Mariusz Kamiński, były szef MSWiA, o godz. 14 stanął przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych. Wcześniej zeznawał były prezes zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych S.A. w latach 2018-2023 Maciej Biernat. Od początku przesłuchania Mariusza Kamińskiego w skandaliczny sposób zaczął zachowywać się przewodniczący komisji Dariusz Joński.
Komisja zakończyła posiedzenie
Przewodniczący Dariusz Joński zdecydował o zakończeniu posiedzenia komisji.
Atak na Kamińskiego
Posłanka Filiks nie potrafiła powstrzymać emocji i znów zaatakowała świadka.
Czy do pana dotarło, że pan nie jest już ministrem, ani szefem od pegasusa, ani posłem? Że pan staje przed komisją?
– pytała.
Kamiński odparł:
A czy do pani dotarło, że pani powinna zachować elementarne zasady rozmowy ze świadkiem?
Wtedy Filiks stwierdziła:
Pan jest ostatnią osobą, która będzie mnie pouczać. Pan dzisiaj powiedział do przewodniczącego komisji, że jest świnią. I pan dalej próbuje kogoś uczyć kultury?
W odpowiedzi świadek wytłumaczył:
Bo robi świństwa.
To przelało czarę goryczy i Filiks nie wytrzymała. Nazwała Kamińskiego „przestępcą”
Ale nie został skazany prawomocnym wyrokiem i nie jest, tak jak pan, przestępcą
– powiedziała.
Atak Filiks
Posłanka Filiks z KO rozpoczęła kolejny atak.
Trzy razy na tej komisji mówił pan banialuki. A powiem panu dlaczego. Macie jakąś nieprawdopodobną zdolność, że przez osiem lat interpretowaliście sobie prawo, jak wam się podobało. Wasze prawo moralne, wasze oceny, jak powiedział kiedyś pan Kornel Morawiecki, stało ponad prawem
– stwierdziła.
To raczej obecnie rządzący mówią, że prawo stosują tak, jak je rozumieją
– odarł jej Kamiński.
To jednak nie koniec „występu” posłanki Filiks.
Już mnie to trochę irytuje, nie będzie pan cisnął na Sobonia, że on się nieformalnie zajmował wyborami, a ludzie byli w szoku, że on coś takiego mówił. Wy podejmowaliście decyzje i w związku z tymi opiniami, którymi pan się posilał, ci ludzie brali pieniądze
– mówiła.
Spokojnie, proszę się tak nie ekscytować
– powiedział Kamiński.
„Podchwytliwe pytania”
Następnym zadającym pytania był poseł Bartosz Romowicz. Polityk mówił o odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
Nie wiem, czy pan wie, że był pan funkcjonariuszem publicznym. Wiem pan? Kiedy był pan ministrem
– pytał.
Zadaje pan bardzo podchwytliwe pytania. A nie wolno zadawać podchwytliwych pytań
– zażartował w odpowiedzi Kamiński.
To była ironia, panie Karnowskie
– dodał.
Romowicz nie ustawał jednak.
Czy był pan funkcjonariuszem publicznym?
– zapytał ponownie.
Zadaje pan idiotyczne pytania, prawda?
– odparł Kamiński.
Romowicz zareagował:
Ale pana rolą jest odpowiadanie na pytania, nawet idiotyczne
– przekonywał.
To proszę się zwrócić do biegłych i ekspertów
– odparł Kamiński.
Pytania Karnowskiego
Jacek Karnowski z Koalicji Obywatelskiej pytał o kwestie ewentualnych szans wyborczych w omawianych wyborach prezydenckich. Zwracał uwagę na kwestię większości w Senacie i ewentualny interes polityczny Koalicji Polskiej w „torpedowaniu” wyborów.
Ucina pan sobie tutaj takie rozmówki stricte polityczne
– odparł Kamiński.
Reagując na te słowa Karnowski pytał:
A jak pana koledzy sobie ucinali, to było dobrze, prawda?
