Szef MSWiA Marcin Kierwiński utrzymuje, że jego nietypowy sposób mówienia podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka spowodowany był „pogłosem” i problemami z mikrofonem, a nie problemami zdrowotnymi lub zarzucaną przez część internautów nietrzeźwością. Polityk jako argument przytacza wypowiedź dla mediów, która miała powstać 1,5 godziny po wystąpieniu. Choć Kierwiński twierdził, że z jego zdrowiem wszystko jest w najlepszym porządku, poddał się także badaniu alkomatem. Na profilach MSWiA w mediach społecznościowych nie udostępniono jednak nagrania z wystąpienia.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński wziął w sobotę udział w Centralnych Obchodach Dnia Strażaka, które odbyły się na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W uroczystości uczestniczyli również m.in. prezydent Andrzej Duda i pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda oraz marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Po zakończeniu części oficjalnej Kierwiński był pytany m.in., „czy nie będzie mu przykro zostawiać strażaków na rzecz Brukseli”. Został bowiem „jedynką” na liście Koalicji Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego w okręgu warszawskim.
Oczywiście, że przykro, bo to fantastyczni ludzie
— odparł.
Ale myślę, że to, co najważniejsze, czyli zmiany, które we wszystkich służbach podległych MSWiA się rozpoczęły, to już jest ustawienie systemu na właściwe tory, ten system już zmierza w dobrym kierunku
— dodał.
Podkreślił, że jest „dumny z pięciu miesięcy ciężkiej pracy, też współpracy ze strażakami”.
„Wszystko w tym zakresie będzie jasne”
Pytany, czy resort jest przygotowany do przekazania jego ewentualnemu następcy - gdyby Kierwiński uzyskał mandat europosła - potwierdził.
Resort jest przygotowany do przekazania mojemu następcy. Pan premier Donald Tusk zapowiedział rekonstrukcję na 10 maja (…), więc wszystko w tym zakresie będzie jasne
— dodał.
Kierwiński został też zapytany, jak się czuje i „czy wszystko jest w porządku”, w związku z dyskusją na portalu X, która rozgorzała po jego oficjalnym wystąpieniu w niedzielę. Część internautów zarzuciła ministrowi nietrzeźwość.
Bardzo dobrze, ale dlaczego pani o to pyta, pani redaktor?
— odpowiedział minister.
Na uwagę dziennikarki, że niektórzy internauci podejrzewają u niego np. udar, Kierwiński odpowiedział: „proszę mi wierzyć, bardzo dobrze się czuję”.
Dopytywany później przez media szef MSWiA wyjaśnił, że podczas uroczystości „był straszny pogłos”.
Chyba coś zdarzyło się z mikrofonem, teraz rozumiem pani pytanie, natomiast wszystko jest w najlepszym porządku
— zapewnił.
Pytany, czy zamierza prewencyjnie wykonać badania pod kątem np. stanu przedudarowego, zaprzeczył.
Widać było, że nawet mówiący po mnie premier Pawlak zatykał ucho, mimo że występował. Wynikało to właśnie z tego pogłosu, który utrudnia zebranie myśli, jak człowiek słyszy część swojej wypowiedzi
— wyjaśnił. Dodał, że „naprawdę, nie ma tutaj żadnego drugiego dna, po prostu błąd techniki, zdarza się, mogę przeprosić, natomiast robienie na tym brudnej polityki wystawia tylko świadectwo tym, którzy to robią”.
Siewiera: Pytanie o udar jest niestosowne
O ocenę stanu zdrowia Kierwińskiego oraz, czy nie miał on np. objawów udaru, został też zapytany przez dziennikarkę szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i lekarz Jacek Siewiera.
To niestosowne pytanie
— odparł.
Nagłośnienie zawsze stanowi pewne wyzwanie. Zwłaszcza gdy jest pogłos, gdy trudno jest zabierać głos publicznie
— zaznaczył.
Proszę zwrócić uwagę, że niektórzy mówcy mieli przygotowane wcześniej stopery z lewej strony głośnika. Tak że wydaje mi się, że to nie jest temat do analizy. Zwłaszcza w dniu Święta Strażaka, gdy to na nich powinna skupić się ta uwaga, największy szacunek i podziw
— ocenił.
Alkomat i nagrania
Do obrony ministra rzucili się partyjni koledzy: koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak oraz sekretarz stanu w MON Cezary Tomczyk. Ministrowie publikowali wypowiedzi Kierwińskiego dla mediów, zaraz po uroczystości.
Absurdalny atak PiS na ministra Marcina Kierwińskiego - można tu sprawdzić jego wypowiedź zaraz po uroczystości. Dość kłamstw i insynuacji!
1.5 h po porannym wystąpieniu. Proszę, aby PiS nie oceniał innych swoją miarą. Bez usterki nagłośnienia wszystko przebiega normalnie
Tomczyk zamieścił też inny, nieco nerwowy wpis. Z emocji najpierw napisał, że z dziennikarzami Kierwiński rozmawiał 10 minut po wystąpieniu, a następnie - że 1,5 h. Tutaj widzimy, że po prostu już „po wystąpieniu”.
Każdy PiSowiec, który głosi insynuacje wobec Marcin Kierwiński po tym filmie powinien spalić się ze wstydu. To nagranie po wystąpieniu. Problem zniknął. Obrzydliwe insynuacje zostały. Wstyd. Jak widać bez usterki nagłośnienia wszystko brzmi jak należy.
Sam Marcin Kierwiński poinformował, że jednak poddał się badaniu - alkomatem, zapewne po to, aby rozwiać wszelkie spekulacje.
Zanim wydacie wyrok posłuchajcie moich wypowiedzi, których udzieliłem mediom po wystąpieniu. Mało tego natychmiast udałem się na komendę Policji, gdzie zbadano mnie alkomatem. Wynik = 0,0. To co wydarzyło się na uroczystościach spowodowane było kwestiami technicznymi i pogłosem
— napisał na platformie X
Internauci zwracali jednak uwagę, że badanie zostało wykonane ponad 2 godziny po wystąpieniu. A co więcej - że prezydent Andrzej Duda czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie mieli podobnych problemów technicznych. Pozostaje też jeszcze jedna kwestia:
Hej MSWiA, dajcie nagranie pana Kierwińskiego😎Wstydzicie się?😎
Cóż, jeszcze niedawno, aby wytłumaczyć brutalne działania policji wobec protestujących rolników, minister Kierwiński sam oskarżał demonstrantów o pijaństwo, twierdząc, że niektórzy z zatrzymanych mieli po 1,7 promila alkoholu we krwi.
aja/X/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/690662-kierwinski-zbadany-alkomatem-zanim-wydacie-wyrok