Emir Kir jest burmistrzem dzielnicy Sainte-Josse-ten-Noode w Brukseli. Jest socjalistą i uważa, że nie ma nic złego w nadużywaniu swojej funkcji burmistrza do wysyłania policji na swoich politycznych oponentów.
To, o czym napisałem wydarzyło się wczoraj w Brukseli.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skandal w Brukseli! Konferencja konserwatywna z udziałem Mateusza Morawieckiego rozwiązana przez burmistrza. Wkroczyła policja
Konferencja National Conservatism (NatCon) została rozwiązana po interwencji funkcjonariuszy policji, choć nie było ku temu żadnego racjonalnego powodu.
W chwili najścia swoje przemówienia wygłaszali konserwatywni intelektualiści i politycy, a publiczność słuchała ich z uwagą. Nie było żadnych agresywnych wybuchów, tematy poruszane przez prelegentów były typowe dla tego typu spotkań: pozycja religii we współczesnej Europie, rodzina i jej kryzys, problemy migracyjne itp.
Mimo tego policja przerwała spotkanie, a socjalista Kir ogłosił, że w jego mieście „ekstremalna prawica nie jest mile widzialna”.
Tego, co wczoraj stało się w stolicy Belgii nie można opisać inaczej niż jako urzeczywistnienie najgorszych scenariuszy totalitaryzmu intelektualnego przedstawionych w powieściach dystopijnych. Socjalistyczny burmistrz wysyła swoją „policję myśli” na intelektualistów i nawet nie próbował przedstawić żadnego sensownego uzasadnienia tej sponsorowanej przez państwo przemocy. To jest cenzura w swoim najgorszym kształcie.
Dziś, dzień po tym zajściu, wygląda na to, że tym razem zdrowy rozsądek zwyciężył. Belgijski premier Alexander De Croo powiedział wczoraj, że zachowanie burmistrza Kira jest nieakceptowalnie i niekonstytucyjne. Co więcej, sąd w Brukseli uchylił dziś decyzję burmistrza Kira i konferencja będzie mogła być kontynuowana.
Szerszy problem
Natomiast, to co może wyglądać jako pojedynczy eksces totalitarnego polityka, według mnie jest jednak obrazem szerszego zjawiska. Bardzo interesująca jest zachodnia reakcja lewicowo-liberalnych mediów na to, co się wydarzyło.
Media takie jak Guardian wciąż mówią o „radykalnej prawicy” i „ekstremistycznych” intelektualistach, którzy zgromadzili się na konferencji, udzielając w ten sposób natychmiastowego wsparcia poczynaniom Cyrusa.
Przypomnę, że prelegentami na konferencji są Ryszard Legutko, David Engels i Rod Dreher, a także politycy, m. in. Mateusz Morawiecki i Viktor Orban. Nazywanie tych ludzi „ekstremistami” jest niebezpiecznym kłamstwem.
Jesteśmy świadkami stopniowego, ale trwałego procesu marginalizacji całej części społeczeństwa, której poglądy nie podobają się lewicowo-liberalnemu establishmentowi.
Czy nie przypomina to tego, co obserwujemy od kilku miesięcy w Polsce, gdzie także toczy się wojna z tymi, którzy myślą inaczej niż establishment? Sposób, w jaki Minister Kultury Bartłomiej Sienkiewicz potraktował wszystkich szefów instytucji kultury, zwalniając ich w sposób obrzydliwy i nazywając ich „nacjonalistami”, jest tylko łagodniejszą formą tego, co wydarzyło się w Brukseli.
W tym sensie wcale mnie nie dziwi wypowiedź Pawła Kowala, posła KO, który otwarcie poparł metody Kira.
Posiedzenie Putinternu w Brukseli zamknięte przez policję. Brawo Belgia! Szkoda, że polazł tam były polski premier
— napisał poseł.
Nazywanie wspomnianych intelektualistów „Putinterną” i opisywanie tym określeniem byłego polskiego premiera jest właśnie tym rodzajem niemerytorycznej dyskredytacji, która ma na celu intelektualne lekceważenie przeciwnika politycznego.
Fakt, że coś takiego robi człowiek, który nazywa siebie katolickim konserwatystą i jednocześnie głosuje w Sejmie za zabijaniem nienarodzonych, mówi nam jedynie o czasach, w których żyjemy.
A może takie komentarze nie są przypadkowe?
Może ekipa Tuska szykuje coś na wzór tego, co wydarzyło się w Brukseli? Może jutro też wyślą policję na wiec z udziałem Legutki, Morawieckiego czy kogoś innego, kogo ocenią jako niebezpiecznego „radykała”?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688865-dzis-w-brukseli-jutro-w-warszawie