Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany Pegasusem. Okazuje się, że z listy wysłanej do 31 osób nie wynika, że ktokolwiek był podsłuchiwany na pomocą systemu Pegasus - podaje dzisiejsza „Rzeczpospolita”.
„Rzeczpospolita” przypomina, że zespół śledczy do zbadania „legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus” działa w mazowieckim pionie Prokuratury Krajowej od 20 lutego - powołał go prokurator generalny Adam Bodnar.
Ostatnio dla pierwszych 31 osób wystawiono wezwania na przesłuchanie. Okazuje się, że nie ma żadnych dowodów na to, że byli oni kontrolowani Pegasusem
— podał dziennik.
Jak napisano w tekście, na razie osoby te są świadkami i nikt w nowo wszczętym śledztwie, mającym wyjaśnić, czy służby stosujące system Pegasus nadużyły uprawnień, nie uzyskał statusu pokrzywdzonego. Wbrew powszechnie padającym informacjom, prokuratura wcale tego jeszcze nie ustaliła.
Potwierdza to w rozmowie z „Rz” prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. Jak powiedział, nie dokonano dotychczas ustalenia, aby osoby te były inwigilowane.
Prowadzimy czynności, aby to ustalić. Wysłaliśmy wezwania do stawiennictwa wraz z pouczeniem. Z tych pism nie wynika, iż dana osoba była inwigilowana
— mówi prok. Nowak.
Sopocka deweloperka
Gazeta wskazuje, że pierwszy o wezwaniu na 7 maja powiedział były prezydent Sopotu, obecnie poseł KO Jacek Karnowski.
Według naszych informacji mógł on być inwigilowany przez warszawską delegaturę CBA, w związku ze sprawą gruntów i działalności deweloperów w Sopocie
— czytamy w „Rz”.
Dziennik przypomina, że również Andrzej Długosz (PR-owiec i biznesmen, związany ze środowiskiem PO), ujawnił, że może być w gronie osób objętych wezwaniem – zamieścił bowiem w mediach społecznościowych zdjęcie pisma o połączeniu śledztw.
Pozostali wezwani na razie milczą. Według naszej wiedzy, na liście 31 osób jest m. in. prokurator Ewa Wrzosek, która uważa, że (mówiła o tym przed komisją śledczą) była inwigilowana Pegasusem, bo prowadziła śledztwo w sprawie wyborów kopertowych. Jednak według naszej wiedzy to przez telefon Michała D. – wysokiego urzędnika warszawskiego ratusza, byłego szefa stołecznej policji, którego rozpracowywało CBA, natrafiono dwa lata temu na esemesy prok. Wrzosek i podpięto ją pod kontrolę operacyjną. Z kolei adwokat – dziś poseł – Roman Giertych miał być inwigilowany Pegasusem w związku z lubelskim śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w spółce Polnord, którą jego kancelaria prawnie obsługiwała
— informuje „Rz”.
CZYTAJ TEŻ:
PAP/”Rzeczpospolita”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688617-kolejny-kapiszon-nie-ma-dowodow-na-podsluchiwanie-pegasusem