Kamiński odparł:
Krótko rozmawialiśmy, więc już krótko starczy, naprawdę.
Spięcie z Jońskim
Mariusz Kamiński odpowiadał na pytania posłanki Kucharskiej-Dziedzic. Gdy poruszono sprawę użycia przez niego słowa „świnia”, by określić zachowanie przewodniczącego komisji, poseł PiS powiedział:
To, co uczyniłem tutaj, było moją reakcją na insynuacje i pomówienia ze strony pana i naruszenie moich praw jako świadka, do poważnego traktowania, zgodnego ze standardami.
Wtedy mikrofon wyłączył mu Dariusz Joński i sam zabrał głos:
Wszyscy widzieli, jak się pan zachował. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak na komisji, by świadek obraził kogoś z członków komisji. Pan to zrobił. W życiu pewnie wielokrotnie się to udało. Powinien pan oczywiście przeprosić
– stwierdził.
Posłanka Kucharska-Dziedzic kontynuowała zadawanie pytań. Wtedy głos znów zabrał Kamiński.
Mam nadzieję, że to, co się tutaj wydarzyło spowoduje, że już nigdy żaden świadek nie będzie znieważany przez przewodniczącego komisji
– stwierdził.
Doskonale pani wie, jak pan Joński manipuluje obradami
– dodał.
Następnie głos znów zabrał przewodniczący komisji
Wypraszam sobie te słowa. Był pan koordynatorem służb specjalnych, minister spraw wewnętrznych i doskonale pan wie, że świadek, który tutaj pod przysięgą zeznawał, że pan wpadł w furię, atakował go słownie i mówił, że pójdzie do więzienia, jeśli nie poprze tych wyborów. Musiałem zadać to pytanie. Pan wpadł w furię i wyszedł. Pan wrócił. Czy tak powinien zachować się koordynator służb specjalnych? Każdy sobie odpowie na to pytanie sam. Ale wydaje mi się, że na to pytanie można było odpowiedzieć „tak” lub „nie”. (…) Pan Wypij skomentował już pana słowa w mediach społecznościowych i nie zgadza się z tym, co pan powiedział. Musiałem zadać panu to pytanie. Mógł pan odpowiedzieć, ale wpadł pan w furię
– powiedział Joński.
Pytania zadaje Anita Kucharska-Dziedzic
Czy pan w ogóle pamięta od kogo pierwszy raz usłyszał o koncepcji wyborów w ten sposób przeprowadzanych?
— pytała Kucharska-Dziedzic, odnosząc się do wyborów korespondencyjnych.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Marcin Ociepa relacjonuje: Uczestniczyłem w tym spotkaniu. Nie było żadnej „furii” ministra Mariusza Kamińskiego
Mariusz Kamiński odpowiedział, że to była sprawa oczywista, by przeprowadzić wybory w sposób korespondencyjny w zaistniałej sytuacji.
Wybory korespondencyjne były przedmiotem konsensualnej debaty w marcu pomiędzy siłami parlamentarnymi
— mówił Kamiński.
Czyli jedyną osobą, która była przeciwna wyborom kopertowym był pan Szumowski?
— dopytywała Kucharska-Dziedzic.
Nie odnotowałem, żeby ktokolwiek z członków rządu kwestionował przeprowadzenie wyborów kopertowych, mówię o członkach rządu z PiS-u
— odpowiedział świadek. Zaznaczył, że Jarosław Gowin był przeciwnikiem przeprowadzenia tych wyborów, co było dla niego niezrozumiałe. Kucharska-Dziedzic pytała o kwestię oceny Jarosława Gowina.
Absolutnie nie chcę dokonywać personalnych ocen. (…) Naprawdę nie spekulujmy, obracajmy się w sferze faktów, a nie ocen uwierzył, czy nie uwierzył
— mówił.
