Reżim Tuska kontroluje dziś większość mediów, więc informacje o seryjnym wręcz wycofywaniu się przemysłu kontrolowanego przez kapitał zachodni z Polski docierają do odbiorców tylko przez media niezależne, takie jak portal wPolityce.pl.
Mamy wielki kryzys lub nawet koniec branży motoryzacyjnej w Polsce, mamy niepokojące doniesienia o masowych zwolnieniach w firmach, zamknięcie dużej linii produkcyjnej w zakładach papierniczych w Kwidzynie, dramat tysięcy osób w warmińsko-mazurskim, bo Michelin, dawny Stomil, największy pracodawca w województwie likwiduje produkcję opon w Olsztynie.
Jak słusznie to ktoś ironicznie ujął, w powietrzu czuć znowu zapach „zielonej wyspy”. Nie wiem na ile to widać w statystykach ale od przyjaciół i znajomych słyszę coraz częściej o problemach ze znalezieniem pracy przez ludzi w Polsce gminnej i powiatowej.
Co się dzieje? Na pewno hamują inwestycje, tak rozpędzone przez rządy Prawa i Sprawiedliwości. Pieniądze z KPO może trochę ogólnie nasmarują gospodarkę ale trafią do i tak już bogatych lub na szaleństwa Zielonego Ładu.
Najważniejsze są jednak ceny energii - kapitał zachodni, gdzie analizuje się perspektywy biznesowe na zimno, już wie iż ceny energii poszybują w Polsce kosmicznie. Rząd Tuska porzuca linię rządu Morawieckiego polegającą na ochronie konsumentów i producentów przez brukselskimi żądaniami. To oznacza, że produkcja w Polsce przestaje się opłacać. Znika jeden z ważnych czynników konkurencyjnych naszej gospodarki.
Do tego opanowana przez ideologicznych szaleńców rządząca ekipa zamierza wdrażać kolejne wariactwa, które służą wyłącznie niemieckim producentom kolejnych wynalazków.
Dlatego właśnie zwiewają wielkie firmy produkcyjne. Precyzyjniej mówią: wypędza je reżim Tuska, działając na żądanie Berlina, który chce Polsce zaciągnąć rozwojowy hamulec. Dlatego rzucili całą swoją europejską i niemiecką moc na wybory w Polsce, na wsparcie ówczesnej opozycji. Dziś przychodzi czas spłacania rachunków - zapłacą je Polacy.
A ja się zbuntują - dostaną gazem i pałą, jak rolnicy, których zresztą oszukują w biały dzień.
Wielu dało się nabrać na szczucie na „pisowców”, których trzeba przegonić ze stanowisk, pozbawić pracy. Pisowcy sobie poradzą, to zasadniczo zawsze ciężko pracujący ludzie. Ale jak jako naród przeżyjemy kolejne rządy Tuska? Jaki będzie tego koszt? Ilu z nas wypędzi to z kraju? Ilu zniszczy marzenia?
W dniu 15 października 2024 roku zdarzyła się w Polsce narodowa katastrofa i wielu zaczyna to sobie uzmysławiać. Możemy stracić nie tylko wielkie inwestycje, nie tylko nowoczesną armię, nie tylko suwerenność ale i jakość życia zbudowaną po 2015 roku przez obóz Jarosława Kaczyńskiego.
Popatrzcie po różnych zakątkach Unii Europejskiej - nędza wielu narodów nikomu nie przeszkadza, o ile lokalni kacykowie trzymają swoje narody za mordę. Taki ma być i nasz los pod tą władzą.
I jeszcze jedno zdanie do polityków PiS - kiedy macie zamiar zacząć być z ludźmi wywalanymi na bruk? Czy czekacie aż ktoś inny podejmie się tej roli?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688829-czy-tusk-na-zadanie-niemiec-niszczy-polska-gospodarke