Były premier Mateusz Morawiecki w wieczornym wpisie na platformie X raz jeszcze odniósł się do kłamstw obecnego szefa rządu, który - choć sam w latach 2007-2014 stawiał na politykę „resetu”, najwyraźniej postanowił rozpocząć zmasowaną akcję przyklejania - z uporem godnym lepszej sprawy i wbrew wszelkiej logice - PiS-u do Rosji.
Mateusz Morawiecki w drugiej połowie kwietnia uczestniczył w międzynarodowej konferencji partii konserwatywnych CPAC w Budapeszcie. Ponieważ do stolicy Węgier były premier wyjeżdżał tego samego dnia, w którym odbywało się expose szefa MSZ Radosława Sikorskiego, minister spraw zagranicznych w najlepsze pokrzykiwał z mównicy sejmowej, że Morawiecki jedzie na „proputinowski sabat”. Wtórował mu m.in. premier Donald Tusk, który oskarżył dziś swojego poprzednika o prorosyjskość na podstawie wywiadu udzielonego węgierskiej gazecie.
Morawiecki przypomina swoje wystąpienie z Budapesztu
Do tych oskarżeń Mateusz Morawiecki odniósł się na platformie X zarówno rano, jak i wieczorem.
We wpisie opublikowanym dziś po godzinie 20 były premier zamieścił fragment nagrania ze swojego wystąpienia na CPAC.
Drugie [kłamstwo Tuska – przyp. red.] dotyczy tego spotkania opisywanego przez moich politycznych przeciwników w Polsce. Zostałem przedstawiony jako osoba uczestnicząca w prorosykskim zgromadzeniu
— mówił na konferencji.
Przypomnę, że razem z moim przyjacielem, który jest tutaj z nami, Janezem Janšą, dwa i pół tygodnia po ataku rosyjskich wojsk na Ukrainę i z dwoma innymi osobami: premierem Czech i liderem Prawa i Sprawiedliwości, byliśmy pierwszymi przywódcami na świecie, którzy przyjechali do Kijowa i starali się zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć Ukrainę
— dodał.
Było to w tym samym czasie, gdy przyjaciele Donalda Tuska, mojego politycznego przeciwnika, oferowali prezydentowi Zełenskiemu ucieczkę z Kijowa albo 5 tys. hełmów dla Ukrainy
— podkreślił.
I można byłoby sobie wyobrazić co by było, gdyby porady takie jak te od przyjaciół Donalda Tuska zostały przyjęte. Wtedy żylibyśmy w zupełnie innym świecie i myślę, że rosyjska armia byłaby u naszych granic i żylibyśmy w o wiele gorszym świecie
— ocenił.
„Z jakiej pozycji wypowiada te kłamstwa?”
Oprócz nagrania Mateusz Morawiecki zamieścił obszerny wpis
Kolejne polityczne oszustwo cynika Tuska. Wraz z politycznymi patronami przez lata realizowali konszachty z Rosją (NS1, NS2, porozumienia mińskie), a teraz kłamie publicznie o moim stanowisku w Budapeszcie, gdzie wzywałem do odparcia Rosji, która jest największym zagrożeniem dla całej Zjednoczonej Europy
— przypomniał.
W sprawie mojej wizyty w Budapeszcie Tusk przedstawia tyle prawdy, co w podniesieniu w 100 dni kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych. Od tego odwraca naszą uwagę: nieudacznictwa swojego rządu, przegranych wyborów samorządowych, spadających sondaży.
— dodał Morawiecki.
I z jakiej pozycji wypowiada te kłamstwa? Z pozycji autora resetu, z pozycji człowieka, którego minister straszył Ukraińców, że albo podpiszą upokarzające ich układy mińskie, albo wszyscy będą martwi
— zwrócił uwagę były premier.
Nie pozwolimy na kłamstwa Tuska, nie pozwolimy na kolejne resety, układy pod czyjeś dyktando. Polacy widzą, że Tusk to polityczny kuglarz, dlatego jego partia przegrała 9 raz z rzędu
— podsumował.
CZYTAJ TAKŻE:
Donald Tusk jest w stanie wmówić swoim zwolennikom wszystko, bo jeszcze kilkanaście lat temu jego polityka resetu z Rosją była dla nich wspaniałą dyplomacją na światowym poziomie (dziś na każde słowo przypomnienia wykrzykują: „Ale wtedy nie było wojny! Przypomnij jeszcze, co się działo 100 lat temu!”- tak jakby myśleli, że Putin rozpoczął tę wojnę z dnia na dzień, z nudów), a śp. prezydent Lech Kaczyński i jego brat, Jarosław Kaczyński, prezes PiS, byli „rusofobami”, którzy potrafią tylko „drażnić” Władimira Putina. Po katastrofie smoleńskiej ci sami ludzie, którzy dziś krzyczą „PiS to Rosja” krzyczeli, że PiS nie może dojść do władzy, bo wywoła wojnę. Ówczesny koalicjant Platformy - PSL - otwarcie straszyło mieszkańców wsi w partyjnych gazetkach, że dojście PiS do władzy oznacza „wojnę z Rosją”.
Z perspektywy czasu, pamiętając o tych i innych przykładach wskazujących na -w najlepszym wypadku - naiwność poprzedniego rządu Tuska względem Putina, można stwierdzić, że być może rząd PiS zbyt późno powołał komisję weryfikacyjną ds. rosyjskich wpływów. Niestety, najwyraźniej nie dało się przewidzieć, że Donald Tusk w ogóle wpadnie kiedyś na pomysł, aby czynić tak bezczelne insynuacje.
aja/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/690530-morawiecki-rozprawia-sie-z-klamstwami-tuska-autor-resetu