„W jakimś momencie widać było, że chodzi o rozpaczliwą próbę wymiany kandydata”
W momencie, kiedy weszliśmy z ustawą w kontekście konkretnych wyborów, nagle spotkała nas sytuacja zadziwiająca, którą nie można wytłumaczyć inaczej niż tylko wąsko rozumianym interesem partyjnym, a w jakimś momencie widać było, że chodzi o rozpaczliwą próbę wymiany kandydata, pani Kidawa-Błońska pokazywała we wszystkich sondażach, że jest kandydatem nie mającym najmniejszych szans
— powiedział Mariusz Kamińskim, odpowiadając na jedno z pytań posła PiS Mariusza Krystiana.
„Pan poseł Mariusz Kamiński na tym posiedzeniu był poniżany, znieważany”
Dla mnie jest pan posłem, ponieważ wyroki SN to nie jest szwedzki stół, że się z nich wybiera to, co pasuje (…). W mojej ocenie pan poseł Mariusz Kamiński na tym posiedzeniu był poniżany, znieważany…
— mówił poseł Mariusz Krystian, ale przerwał mu przewodniczący.
Pytania zadaje Agnieszka Kłopotek z PSL
Czy można nazwać skandalicznym zachowaniem postępowanie zgodnie z prawem?
— zapytała Kłopotek, odnosząc się do postawy Senatu ws. wyborów korespondencyjnych.
Nie zawsze postępowanie, które jest legalne, jest w interesie publicznym prowadzone. To było postępowanie w interesie partyjnym, a nie w interesie publicznym
— odpowiedział świadek.
W Senacie nie zasiada tylko PO
— zaznaczyła Kłopotek.
PO miała większość w Senacie i ta większość blokowała prowadzenie jakichkolwiek prac
— podkreślił Kamiński.
Pytania zadaje Michał Wójcik
Co pana zdaniem było przyczyną przesunięcia wyborów? Jako polityk chciałbym, by pan się na ten temat wypowiedział
— zapytał Michał Wójcik.
Dla mnie wielkim zaskoczeniem była postawa PO. Z jednej strony pod koniec marca, czyli niemal dwa tygodnie wcześniej, niemalże w konsensusie przyjęliśmy ustawę zwiększającą do 10 milionów wyborców możliwość głosowania korespondencyjnego, a kiedy tydzień później złożyliśmy projekt ustawy, aby wybory prezydenckie z uwagę na skalę pandemii, złożyliśmy projekt ustawy, nagła obstrukcja. To przetrzymywanie w Senacie doprowadziło do tragicznej sytuacji. (…) Powód był jeden. Wszyscy racjonalnie myślący ludzie wiedzieli, że w tym okresie jedyną możliwa formą jest forma korespondencyjna. Mieliśmy przykłady niemieckie
— odpowiedział świadek.
Czy słyszał pan panie ministrze wypowiedzi pani Kidawy-Błońskiej i pana Budki, ze chwalili się, że zablokowali jako ówczesna opozycja przeprowadzenie wyborów w tym terminie?
— dopytywał poseł PiS.
Tak, była taka sytuacja i to był rzeczywisty powód. Chodziło o zmianę kandydata w wyborach prezydenckich. Pani Kidawa-Błońska (…) była fatalnym kandydatem z uwagi na sondaże
— podkreślił Kamiński.
„Proszę mi tu bez pokrzykiwania”
Precyzyjnie się zapytam - czy premier zaakceptował pana decyzję, że zawrze pan umowę z PWPW dopiero wówczas, jak całe zadanie zostanie zrealizowane, zakończone i będą znane końcowe koszty? Czy premier miał tą świadomość?
— zapytała Filiks.
Proszę mi tu bez pokrzykiwania, informują panią, że premier miał świadomość, że po przelaniu środków umowa zostanie podpisana, ale musiałem mieć ostateczną informację o kwocie
— odpowiedział Kamiński.
„Niech się pani nie ośmiesza, tak nie może się zachowywać członek komisji śledczej”
Orzeczenie skazujące pana jest prawomocne czy nie, na podstawie którego utracił pan mandat?
