Minęło zaledwie 4 miesiące od powołania rządu Donalda Tuska, a on i jego ministrowie zgodzili się już w Brukseli na nowe unijne podatki, pakt migracyjny, tzw. dyrektywę budynkową, ostatnio także na tzw. ETS2, wszystkie te rozwiązania są niestety bardzo niekorzystne dla naszego kraju. W wygłoszonym w grudniu expose Tusk podkreślał swoje kontakty w Brukseli, które zdobył podczas sprawowania przez 5 lat funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej, a nawet, że jest teraz tak doświadczonym politykiem, że „nie da się ograć w Brukseli”. Okazuje się jednak, ze z tymi kontaktami musi być bardzo słabo, zwłaszcza jeżeli przychodzi zabiegać o konkretne rozwiązania służące naszej gospodarce i społeczeństwu, wtedy daje się ogrywać jak dziecko.
Już na pierwszym posiedzeniu Rady Europejskiej 18 grudnia poprzedniego roku w którym Tusk wziął udział, zgodził się na wprowadzenie trzech nowych podatków jako tzw. dochodów własnych budżetu UE. Oprócz tego, że oznacza to oddanie poważnej części suwerenności w sprawach podatkowych na poziom UE jest także skrajnie niesprawiedliwe dla państw mniej zamożnych, takich jak Polska. Obecny system zasilania unijnego budżetu oparty na składce od DNB oznacza ,że kraje zamożne, nawet uwzględniając przyznane im rabaty, płacą kwotowo składki znacznie wyższe niż kraje mniej zamożne, zastępowanie tego systemu unijnymi podatkami, szczególnie o charakterze ekologicznym, znacznie mocniej obciąża kraje mniej zamożne, niż te zamożne. Dlatego rząd premiera Morawieckiego konsekwentnie blokował zarówno przesunięcie 25% wpływów z ETS z krajowego budżetu do budżetu unijnego, jak i wprowadzenie podatku CBAM, (podatku granicznego od śladu węglowego), a także 15% podatku od zysku korporacji ponadnarodowych. Komisja Europejska spodziewa się z tych 3 nowych źródeł podatkowych osiągać w latach 2026 -2030 średnio 17 mld euro rocznie, z tego około 12 mld euro z ETS , około 1 mld euro z CBAM i około 4 mld euro z podatku od korporacji. Jak łatwo oszacować zasadnicza cześć tych dodatkowych wpływów, będzie pochodziła od krajów dokonujących transformacji energetycznej, takich jak Polska, która jeszcze przynajmniej przez kilkanaście lat, będzie miała energetykę opartą na węglu.
Przypomnijmy, że tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 21 grudnia 2023 roku Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski zawarli ostateczne porozumienie w sprawie paktu imigracyjnego, składającego się z 5 rozporządzeń, który przewiduje tzw. obowiązkową solidarność, czyli konieczność przyjmowania określonej przez KE liczby nielegalnych imigrantów (minimum 30 tys. osób rocznie), albo też zapłacenie kwoty ok.20 tys euro za każdego nieprzyjętego imigranta. Wcześniej rząd Mateusza Morawieckiego cały czas zwracał uwagę, że przyjęcie w nowych przepisach rozwiązania, przyjmujesz nielegalnych imigrantów, albo płacisz wysokie kary za nieprzyjmowanie każdego z nich, nie tylko nie rozwiązuje tego problemu, ale wręcz przeciwnie napędza nielegalną imigrację do Unii Europejskiej. Okazało się, że na tym grudniowym posiedzeniu Rady Unii Europejskiej, sprzeciwu Polski już nie było, pojawił się przedstawiciel rządu Tuska i Polska już nie zgłaszała sprzeciwu, a wspomniane przepisy prawne zostały przyjęte jednomyślnie. Po niewielkich poprawkach pakt został w poprzednim tygodniu przyjęty ponownie przez PE, w tej sytuacji Rada UE przyjmie go już w obecnym kształcie bez zmian i za dwa lata opisany mechanizm wejdzie w życie.
Nie było także sprzeciwu rządu Tuska w sprawie tzw. dyrektywy budynkowej, a więc zakazu instalowania pieców węglowych i gazowych od 2030 roku, a od 2025 zakazu ich dofinansowania ze środków publicznych. Od 2030 roku wszystkie nowe budynki muszą być zeroemisyjne, a te już istniejące sukcesywnie modernizowane do zeroemisyjności, z koniecznością posiadania świadectw energetycznych przy ich sprzedaży. W ostatnich dniach doszła także zgoda na uruchomienie od 2027 roku tzw. systemu ETS2 czyli podatku od ogrzewania budynków paliwami kopalnymi (węglem, gazem), a także obejmującego transport lądowy i morski. Będzie on funkcjonował podobnie jak ETS 1, z rosnącymi cenami pozwoleń na emisje i oznacza dodatkowe opodatkowanie węgla, gazu i wszelkich paliw używanych w transporcie lądowym i morskim i zapewne mocniej będzie obciążał gospodarki krajów na dorobku, takich jak Polska.
Co zadziwiające, wszystkie te decyzje podejmowane przez samego premiera Tuska na Radach Europejskich, albo jego ministrów na Radach Unii Europejskiej w zasadzie nie istnieją ani w mediach publicznych ani w prywatnych wspierających obecny rząd. Co więcej bardzo często w Polsce są rozpętywane swoiste zasłony dymne, aby o nich nie dyskutować, i nie powodować negatywnych reakcji opinii publicznej, bo ich skutki finansowe, albo pogorszenie bezpieczeństwa. Polacy poczują dopiero za jakiś czas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688945-tusk-w-ue-zgodzil-sie-na-podatki-pakt-migracyjny-ets2