„Dzisiejsze zapewnienia Donalda Tuska, że jest przeciwny relokacjom, są tylko na potrzeby kampanii wyborczej, a jak przyjdzie co do czego, to znów zgodzi się na wszystko, co powie Berlin czy Bruksela” – powiedziała europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Beata Szydło w wywiadzie dla Interii. Jak oceniła, gdy pakt migracyjny wejdzie w życie „Komisja będzie bezwzględnie egzekwować te zapisy w sytuacjach kryzysowych – nawet za cenę szantażu”. Szydło przypomniała też, że podczas poprzedniego kryzysu migracyjnego Tusk, pełniąc funkcję szefa Rady Europejskiej, „w pełni akceptował politykę, forsowaną przez Angelę Merkel”.
Premier Donald Tusk chwali się, że Polska wreszcie otrzymuje środki z Krajowego Planu Odbudowy. Pierwsza transza wynosi 27 mld zł. Z resztą to jeszcze rząd Mateusza Morawieckiego wynegocjował unijne pieniądze. Zdaniem europosłanki Szydło to gra polityczna.
Decyzja o tym, czy i kiedy wypłacić środki z KPO była od początku do końca decyzją wyłącznie polityczną. Komisja Europejska blokując te środki w ubiegłym roku jawnie włączyła się w wybory parlamentarne w Polsce, bo liczyła, że dzięki temu dokona się zmiana polityczna w naszym kraju
– powiedziała polityk PiS w rozmowie z Interią, dodając, że „politycy niemieccy specjalnie się z tym zresztą nie kryli”.
Przypomniała też, że Tusk „obiecał, że ‘załatwi’ te pieniądze następnego dnia po przejęciu władzy”, a „tak się nie stało, musiał czekać”.
Komisja Europejska pokazała mu miejsce w szeregu. Polska powinna móc skorzystać z tych pieniędzy dawno temu, ale najpierw Komisja czekała do zmiany rządu, a potem jeszcze chwilę, żeby Donald Tusk nie myślał sobie zbyt wiele. Dlatego teraz warto wnikliwie przyglądać się temu, co nowy rząd dodatkowo obiecał, jakie deklaracje zostały złożone w zaciszu gabinetów w zamian za odblokowanie KPO, bo pojawiają się różne informacje
– powiedziała Szydło.
CZYTAJ TAKŻE: Cały Tusk, kłamstwa i przypisywanie sobie cudzych sukcesów. Komisja Europejska wciąż oczekuje realizacji tzw. kamieni milowych
Pakt migracyjny
Europosłanka PiS odniosła się też do tematu paktu migracyjnego i do wypowiedzi szefa polskiego rządu, który przekonywał, że nie zgadza się na obecną formę mechanizmu relokacji.
Nie wierzę Donaldowi Tuskowi. Zbyt dobrze pamiętam poprzednie deklaracje jego i polityków PO, gdy w kampanii potrafili zarzekać się, że nigdy nie zgodzą się na podniesienie wieku emerytalnego, a potem robili to bez mrugnięcia okiem
– przypomniała.
Pamiętam również jak Donald Tusk zachowywał się będąc szefem Rady Europejskiej, gdy mieliśmy do czynienia z poprzednim kryzysem migracyjnym. W pełni akceptował politykę, forsowaną przez Angelę Merkel. Dzisiejsze zapewnienia Donalda Tuska, że jest przeciwny relokacjom, są tylko na potrzeby kampanii wyborczej, a jak przyjdzie co do czego, to znów zgodzi się na wszystko, co powie Berlin czy Bruksela
– oceniła.
Zielony Ład
Polityk PiS przyznała, że pakt migracyjny i Zielony Ład będą głównymi tematami kampanii przed czerwcowymi wyborami do PE. Jak wskazała, „są to projekty, które będą wpływały na funkcjonowanie państw i życie ludzi”.
Nie akceptujemy zmian związanych z Zielonym Ładem, każdy dzień przynosi informacje o wycofywaniu się kolejnych fabryk, firm, które przenoszą się poza Europę, widząc co nas czeka
– zauważyła.
Jej zdaniem, „pakt migracyjny wejdzie w życie za dwa lata”, a „Komisja będzie bezwzględnie egzekwować te zapisy w sytuacjach kryzysowych – nawet za cenę szantażu”.
A wiemy już, że potrafi to skutecznie robić np. wstrzymując środki finansowe, jak było w przypadku Polski i KPO. Myślę, że w kampanii wróci też temat zmian traktatowych i próby zawłaszczania kompetencji państw członkowskich, bo to, że ostatnio ciszej o tej kwestii nie znaczy, że Bruksela z tego zrezygnuje. Wręcz przeciwnie
– dodała europosłanka PiS.
Nawiązując do kwestii Zielonego Ładu Szydło wskazała, że ochrona klimatu i zdrowszych warunków życia „nie może się to odbywać kosztem europejskiego rolnictwa czy europejskiej gospodarki”.
Z tego względu ani ja, ani polska delegacja w grupie EKR nigdy nie popierała rozwiązań zaproponowanych w ramach tego pakietu. Mam nadzieję, że PE w nowym składzie przeprowadzi rewizję tych złych rozwiązań
– powiedziała.
Zjednoczona Prawica
Beata Szydło została też zapytana o podziały wewnętrzne w ugrupowaniu.
To, że w Zjednoczonej Prawicy są różne zdania i różne opinie to rzecz absolutnie naturalna. Co do kierunku ta dyskusja u nas zawsze była ożywiona, mieliśmy różne skrzydła: i bardziej umiarkowane, i bardziej konserwatywne. Ja traktuję różnice zdań jako coś normalnego, choć wolę, gdy toczą się na posiedzeniach klubu czy w gremiach partyjnych niż w mediach i nad tym powinniśmy popracować. Mam silne przekonanie, że nie ma dziś alternatywy dla Zjednoczonej Prawicy, jeśli chodzi o ugrupowanie konserwatywne, mogące realnie wpływać na to, co się dzieje
– oceniła.
Polityk PiS dodała, że „kluczowa jest postać naszego lidera, bo Jarosław Kaczyński potrafi doskonale rozwiązywać wszelkie wewnętrzne kryzysy i w odpowiednim momencie zapanować nad emocjami”.
Powtarza, że trzeba iść do przodu, bo to jest czas, kiedy trzeba się łączyć, a nie dzielić czy na siłę szukać alternatyw. Podziały prowadzą do przegranej, a my chcemy i jak widać wciąż umiemy wygrywać
– dodała.
W jej ocenie, „po wyborach samorządowych temat wielkiego wewnętrznego podziału przestał istnieć”.
Wbrew oczekiwaniom naszych przeciwników przetrwamy w obecnym kształcie do końca kadencji, choć wcale nie jestem pewna, czy będzie to kadencja czteroletnia
– powiedziała Szydło. Jak wyjaśniała, „media skupiają się na podziałach” w PiS, a tymczasem „silne są podziały w koalicji rządzącej, która nie może się ze sobą dogadać w tylu kwestiach”.
Nie zdziwiłyby mnie wcześniejsze wybory
– przyznała europosłanka.
CZYTAJ TAKŻE:
Interia/wPolityce.pl/bjg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/689489-szydlo-tusk-zgodzi-sie-na-to-co-powie-berlin-czy-bruksela