— zapytała nagle niemerytorycznie Filiks
No widzi pani, i jak można panią poważnie i merytorycznie traktować?
— zareagował Kamiński.
Proszę, aby pan nie zwracał uwagi poseł, tylko odpowiadał na pytania
— wtrącił Joński.
Te pytania znowuż są znieważające. Niech się pani nie ośmiesza, tak nie może się zachowywać członek komisji śledczej
— mówił Kamiński.
Proszę świadka, żeby po raz kolejny nie obrażał członków tej komisji, już raz dał pan popis obrażania. Bardzo proszę pana, żeby pan nie kontynuował tego
— po raz kolejny wmieszał się Joński.
Pani traci dla mnie walor bezstronności. Pani musi być zgodnie z ustawą bezstronnym członkiem komisji
— powiedział był szef MSWiA.
„Wygłasza pani komentarze niemerytoryczne”
Pan ma taką skłonność, żeby takie dziwne formułować różne tezy łącznie z tym, że pan jest posłem, ja się z tym oswoiłam
— mówiła Filiks.
Wygłasza pani komentarze niemerytoryczne
— wtrącił świadek.
Nie pozwolę, żeby pan mówił opinii publicznej, że gdyby pan zawarł umowę z PWPW, którą nakazał panu zawrzeć premier i której PWPW przygotowało projekt, który zawierał również jej koszty, (…) pan twierdzi, że gdyby pan podpisał umowę, którą wysłał panu pan Biernat, to pan by złamał prawo
— powiedziała Filiks.
Nie można podpisał umowy nie mając zabezpieczonych środków
— odpowiedział Kamiński.
Nie przekonuje pana zeznanie pana prezesa [Macieja Biernata, byłego prezesa PWPW], że nie złożył podpisu (…) pod tą umową?
— pytała Filiks o umowę między PWPW a Pocztą Polską.
Tym niemniej została uznana przez sąd za istniejącą
— stwierdził świadek.
Kamiński do Filiks: „Pani chyba nie rozumie tego, co mówię po raz 10”
Magdalena Filiks, tak jak wielu innych świadków, zadawała pytanie o niepodpisaną umowę między PWPW a MSWiA.
Tak wygląda sytuacja dzisiaj, że ja zadaje pytania panu, a nie pan mi!
— krzyczała Filiks.
Pani chyba nie rozumie tego, co mówię po raz 10
— zareagował Kamiński.
Ja pana nie obrażam w żadnym swoim zdaniu. Pan sobie daruje, nie życzę sobie, żeby pan w taki sposób się do mnie zwracał!
— krzyczała posłanka.
Zdaje sobie pani sprawę, że powracanie po raz kolejny do tego, co zostało już powiedziane, jest niespełnieniem pewnego standardu
— mówił były szef MSWiA.
Pytania zadaje Magdalena Filiks z KO
Czy pan nadzorował działania PWPW w zakresie całej decyzji premiera?
— pytała Filiks.
Miałem informację na bieżąco od PWPW jak będzie wyglądała relacja decyzji premiera i akceptowałem te decyzje
— mówił Kamiński.
17 kwietnia zarząd PWPW skierował do mnie pismo, gzie przedstawił sposób realizacji decyzji premiera. Ja zaakceptowałem te działania i to pismo
— sprecyzował.
Nie, nie może pan skończyć. (…) Moim zadaniem jest zadawać precyzyjne pytania, a nie żeby pan opowiadał, czym zajmuje się PWPW tak w ogóle
— mówiła Filiks, gdy Mariusz Kamiński próbował kontynuować swoją odpowiedź.
„W ustawie o wyborach korespondencyjnych prezydenckich w ogóle nie ma MSWiA”
Z tej komisji robi się spektakl i przypisuje się też rolę, jaką miałby tutaj odgrywać MSWiA ponad to, co wynika z przepisów i faktycznego przebiegu wyborów. Jaka była rola MSWiA w przygotowania wyborów korespondencyjnych?
