TK nakazał wstrzymanie prac w Sejmie nad wnioskiem o TS dla prezesa NBP, gdyż przepisy to regulujące są niekonstytucyjne. Marszałek Szymon Hołownia zamiast zainicjować przygotowanie projektu zmian w prawie stwierdził, że decyzji TK nie będzie respektował. „Gdyby doczytał to jako osoba wysoko usytuowana w hierarchii organów państwa, nie mówiłby tak lekceważąco o tym, o czym konstytucja już dawno zdecydowała i co każdy Polak może z niej wyraźnie wyczytać” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Genowefa Grabowska.
wPolityce.pl: Marszałek Sejmu Szymon Hołownia oświadczył, że całkowicie zignoruje wyrok TK ws. niekonstytucyjności przepisów o postawieniu prezesa NBP przez Trybunałem Stanu. A przecież wszyscy pamiętamy jego wyjątkowo rzewną wypowiedź i nagranie o szacunku do konstytucji RP.
Prof. Genowefa Grabowska: Przypomnę marszałkowi Hołowni art. 190 polskiej konstytucji, który mówi, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Jeśli marszałek czytał konstytucję, to może nie doczytał do art. 190, dlatego taka wypowiedź. Przypuszczam, że gdyby doczytał to jako osoba wysoko usytuowana w hierarchii organów państwa nie mówiłby tak lekceważąco o tym, o czym konstytucja już dawno zdecydowała i co każdy Polak może z niej wyraźnie wyczytać.
Skąd ten pośpiech rządzących? Można przecież wykonać wyrok TK, zmienić ustawę i dopiero potem procedować wniosek o TS dla prezesa NBP.
W tej sytuacji, to byłaby normalna droga. A jeśli ma się większość konstytucyjną i chce się działać zgodnie z prawem, to się po prostu zmienia konstytucję w tym zakresie. Ale tu nie ma woli działania zgodnego z obowiązującym prawem, wręcz przeciwnie – pan marszałek zapowiada działania lekceważące prawo. Jeśli większość parlamentarna się z tym godzi i – co gorsze – akceptuje, to jesteśmy daleko od państwa prawa. Obawiam się, że widząc aż takie „gry i zabawy” z konstytucją, to nawet Komisja Europejska – wytykająca nam w przeszłości znacznie drobniejsze przewiny - może tego nie wytrzymać i zwrócić uwagę, iż Polska dopuszcza się znaczących uchybień. Mówię to oczywiście z ironią, bo w analogicznych, wcześniejszych sytuacjach KE przecież też nie reagowała, więc i teraz raczej się tym nie zajmie.
Rzeczywiście trudno sobie wyobrazić reakcję KE w tej sprawie skoro łamanie prawa przez koalicję Tuska jest tam postrzegane jako przywracanie praworządności. Czy jednak zrzeszenie banków centralnych w Europie pozostanie obojętne na ten zamach na niezależność NBP i jego prezesa?
To jest obowiązek Europejskiego Banku Centralnego i jego szefowej, czyli Christine Lagarde. W skierowanym wcześniej do prezesa MNP prof. Adama Glapińskiego liście wyraźnie wskazywała jak ważna dla całej UE i systemu europejskich banków centralnych jest niezależność tej instytucji. Nieważne jest tu czy jesteśmy w strefie euro, czy też nie. NBP jest w sieci europejskich banków centralnych i jest chroniony unijnymi traktatami, chroniony także w statucie EBC. Pani Christine Lagarde pisze w tym liście, który jest przecież opublikowany i dostępny na stronach NBP, gdzie wyraźnie podpowiada prezesowi Glapińskiemu jakie środki prawne powinien zastosować w przypadku, gdyby jego niezależność został naruszona. Zgłasza się on wtedy do TSUE, który podejmuje decyzję. Taki kazus już mieliśmy, kiedy właśnie tak potraktowano prezesa łotewskiego banku centralnego, TSUE bezpośrednią decyzją przywrócił go na fotel prezesa banku łotewskiego! Niezależność prezesów europejskich banków centralnych jest wartością nadrzędną i dlatego jest tak silnie chroniona nie tylko w konstytucjach państw członkowskich, ale także w prawie unijnym.
Jakim celom służy tak silna ochrona personalna prezesów banków centralnych?
Ta niezależność prezesa każdego narodowego banku centralnego jest decydująca i wpływa na stabilność pieniądza, czyli waluty europejskiej (euro) lub walut narodowych, tam, gdzie euro jeszcze nie zostało przyjęte. Tu nie chodzi tylko o sytuację pieniądza w państwie członkowskim, ale o bezpieczeństwo całego systemu europejskich finansów publicznych, a przez to – europejskiej gospodarki. To system naczyń połączonych i nie wolno się tym bawić tylko dlatego, że się lubi, bądź nie lubi obecnie działającego prezesa NBP. To działa na szkodę naszej gospodarki, a zatem na szkodę każdego z nas!
Zdaniem pani profesor pośpiech z jakim koalicja Donalda Tuska chce usunąć prezesa NBP, łamiąc konstytucję, ustawy, wyrok Trybunału Konstytucyjnego a nawet unijne traktaty i statut EBC świadczy zatem o wyłącznie motywach politycznych?
Innych motywów nie widzę. Nie słyszałam żadnych poważnych zarzutów pod adresem prezesa NBP. Choćby takich, ze miał wykonywać czynności, których nie wykonywali prezesi innych banków centralnych w UE. Nie zarzucono prezesowi Glapińskiemu ani wyraźnego przekroczenia kompetencji, ani naruszenia obowiązującego prawa. Usiłowano za to interpretować jego działania w taki sposób, aby mu zaszkodzić. Nie wytoczono jednak żadnego poważnego i uzasadnionego zarzutu, który wskazywałby iż prezes podjął działania sprzeczne z przyznanymi mu przez prawo kompetencjami. Prezes NBP nie naruszył prawa i W sferze medialnej próbuje się natomiast stworzyć takie wrażenie, że prezes postępował wbrew prawu, aby zdestabilizować jego pozycję. Doskonale wiemy, że tu toczy się polityczna walka o szybkie wprowadzenie Polski do strefy euro. Tymczasem nasza gospodarka jest jeszcze za słaba, by już teraz przyjąć euro. Obecnie byłoby to obarczone ogromnym ryzykiem, zważywszy, że nasza gospodarka dramatycznie słabnie i to niemal z dnia na dzień. Widzimy jak reaguje rynek na zmiany w podatkach, zapowiadanych podwyżkach cen energii, ile inwestycji jest wycofywanych, jak szybko będzie rosnąć bezrobocie. W tej sytuacji myślenie o euro tu i teraz, to dla Polaków strzał w stopę.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Robert Knap
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/689662-grabowska-marszalek-zapowiada-dzialania-lekcewazace-prawo