Autor wyborczej sensacji w Rzeszowie ma nadzieję na wygraną. Waldemar Szumny, któremu sondaże, a nawet badanie exit poll, nie dawało żadnych szans na start w drugiej turze, teraz idzie po zwycięstwo. Faktem jest, że aż 62 proc. mieszkańców Rzeszowa nie poparło urzędującego włodarza miasta Konrada Fijołka. „Ogłosiłem ‘szumny początek wiosny’” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Waldemar Szumny kandydat PiS.
wPolityce.pl: To już ostatnie godziny kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych. Pana nadzieje urosły, czy raczej zmalały?
Waldemar Szumny: Jestem fizycznie wyczerpany, bo kampania jest bardzo intensywna i mam wiele spotkań z wyborcami. Dziesiątki spotkań na osiedlach i setki rozmów w autobusach, czy na ulicach. Ogłosiłem „szumny początek wiosny” rozdając kwiaty. Musze powiedzieć, że zainteresowanie mieszkańców Rzeszowa jest ogromne. Oczekują zmiany i mówią, że to jest szansa na zmianę i na nowe porządki. Ludzie podchodzą do mnie, robią sobie zdjęcia i mówią, „panie Waldemarze wygramy”. Mam wrażenie, że ta atmosfera zmieniła się w sobotę, wtedy ludzie uwierzyli, że jest szansa na zmianę, że może do miasta wrócić dynamizm. Mówią, że po 3 latach mają nadzieję na prawdziwego gospodarza miasta.
A jeśli pan wygra w niedzielę, to od czego ruszą te zmiany w Rzeszowie?
W pierwszej kolejności powołam 3 bezpartyjnych zastępców, fachowców w swoich dziedzinach. Mój konkurent niestety podchodzi do tego zupełnie inaczej, jemu zastępców będą wyznaczać partie i mówią kogo ma wziąć z PO, kogo od Hołowni i kogo z PSL-u.
Pan też nie ukrywa swych poglądów.
Mam poparcie Zjednoczonej Prawicy, bo mam przecież poglądy prawicowe, ale to są przecież wybory lokalne, samorządowe. Uważam, że miastem liczącym 200 tysięcy mieszkańców z budżetem 2 mld zł muszę mieć specjalistów, którzy nie będą otrzymywać partyjnych poleceń z Warszawy. Mieszkańcy mówią mi, że oni nie wtrącają się do tego, kto ma rządzić w Warszawie, więc dlaczego ktoś ma tu za nich decydować.
A jeśli to pan będzie decydował w Rzeszowie, to co jest do zrobienia?
Mój program dla Rzeszowa składa się z trzech filarów. Chcę aby życie mieszkańców było lepsze, tańsze i bezpieczniejsze. W pierwszej kolejności trzeba odkorkować Rzeszów. Przewiduję wprowadzenie całorocznego biletu na komunikację miejską tzw. 365. Płacisz złotówkę dziennie i jeździsz ile chcesz. To przyniesienie nie tylko duże oszczędności w portfelach mieszkańców, ale także spowoduje znacznie mniejsze zanieczyszczenie powietrza. Rozbudujemy węzły przesiadkowe i parkingi na obrzeżach miasta i rzeszowska cyklostrada, która będzie wpięta w sieć dróg.
Rzeszów to miasto, o które trzeba szczególnie zadbać w sferze bezpieczeństwa. Ma pan na to jakiś plan?
Dla nas bezpieczeństwo w sytuacji przygranicznej jest w nadchodzącej kadencji najważniejsze. Mój klub w Radzie Miasta będzie nosił nazwę „Bezpieczny Rzeszów”. Aby zwiększyć poziom bezpieczeństwa miasta będziemy współpracować z radnymi z innych klubów. Powołam Radę ds. Bezpieczeństwa Rzeszowa oraz specjalnego pełnomocnika. Dużą wagę będę przykłada do cyberbezpieczeństwa.
Jak mieszkańcy reagują na pana pomysły?
Rozpoczniemy partnerski dialog z mieszkańcami. Jestem mediatorem nie tylko z uprawnieniami, ale także z ogromnym doświadczeniem. Będę chciał słuchać mieszkańców i nie narzucać im gotowych rozwiązań, zwłaszcza jeśli chodzi o miejskie inwestycje. Trzeba wpierw wsłuchiwać się w opinie rzeszowian, bo ostatnio były duże problemy. Dotychczasowy prezydent nie prowadził konsultacji, choć tak to nazywał i narzucał swoje pomysły. Dotyczy to planów zagospodarowania przestrzennego i terenów zielonych. Trudno się dziwić, że skarg i protestów mieszkańców było w sumie 3800. To chyba rekord uwag do miejskiej uchwały w historii Polski. Planujemy wprowadzenie młodzieżowego budżetu obywatelskiego, tak jak w Szczecinie czy Bielsko-Białej. Podobnie będzie z zielonym budżetem obywatelskim. Przewiduje wprowadzenie sobotnich dyżurów na spotkania z mieszkańcami, bo nie zamierzam tak latać po świecie jak obecny prezydent, co oczywiście sporo miasto kosztuje.
W Rzeszowie mieszka wielu młodych ludzi, którzy chcą wiązać swą przyszłość z tym miastem.
Chcemy wykorzystać w Rzeszowie potencjał pokoleń, uwolnimy energię ludzi młodych. Planujemy system koleżeńskich korepetycji, sprawdzone w Lublinie. Będzie także program mieszkaniowy „Rzeszów dla młodych” na wzór Kalisza, który zachęci ich do pozostania w mieście, będziemy ich wspierać mieszkaniami. Z kolei dla seniorów przewidujemy specjalny bon. Wprowadzimy także program „kultura plus”, którego celem będzie wsparcie twórców i artystów lokalnych. Mam także program „Rzeszów miastem sportu i młodzieńczy”.
Nie boi się pan tych obietnic?
Mój program jest bardzo realny i chcę być z niego rozliczony za 5 lat, z każdego punktu i każdej obietnicy. Zamierzam go zrealizować w 100 proc. Dlatego nie muszę prowadzić kampanii negatywnej. Moja kampania jest pozytywna, nie reaguję na hejt pod moim adresem i nie pozywam, mimo że jest dużo oszczerstw jest wypowiadanych pod moim adresem przez konkurenta. Chcę udowodnić, że w Polsce można wygrać wybory pozytywną kampanią, bez szerzenia mowy nienawiści. Pokaże to w najbliższą niedzielę.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Robert Knap
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/689084-kolejna-sensacja-w-rzeszowie-szumny-poczatek-wiosny