— zapytał Waldemar Buda.
W ustawie o wyborach korespondencyjnych prezydenckich w ogóle nie ma MSWiA. MSWiA działało na zasadzie nadzoru nad PWPW
— powiedział Kamiński.
Jaki wpływ na przygotowanie i działania podejmowane przez państwa w ramach tego procesu miało to, że ustawa przygotowana przez Sejm była tak długo, 28 dni procedowana przez Senat w trakcie przygotowania wyborów, na chwilę przed terminem konstytucyjnym przeprowadzenia wyborów? Jakie to miało znaczenie z punktu widzenia MSWiA i PWPW?
— pytał Buda.
To było kluczowe, ale myślę, że przede wszystkim z punktu widzenia obywateli. To nas pozbawiało nadziei, że te wybory da się przeprowadzić. To była strasznie nieodpowiedzialna decyzja, a groził nam kryzys konstytucyjny. Ta obstrukcja senacka spowodowała, że niestety czasu zabrakło
— odpowiedział świadek.
Starcie Budy i Jońskiego
Waldemar Buda przywołał artykuł ustawy o komisji śledczej, że nie zadaje się świadkowi pytań niestosownych.
Chciałem z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że pytania pana przewodniczącego…
— zaczął swoją wypowiedź Buda, którą przerwał Joński.
Pan nie jest od oceny pytań. (…) To, jak zareagował pan Kamiński, to jest inna rzecz, z poziomem kultury to nie miało nic wspólnego, ale nie chcę o tym rozmawiać
— zaznaczył przewodniczący.
Możliwość i uprawnienie świadka komisji do zgłaszania wniosku o uchylenie pytania nie uprawnia nas jako członków komisji do naruszania prawa…
— mówił Buda, ale ponownie mikrofon wyłączył mu przewodniczący.
Pytania zadaje Bartosz Romowicz
Czy pamięta pan, który z polityków Porozumienia był najbardziej przeciwny?
— zapytał Bartosz Romowicz, odnosząc się do zachowania polityków Porozumienia podczas spotkania w willi przy ul. Parkowej, dotyczącego wyborów korespondencyjnych.
Mariusz Kamiński odparł, że osobą reprezentującą stanowisko delegacji Porozumienia była Jadwiga Emilewicz.
Pan się delikatnie rzecz ujmując mija z prawdą, bo mam przed oczami maila z 17 kwietnia 2020 roku od pana Macieja Biernata do pana Piotra Ciompy, który pisze: „Panowie, do wiadomości pismo przesłane przed chwilą do pana ministra Kamińskiego, informacja od ministra Szefernakera uzyskana telefonicznie, że po dzisiejszym spotkaniu w MAP potwierdzony został budżet rezerwy MSWiA na realizację zadania. Jeszcze dziś obiegowo otrzymamy uchwałę w temacie zawarcia umowy z firmą Samindruk. Pozdrawiam, Maciej”. 17 kwietnia otrzymał pan od prezesa PWPW zapewnienie, że ma pan finansowanie. Kiedy pan mówi prawdę?
— zapytał Romowicz.
To nie są maile skierowane do mnie, ja 17 kwietnia otrzymałem pismo z PWPW, ale ono się w ogóle do tego nie odnosiło. To są maile między członkami zarządu PWPW. Ja takiego maila nie otrzymałem
— odpowiedział Kamiński.
Czarnek: „Niemcy wpadli na pomysł przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych”
Niemcy wpadli na pomysł przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, a w naszym klubie wielu o tym mówiło, że nie ma innej możliwości, niż tylko korespondencyjne wybory w czasie pandemii koronawirusa
— mówił Przemysław Czarnek.
Pytania zadaje Jacek Karnowski z KO
Czy pan pamięta, ile kosztować miał wydruk kart wyborczych przez PWPW?
— pytał Jacek Karnowski.
Kosztował około 3 mln zł netto
— odpowiedział Mariusz Kamiński. Zaznaczył, że koszty tych działań miały zostać opłacone z MSWiA po realizacji zadań.
