Wczoraj podczas ogólnopolskich obchodów Dnia Strażaka na Placu Piłsudskiego w Warszawie doszło do skandalu, minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński wygłosił niezborne i momentami bełkotliwe przemówienie. Wystąpienie ministra, co zastanawiające, było niezwykle krótkie, trwało niewiele ponad 2 minuty, a przecież to minister, który nadzoruje straż pożarną, zarówno tą państwową jak i ochotniczą i to on w sposób szczególny powinien uhonorować strażaków w takim dniu. Z reguły przy okazji takich uroczystości, minister oprócz podziękowań dla strażaków, mówi także o działaniach rządu w obszarze bezpieczeństwa przeciwpożarowego, inwestycjach, programach modernizacyjnych i środkach finansowych, które państwo chce przeznaczyć na ten cel w roku bieżącym i latach następnych. Tu nic takiego nie było, minister wyraźnie starał się skracać swoje wystąpienie, bo w każdym zdaniu było po kilka błędów językowych, słychać było brak końcówek w wyrazach i wyraźnie przekręcone słowa. Zresztą miny niektórych słuchaczy i porozumiewawcze spojrzenia mówiły wszystko, część uczestników tej uroczystości zdawała sobie sprawę, że minister jest niedysponowany i w tym stanie, nie powinien wykonywać swoich obowiązków.
Już po uroczystościach minister Kierwiński mówił, że wszystkiemu winne były złe ustawienie mikrofonu i pogłos, tyle tylko, że zarówno przemawiający przed nim prezydent Andrzej Duda, czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia, a także po nim, między innymi prezes związku Ochotniczych Straży Pożarnych Waldemar Pawlak, takich kłopotów, ani z mikrofonem, ani z pogłosem jednak nie mieli. Parę godzin później minister Kierwiński zamieścił nawet wynik badania alkomatem z którego wynikało, że urządzenie nie wykazało alkoholu, tyle tylko, że wiarygodność tego dokumentu natychmiast na portalach społecznościowych, była poddana w wątpliwość. Na portalu społecznościowym X, Kierwińskiego zaczęli także bronić ministrowie rządu Tuska, między innymi wicepremier Kosiniak-Kamysz, minister finansów Andrzej Domański ale mleko się rozlało i pojawiły się liczne apele do Donalda Tuska, nie tylko o zdymisjonowanie ministra, ale także o wycofanie go z listy warszawskiej Platformy do Parlamentu Europejskiego, której jest liderem.
Niezależnie jak skończą się te apele, z przebiegu wczorajszej uroczystości wynika, że wiele osób było zbulwersowanych, że nadzorujący ich konstytucyjny minister, mówił jednak bardzo niezbornie i bełkotliwie. To nie tylko, nie do przyjęcia, podejście do wykonywania obowiązków ministerialnych, ale także kompletny brak szacunku dla blisko 30 tysięcy funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej i blisko 250 tysięcy strażaków Ochotniczych Straży Pożarnych funkcjonujących w Krajowym Systemie Ratowniczo- Gaśniczym. Ci ludzie wręcz codziennie poświęcają się, by ratować ludzi i ich dobytek, teraz już głównie nie w pożarach, ale w różnego rodzaju klęskach żywiołowych, a także różnych zdarzeniach drogowych. Czasami jest poświęcenie własnego zdrowia, a zdarza się, że i życia dla ratowania innych, co szczególnie w przypadku strażaków ochotników zasługuje na szczególne podkreślenie i wręcz podziw.
Polski system ochotniczych straży pożarnych, uzupełniający ten państwowy, funkcjonujący na tak wielką skalę jest ewenementem w Europie i szacunek dla „armii” strażaków ochotników, to wręcz obowiązek każdej władzy. Takie wystąpienie ministra nadzorującego straże pożarne na ich święcie i jego bełkotliwa mowa, to nie tylko lekceważenie obowiązków, ale to także policzek dla wszystkich druhów strażaków, w tej sytuacji premier i jednocześnie szef partii, powinien wyciągnąć w stosunku do winnego, konsekwencje administracyjne i polityczne. A tak na koniec, trochę żartem, tyle było przemówień w tych ostatnich dniach, czołowych osób w naszym państwie, niektóre wręcz o charakterze strategicznym, a tylko jedno z nich, właśnie to ministra Kierwińskiego jest rozbierane na czynniki pierwsze i analizowane tak dogłębnie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/690729-czyzby-kierwinskiemu-mikrofon-ustawial-jack-daniels