„To jest odpowiedzialność grupy politycznej Donalda Tuska, czyli Timmermansa i Von der Leyen. Za Zielony Ład odpowiadają właśnie EPL i Lewica. Dogadują się w czasie głosowań” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Anna Zalewska, komentując przyjęcie tzw. dyrektywy budynkowej. Wprowadza ona obowiązek pozbycia się pieców węglowych, gazowych i olejowych w przeciągu kilkunastu najbliższych lat. W tym celu, już od przyszłego roku państwa mają nie udzielać dofinansowań na wymianę pieca węglowego na gazywy.
Rada Unii Europejskiej przyjęła wczoraj oficjalnie nową, zmienioną dyrektywę ws. poprawy charakterystyki energetycznej budynków.
Już od stycznia 2025 r. nie będzie można uzyskać już dofinansowania na wymianę pieca węglowego na gazowy. To są ostatnie miesiące, w których można uzyskać dofinansowanie piecy gazowych w ramach programu „czyste powietrze”. Nowe budynki wpierw publiczne, a potem i prywatne mają być zeroemisyjne. To oznacza, że musi być zamontowana pompa ciepła, czyli ogrzewanie oparte na elektryczności i fotowoltaice. Wprowadzane są bardzo skomplikowane certyfikaty energetyczne, za które trzeba będzie nie mało zapłacić. Obywatele będą zmuszani do tych zmian poprzez różnego rodzaju kary oraz podatek powiązany z wykorzystywanymi do ogrzewania paliwami. To się stanie za kilka miesięcy. Jeśli połączymy to z przewidywaną podwyżką cen prądu, to okaże się, że miliony Polaków będzie zagrożonych ubóstwem energetycznym
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Anna Zalewska z PiS.
Czy ktoś to policzył?
Dyrektywa przewiduje, że już za kilka lat kraje UE mają całkowicie pozbyć się pieców na paliwa węglowodorowe w nowych budynkach.
Z kolei od 2030 roku nowe budynki nie będą mogły mieć żadnego węglowego źródła ciepła, czyli węgla, oleju i gazu. To będzie musiała być tylko pompa ciepła i fotowoltaika. A od 2040 roku wszystkie źródła ciepła – węgiel, olej i gaz – mają całkowicie zniknąć z budynków. Po podliczeniu kosztów dostosowania się przeciętnego domu mającego 50 lat do tych wymogów dyrektywy budynkowej wychodzi to nawet 300 tys. zł. To są koszty niemożliwe do przeskoczenia już nie tylko dla średnio zarabiających, ale nawet dla dość zamożnych
— stwierdza europoseł Prawa i Sprawiedliwości i podkreśla, że to odbije się na sytuacji mieszkaniowej milionów młodych ludzi.
To absurdalna sytuacja, która uderza w każdego człowieka. Przy okazji przyjmowane są różnego rodzaju inne dokumenty, np. dotyczące wyrobów budowlanych. Jeżeli młodych ludzi teraz nie stać na nowy dom, czy mieszkanie to w przyszłości nie będzie ich stać tym bardziej. W każdym dokumencie pozaszywane są kary dla krajów i bezpośrednio także kary dla obywateli. KE będzie po prostu będzie ściągać te pieniądze. Tyle, że żadnego z planów Zielonego Ładu nie da się zrealizować, bo nie ma na to wystarczających pieniędzy. Polityka klimatyczna unii po prostu skapitulowała.
Okazuje się jednak, że nawet ci, którzy już zainwestowali w fotowolaikę i pompy ciepła nie mogą spać spokojnie.
W Polsce niemożliwe jest ponadto przyłączenie budynków zeroemisyjnych do sieci energetycznej, czyli takich z fotowoltaiką, bo nie ma wystarczających możliwości. W Polsce, aby to zmienić trzeba wydać na modernizację i rozbudowę sieci nawet 500 mld zł. Tyle, że za chwilę wycofywane będą nawet pompy ciepła. W ubiegłym roku przyjęto dokument, który zakazuje stosowania w nich określonego rodzaju gazów, które dziś są używane, bo też są emisyjne. Jest specjalny wykaz tych pomp, które na pewno trzeba będzie usuwać, a które mogą pozostać. To są absolutnie lobbystyczne rozwiązania służące temu, aby jeszcze więcej zarobić
— mówi nam była minister edukacji. Jak dodaje, wszystkie regulacje są teraz przyjmowane szybko, tak by społeczeństwa nie dowiedziały się o nich przed wyborami do PE:
To jest odpowiedzialność grupy politycznej Donalda Tuska, czyli Timmermansa i Von der Leyen. Za Zielony Ład odpowiadają właśnie EPL i Lewica. Dogadują się w czasie głosowań, mają to policzone i sprawdzają, czy przed wyborami polscy europosłowie z PO i PSL mogą zagłosować inaczej niż cała grupa, bo wiedzą, że będą się tu ważyć losy wygranej. Tymczasem rząd Tuska jest całkowicie za tymi regulacjami, on akceptuje całą „zieloną” politykę Unii Europejskiej.
Trudno sobie wyobrazić, aby znalazły się pieniądze na realizację tak karkołomnych programów uzyskania na terenie całej UE pełnej zeroemisyjności.
Nie ma takich pieniędzy, ani w budżetach europejskich państwa, ani w kieszeniach podatników. To są obostrzenia kompletnie niepoliczone. Dostosowanie się w Polsce wszystkich budynków do tej dyrektywy o kosztowałoby biliony złotych. To pokazuje, że nie ma możliwości wywiązania się z tej dyrektywy. Niestety taki mamy dziś klimat w Komisji Europejskiej i Parlamencie Europejskim, żeby wszystko przepychać nie patrząc w żaden sposób, na koszty jakie poniesie przeciętny obywatel. Nikt w KE nie pyta o koszty i o pieniądze. To jest dopychane kolanem, bo nie wiadomo jaka będzie większość po 9 czerwca, czyli po wyborach do PE. Jeśli większość zdobędą siły konserwatywne, czy inaczej mówiąc pragmatyczne, to będziemy wszystko absolutnie odwracać
— powiedziała europosłanka Anna Zalewska.
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688487-zalewska-miliony-polakow-zagrozonych-ubostwem-energetycznym