Czy to normalne, że zleca się druk kart wyborczych, kiedy nie ma zakończonego procesu legislacyjnego?
— pytał Karnowski.
W ramach przygotowań uważam, że było to niezbędne
— mówił Kamiński.
Ale potem się okazało, że te przygotowania nie wyszły i trzeba było wyrzucić to na śmietnik
— zaznaczył Karnowski.
Niestety to jest efekt działania PO i większości senackiej, która uniemożliwiła przeprowadzenie wyborów w tym czasie
— stwierdził były szef MSWiA.
Proszę pana, czy Senat złamał prawo w tej materii?
— dopytywał Karnowski.
Senat nie złamał prawa, ale w sposób tak obstrukcyjny działał, że uniemożliwił przeprowadzenie wyborów w normalnym terminie
— powiedział Kamiński.
„Senat zrobił wszystko, aby uniemożliwić wybranie prezydenta”
Czy pan wiedział, że nie było możliwości, żeby wybory odbyły się 10 maja prezydenckie?
— pytał Joński.
Tak, chyba każdy wiedział, że nie ma takiej możliwości. Im bliżej Senat nie podjął decyzji. (..) Już na początku maja było wiadomo, że to się praktycznie może nie udać. (…) Senat zrobił wszystko, aby uniemożliwić wybranie prezydenta
— odpowiedział świadek.
„Sprawa pana manipulacji będzie miała swój dalszy ciąg”
Pan doskonale wie, że pan insynuował, że byłem pod wpływem środków odurzających albo alkoholu, przecież pan to powiedział
— zaznaczył Kamiński.
Joński próbował tłumaczyć się, że jego pytanie wynikało z tego, że Wypij zeznawał pod przysięgą.
Sprawa pana manipulacji będzie miała swój dalszy ciąg. Nie pozwolę się znieważać. Żądam, aby moje prawa były respektowane. Nie wolno panu znieważać świadków
— mówił był szef MSWiA.
Kamiński do Jońskiego: Pan poszedł dalej niż kłamstwa Wypija
Informuję pana, że łamie pan prawo. (…) Insynuacje, które pan tu robi, nie są oparte nawet o kłamstwa Wypija, pan poszedł dalej
— zwrócił się do Jońskiego Kamiński.
Wniosek o wykluczenie Jońskiego
Joński dalej cytuje słowa Michała Wypija.
Czy groził pan politykom Porozumienia? (..) Czy zastraszał pan ich?
— zapytał Joński
Składam wniosek o wykluczenie przewodniczącego Dariusza Jońskiego z uwagi na jego skandaliczne zachowanie
— zareagował Mariusz Kamiński.
Za wnioskiem zagłosowały 3 osoby, przeciw 5 osób.
Pana pytania są obraźliwe, insynuacyjne
— mówił świadek.
Proszę odpowiadać na pytania
— powiedział Joński.
Oczywiście, że nie
— zaznaczył Kamiński, odnosząc się do pytania Jońskiego.
Mariusz Kamiński wrócił na posiedzenie
Mariusz Kamiński wrócił na posiedzenie.
Ma pan minimum honoru? Proszę przeprosić świadka
— powiedział Waldemar Buda, zwracając się do Jońskiego.
Buda do Jońskiego: Nie możemy dalej pracować wyłącznie z winy przewodniczącego Jońskiego
Każdy z Państwa powinien włączyć nagrane obrady i obserwować, do czego doprowadził przewodniczący Dariusz Joński. Sprowokował świadka, doprowadził do sytuacji, kiedy świadek wyszedł i nie możemy prowadzić dalej pracy wyłącznie z winy przewodniczącego. Jego promocja, chęć bycia w mediach powoduje, że nie możemy pracować. Jego nastawienie od początku przesłuchania świadka miało to na celu - sprowokować świadka tylko po to, by zaburzyć pracę komisji
— mówił w czasie przerwy w obradach Waldemar Buda, wiceprzewodniczący komisji z PiS.
