Niezależne media specjalizujące się w tematyce rosyjskiej donoszą o makabrycznej historii zabójstwa amerykańskiego blogera Russella Bentley’a (używał też pseudonimu „Texas”) który na terenie tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej walczył po stronie rosyjskiego najeźdźcy, wychwalał rosyjską armię, obrzucał wyzwiskami Ukraińców.
Bentley ma za sobą kontrowersyjną przeszłość. Określał się mianem komunisty, był aktywistą ruchu na rzecz legalizacji marihuany, uczestniczył w wielu skandalizujących działaniach. Pochodził z Austin w Teksasie. Do separatystów w Doniecku dołączył w 2014 roku. Prowadził kanał na YouTubie, który został z czasem zablokowany. Pracował dla rosyjskiej agencji Sputnik, publikował tam materiały o wojnie, wspierając Rosję, wychwalając jej potęgę, zgodnie z propagandowymi kliszami putinizmu nazywając państwo ukraińskie „nazistowskim”.
Jak podaje serwis Nexta Russell Bentley został zastrzelony przez rosyjskich żołdaków. Wcześniej został zgwałcony.
Jak do tego doszło?
Z podawanych informacji wynika, że dziesięć dni temu nagrywał skutki ukraińskiego ostrzału pozycji separatystów. Wtedy został porwany przez ludzi w mundurach rosyjskich (prawdopodobnie z 5 Brygady czołgów z Buriacji), i - uznany za szpiega NATO. Był torturowany.
O śmierci Amerykanina poinformowała jego żona, Rosjanka.
Niektórzy rosyjscy korespondenci wojenni sugerowali, że po gwałcie jeden z oficerów stwierdził, że nie można już wypuścić Amerykanina i trzeba go zabić.
Aleksander Chodakowski, jeden z liderów tzw. DLR, zamieścił potem w Telegramie wpis żądający ukarania „tych, którzy zabili Russela Bentleya” ale szybko go usunął.
Oblał test ze znajomości ‘tradycyjnych rosyjskich wartości’” - komentuje złośliwie Nexta. Trudno się nie zgodzić.
wu-ka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/689201-bloger-z-usa-wychwalal-rosjan-ci-go-zgwalcili-i-zabili