„Widziałem zdziwione twarze ambasadorów podczas przemówienia Sikorskiego” - powiedział w Telewizji wPolsce Szymon Szynkowski vel Sęk. Jak podkreślił były szef polskiej dyplomacji, Sikorski wywołał salwę śmiechu wśród słuchających go na sali plenarnej. „Śmiała się znaczna część sali, że rząd koalicji 13 grudnia definiuje wiele interesów odmiennie niż republika Federalna Niemiec” - powiedział Szynkowski.
Do tej pory tradycją wystąpień szefów dyplomacji było przedstawienie pewnego planu priorytetów polityki zagranicznej, któremu przysłuchuje się cały korpus dyplomatyczny. Jak podkreślił Szynkowski vel Sęk, „ambasadorowie siedzą na sejmowej galerii i notują, a po południu piszą notatki do swoich stolic”.
Tymczasem pierwsze półgodziny wystąpienia Sikorskiego było poświęcone PiS i prowadzonej przez rząd Zjednoczonej Prawicy polityce. Patrzyłem na ambasadorów tym czasie i widziałem twarze zdziwione, zaskoczone. Takiej praktyki, aby wykorzystywać to do polemiki politycznej o charakterze wewnętrznym nie było do tej pory
— powiedział na antenie Telewizji wPolsce były minister spraw zagranicznych.
Kiedy skończył zajmować się PiS i kiedy odjąć bon moty, którymi się upajał w swoim przemówieniu to zostało niewiele o tym co dotyczyło polskiej polityki zagranicznej. Skoncentrował się na tym, jak ona będzie się wpisywała się w nurt polityki zagranicznej prowadzonej prze innych
— dodał poseł PiS.
Sikorski bardziej berliński niż Berlin
Szymon Szynkowski vel Sęk zwrócił uwagę na jeden bardzo istotny szczegół z wystąpienia Radosława Sikorskiego, który zwiastuje radykalną przebudowę wspólnoty.
Warte naszej uwagi jest przedstawienie stosunku do zmian traktatowych. Wcześniej Donald Tusk i Adam Szłapka mówili, że w zasadzie temat zmian traktatów nie jest dyskutowany na forum UE, bo nie ma tu większości. Sikorski odsłonił kurtynę, za którą jest zgoda na odejście od zasady jednomyślności, zgoda aby warunkować rozszerzenie UE kompromisem wokół zmian traktatowych, a to jest niesłychanie niepokojące. Dobrze, że Sikorski powiedział jasno jakie są zagrożenia związane ze stanowiskiem rządu koalicji 13 grudnia dotyczącym zmian traktatowych
— powiedział polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Były minister spraw zagranicznych porównał postępowe słowa Sikorskiego o zmianach traktatowych i rozszerzeniu UE do słów wiceminister Zielińskiej, która mówiła o redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. zanim na taki pomysł wpadła Bruksela.
Nawet Niemcy nie odważyły się otwarcie powiedzieć, że nie będzie rozszerzenia UE jeżeli nie będzie zmian traktatów. Mówiło się w kuluarach, że Niemcy tak właśnie sprawę postawią, ale nikt nie powiedział tego oficjalnie. A Sikorski wszedł na mównicę i powiedział, że tak będzie, dlatego musimy być gotowi do kompromisu
— stwierdził były szef polskiej dyplomacji, który w takiej sytuacji nie ma złudzeń, jeśli chodzi o priorytety polskiej dyplomacji pod rządami Tuska i Sikorskiego.
Nie jestem naiwny. Widzę jak wygląda rzeczywistość i nie wierzę w te słowa, z których śmiała się znaczna część sali, że rząd koalicji 13 grudnia definiuje wiele interesów odmiennie niż republika Federalna Niemiec. To wywołało wczoraj gromki śmiech na sali. Widać, że jest tu niewielu naiwnych i ja do tej grupy nie zamierzam należeć
— podsumował Szynkowski vel Sęk.
CZYTAJ TAKŻE:
— Minister Sikorski przyznał, że rząd Tuska będzie popierał reformę unijnych Traktatów
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/689873-szynkowski-nie-wierze-sikorskiemu-nie-jestem-naiwny