„Nie może być tak, że świadek jest znieważany”
Nie może być tak, że świadek jest znieważany. nie można tego tolerować. Zostałem wprost obrażony i znieważony. (…) Nie pozwolę się nikomu tak traktować
— powiedział Mariusz Kamiński w rozmowie z dziennikarzami.
Mariusz Kamiński opuścił posiedzenie komisji po skandalicznym zachowaniu Jońskiego!
Pytam świadka, bo nie wyobrażam sobie, by koordynator służb specjalnych zachowywał się w taki sposób, jak Wypij opisał pod przysięgą. Pytam pana wprost - czy był pan wtedy trzeźwy?
— zapytał Joński.
CZYTAJ TAKŻE:
Chcę odpowiedzieć na to pytanie. Jest pan świnią
— odparł Mariusz Kamiński, po czym opuścił posiedzenie komisji. Joński ogłosił 15 minut przerwy.
„To po prostu podłość, co zrobił ten człowiek”
Mariusz Kamiński został zapytany przez Jońskiego o słowa Michała Wypija, który relacjonował, że rzekomo Mariusz Kamiński wówczas wpadł w furię i zaczął mówić, że parlamentarzyści sprzeciwiający się wyborom korespondencyjnym mieli być skończeni i trafić od więzienia.
To jest kompletne kłamstwo, na szczęście w tym spotkaniu wzięło udział kilka osób, w tym spotkaniu uczestniczył premier Morawiecki, premier Kaczyński, ja, minister Sasin, prezes Zdzikot, pani Emilewicz, pan Ociepa i pan Wypij. Wydaje mi się, że to były wszystkie osoby, które w tym spotkaniu uczestniczyły. (…) Zostałem zaproszony na to spotkanie przez premiera Morawieckiego z informacją, że chodzi o spotkanie jak myślałem z premierem Gowinem, żeby rozwiać wątpliwości naszego sojusznika, jakim było wtedy Porozumienie. Spotkanie odbyło się w kompleksie budynków zarządzanych przez Kancelarii Premiera przy ul. Parkowej. (…) Nie zapadły tam żadne konkluzje
— mówił Mariusz Kamiński.
Wydaje mi się, że pan Wypij w ogóle nie odezwał się na tym spotkaniu, wydaje mi się, że głosu nie zabierał też pan Ociepa. (…) Pan Wypij to dla mnie postać anonimowa, natomiast to, że złożył tego typu zeznania w sytuacji, kiedy byłem przez was więziony z powodów politycznych, wydaje mi się wielką podłością tego człowieka, który jest na marginesie polityki i pewnie chciał wykorzystać moment, że byłem w więzieniu…
— dodał. Joński przerwał tę wypowiedź.
To po prostu podłość, co zrobił ten człowiek
— zaznaczył.
„Sposób prowadzenia przez pana komisji jest po prostu żenujący”
Proszę nie przeszkadzać. Odpowiadam, ale pan wchodzi w słowo. Sposób prowadzenia przez pana komisji jest po prostu żenujący
— stwierdził Mariusz Kamiński, gdy po raz kolejny jego wypowiedź przerwał przewodniczący Joński.
Pytania zadaje Dariusz Joński
Joński pytał o umowę MSWiA z PWPW ws. druku kart wyborczych, która ostatecznie nie została podpisana.
Czy niepodpisanie tej umowy było świadomym działaniem i z premedytacją?
— pytał Joński.
Informuję pana, że żeby podpisać umowę na pokrycie kosztów, to trzeba te koszty znać, zamierzałem tę umowę podpisać i wystawiłem coś, co można uznać za promesę dla PWPW, że po realizacji zadania wyznaczonego decyzją premiera i uzyskaniu informacji o kosztach, jakie PWPW poniosło, te koszty zostaną zrefundowane
— odpowiedział Mariusz Kamiński. Zaznaczył, że zamierzał podpisać umowę z PWPW.
