„Parlament Europejski po wyborach będzie inny. Będzie na pewno o wiele silniejsza grupa konserwatystów, która będzie mogła blokować różne złe decyzje” - powiedziała na antenie Telewizji wPolsce Beata Szydło, europosłanka PiS.
Była premier stwierdziła w programie w rozmowie z Michałem Karnowskim, Konradem Kołodziejskim i Marcinem Wikłą, że podnoszenie przez europosła Lewicy Roberta Biedronia postulatu zniesienia zasady jednomyślności w UE jest szczytem nieodpowiedzialności.
To są nieodpowiedzialne słowa nieodpowiedzialnego polityka Biedronia. On doskonale wie jako europoseł, że prawo weta gwarantuje państwom członkowskim UE możliwość sprzeciwu, kiedy są podejmowane decyzje godzące w ich interesy i nie ma innej możliwości powrotu do debaty. Poza tym prawo weta jest rzadko używane. Najczęściej o nim się mówi i politycy próbują je teraz demonizować
— powiedziała.
Narastająca frustracja
Jej zdaniem, w UE narasta rozgoryczenie z powodu skutków błędnej polityki niemieckiej, zwłaszcza w kontekście otwarcia drzwi dla nielegalne imigracji.
Czara goryczy, jeśli chodzi o politykę UE przelała się wtedy, gdy otwarto drzwi dla migracji. Polityka Angeli Merkel doprowadziła do narastania tak dużej frustracji wobec UE. Wtedy Donald Tusk, będący przewodniczącym Rady Europejskiej zgadzał się na wszystko, czego kanclerz sobie życzyła i jego dzisiejsze słowa, że nie będzie się zgadzał na pakt migracyjny są wierutnym kłamstwem
— oceniła Szydło.
Moim zdaniem, jeśli Tusk dostanie dyrektywę, to zrobi to, czego będzie oczekiwała Bruksela, ustalająca zasady gry z Berlinem
— dodała.
Według byłej premier, istnieje duża szansa na zwiększenie wpływów grupy konserwatywnej w Parlamencie Europejskim mimo, że nie należy się spodziewać, by EKR nagle zdobyło w Strasburgu większość.
Parlament Europejski po wyborach będzie inny. Będzie na pewno o wiele silniejsza grupa konserwatystów, która będzie mogła blokować różne złe decyzje, będzie mogła też na pewne rzeczy wpływać. To było już widać na końcu tej kadencji, bo KE i grupy liberalno-lewicowe przyspieszyły dyrektywy związane z Zielonym Ładem wiedząc doskonale, że w następnej kadencji może już być zupełnie inaczej
— mówiła Beata Szydło.
Gra Webera
Europosłanka zauważyła też istotny rozdźwięk w Europejskiej Partii Ludowej, gdzie jej szef Manfred Weber zaczął bardziej koncyliacyjnie wypowiadać się o politykach konserwatywnych i prawicowych.
Jest spora grupa europarlamentarzystów EPP, którzy nie akceptują zielonego i lewicowego szaleństwa. Weber zrozumiał, że jeśli chce wygrać wybory, to musi zmienić narrację. Sondaże w Niemczech pokazują, że kierunek, w którym idzie aktualna władza, jest donikąd
— zaznaczyła Szydło.
Weber gra swoje. Niektórzy twierdzą, że wystawienie kandydatury von der Leyen na tym etapie jest wyłącznie pozorowanym ruchem, a tak naprawdę on sam będzie miał ochotę na zajęcie jakiegoś stanowiska
— dodała.
Zapewniła, że PiS nie chce współpracy z kimś, kto jeszcze niedawno tak obraźliwie traktował Polskę, choć widać, że jego umizgi są skierowane głównie do włoskich europosłów z EKR.
Na pewno nie jest to przyjaciel Polski i nie chcielibyśmy z nim współpracować. Próbuje kokietować partię pani Meloni i to widać po zachowaniu naszych kolegów Włochów z EKR
— podkreśliła.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/690906-szydlo-tusk-spelni-to-czego-bedzie-oczekiwala-bruksela