Dlaczego pan złamał podstawy prawne, nie podpisał umowy i nie wykonał decyzji premiera Morawieckiego?
— dopytywał Joński.
To są pana opinie, całkowicie nieuzasadnione, zamierzałem podpisać umowę, decyzja premiera nie obligowała mnie co do daty i terminu. Zarząd PWPW wiedział ze ta umowa będzie podpisana po poniesieniu określonych kosztów
— mówił były szef MSWiA.
Wniosek formalny Czarnka o zmianę sposobu prowadzenia obrad
Proszę o wykazanie odrobiny odwagi i udzielenie głosu (…). Pańskie chamstwo i tak zostało dostrzeżone na tej komisji
— mówił Przemysław Czarnek.
Panie Czarnek, pan mnie nie prowokuje. Jeśli będzie pan prowokował, za chwilę wykluczę pana z sali obrad. (…) Daję panu ostatnią szansę
— zareagował Joński.
Żeby złożyć wniosek formalny, to trzeba mieć glos i mikrofon. Składam wniosek formalny koniecznie o zmianę sposobu obrad, dlatego że chamstwo, które wykazał pan wobec świadka, świadczy już o tym na samym początku…
— zaznaczył poseł PiS, po czym głos odebrał mu Dariusz Joński.
„Nie byłem skazany”
Nie byłem skazany i proszę o dołączenie dokumentów SN w kontekście pana niestosownych, niewłaściwych…
— mówił Mariusz Kamiński, ale Joński przerwał jego wypowiedź i przystąpił do odebrania przysięgi od świadka.
Starcie Kamińskiego z Jońskim. „Pan nie jest posłem”; „Myli się pan”
Już na samym starcie przesłuchania doszło do starcia między przewodniczącym komisji Dariuszem Jońskim a świadkiem Mariuszem Kamińskim. Joński nie chciał przyjąć do wiadomości tego, że Mariusz Kamiński jest posłem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Chamstwo Jońskiego wobec Kamińskiego: „Pan nie jest posłem, proszę nie mówić, kim chciałby pan być”. Gorące komentarze!
Mariusz Kamiński, lat 58, poseł na Sejm RP
— przedstawił się świadek.
Proszę powtórzyć, bo wydaje mi się, że nie jest pan posłem na Sejm
— mówił Joński
Myli się pan
— odparł Kamiński
Jeszcze raz proszę o podanie wieku, nazwiska i obecnego zajęcia
— zaapelował przewodniczący.
Udzieliłem odpowiedzi
— zareagował świadek.
Szanowny panie, to posiedzenie mogło się odbyć w zakładzie karnym, kiedy decydowaliśmy o tym, kiedy zostanie pan przesłuchany. Odbywa się tutaj na sali Sejmowej tylko dlatego, że pan Andrzej Duda skorzystał z prawa łaski i pana ułaskawił. (…) Pan nie jest posłem, bo został prawomocnie skazany
— powiedział Joński.
Postanowieniem SN sąd stwierdził, że decyzja marszałka Hołowni o wygaszeniu mojego mandatu jest anulowana
— wyjaśnił Kamiński.
Proszę pana, pan nie jest posłem, proszę nie mówić, kim chciałby pan być. (…) Chciałbym, by odnotować w protokole, że świadek mówi, że jest posłem, a tym posłem nie jest, to jest szalenie ważne, bo za chwilę będziemy przyjmowali od pana przysięgę i pierwszy raz mamy sytuację taką, że świadek pojawił się na komisji i twierdzi, że jest kimś, kim nie jest. Muszę reagować. (…) To jest poważna komisja śledcza
— powiedział Joński.
Otwarcie posiedzenia komisji
Przewodniczący Dariusz Joński poinformował świadka o przysługujących mu prawach i obowiązkach. Świadek nie ustanowił pełnomocnika.
tkwl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/689496-relacja-mariusz-kaminski-przed-komisja-sledcza-ds-wyborow