Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny w Toruniu wspierał na konferencji prasowej kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta tego miasta, Pawła Gulewskiego. Bodnarowi towarzyszył sekretarz stanu w MS Arkadiusz Myrcha, który zaanonsował swego pryncypała jako „niezwykle szanowanego, tu w Toruniu, podziwianego i uwielbianego profesora Adama Bodnara”. Minister skupił się natomiast na opowieściach o „naprawianiu” praworządności.
Do niecodziennych wydarzeń doszło dziś w Toruniu na konferencji prasowej Pawła Gulewskiego, który z ramienia Koalicji Obywatelskiej walczy o urząd prezydenta tego miasta. Gulewski zorganizował na Rynku Staromiejskim konferencji prasowej poświęconej m.in. praworządności oraz silnej roli społeczeństwa obywatelskiego i samorządów. Kandydatowi KO towarzyszyli przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości: poseł Arkadiusz Myrcha, pochodzący z Torunia sekretarz stanu w tym resorcie, a także - jego przełożony, Adam Bodnar.
Myrcha, witając zgromadzonych, najwyraźniej postanowił zabawić się w Wacława Jarząbka z kultowego filmu „Miś”.
Jesteśmy w wyjątkowym dla nas wszystkich mieście, wyjątkowym dla miasta momencie, w przededniu II tury wyborów prezydenckich, wyborów, na które tysiące mieszkanek i mieszkańców Torunia czekali i na tę drugą turę tak samo
— wskazał wiceminister.
Z tej okazji, w tej całej wyjątkowej atmosferze, chciałbym przedstawić naszego niezwykle szanowanego, tu w Toruniu, podziwianego, i - nie skłamię, jak patrzę na państwa reakcje - uwielbianego profesora Adama Bodnara
— stwierdził.
Lekko zażenowany Bodnar roześmiał się i odpowiedział:
No dzięki… Bez przesady!
„Proszę mi wierzyć, drogi Adamie”
A jednak wiceszef resortu sprawiedliwości kontynuował swoje „łubu-dubu”.
Ja wiem, że pan profesor jest osobą wyjątkowo skromną, ale proszę mi wierzyć, drogi Adamie, w Toruniu jest wspaniałe i szerokie grono osób, które latami walczyły o tę praworządność, którą ty tak skutecznie przywracasz
— mówił Arkadiusz Myrcha, nie kryjąc wzruszenia.
W Toruniu, jak trzeba było, mieszkanki i mieszkańcy stawiły czoła tej machinie, która próbowała zawładnąć sądy, prokuraturę, ograniczać swobody obywatelskie. W tym miejscu, gdzie stoimy, odbywało się setki manifestacji
— podkreślał.
„Pierwszy krok został zrobiony”
Adam Bodnar podkreślił, że ostatnimi czasy często bywa w Toruniu, biorąc udział w różnych wydarzeniach prawniczych i naukowych. Zapewnił, że jest to miasto bliskie jego sercu.
A teraz tym bardziej się cieszę, że mogę współpracować z wybitnym torunianinem, panem ministrem Arkadiuszem Myrchą, z którym razem pracujemy na rzecz naprawy praworządności, naprawienia państwa polskiego
— odwzajemnił się swojemu zastępcy.
Jego zdaniem reforma praworządności „nie może oznaczać wyłącznie koncentracji na kwestiach instytucjonalnych”.
Wczoraj Sejm przyjął ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa. Pierwszy krok w kierunku naprawiania podstaw niezależności sądownictwa został zrobiony. Będą kolejne ustawy dotyczące ustroju sądów powszechnych, Sądu Najwyższego czy statusu prokuratury
— powiedział szef MS w sobotę na konferencji prasowej.
Chciałbym podkreślić, abyśmy tego nie lekceważyli, bo jeżeli wyroki mogą być podważane z uwagi na orzekanie przez nieprawidłowo powołanych sędziów, to te sprawy obywateli nigdy się nie będą kończyły
— mówił Bodnar w odpowiedzi na pytanie PAP o kwestię usprawnienia wymiaru sprawiedliwości, skrócenia czasu postępowań przed sądami.
Dodał, że ministerstwo musi działać dwutorowo. Z jednej strony - jak wskazał - konieczne jest zajmowanie się warstwą instytucjonalną, a z drugiej strony - sprawą efektywności postępowań.
Podkreślił, że jego resort bardzo intensywnie pracuje także nad tą drugą kwestią. Zwrócił uwagę na kilka spraw do rozwiązania; jako pierwszą wymienił dalszą informatyzację sądów, lepszy i bardziej skuteczny system doręczeń.
Drugą rzeczą są kadry w wymiarze sprawiedliwości. My, co do zasady, nie mamy problemów z kadrami sędziowskimi. Tam status zawodowy jest względnie przyzwoicie określony. Pomijam tu kwestię, czy ktoś jest sędzią, czy też neo-sędzią. Problem jest z pracownikami sądów. Walczymy intensywnie o to, aby zapewnić wyższe wynagrodzenie, aby nie następował ciągły odpływ czy wymiana kadr w sądownictwie, bo to wpływa na przewlekłość postępowań
— powiedział minister Bodnar.
Szef resortu sprawiedliwości jako trzeci problem wskazał rozwiązywanie spraw powodujących nadmierne obciążenie sądów. Wymienił w tej grupie sprawy frankowe i „dezubekizacyjne”. W jego ocenie te sprawy mogłyby być zamykane na etapie pierwszej instancji lub w wyrokach pierwszej instancji, albo ugodami.
W kontekście spraw frankowych bardzo liczę, że banki będące własnością państwa będą skore do zawierania ugód, dzięki czemu sporo spraw z sądów wycofamy
— podkreślił Bodnar.
„Bycie ławnikiem to największy zaszczyt obywatelski”
Dopytywany o kwestię sędziów pokoju wyraził pogląd, że w polskiej konstytucji jest „piękny przepis o udziale obywateli w wymiarze sprawiedliwości”.
Mamy piękną tradycję ławników sądowych, którzy są absolutnie niedoceniani przez ostatnie lata. Jak patrzę na państwa z KOD-u czy organizacji społecznych, to sądzę, że konieczna jest kampania informacyjna, w której podkreślimy, iż bycie ławnikiem to największy zaszczyt obywatelski
— wskazał.
Jeżeli ławników wprowadzimy „na poważnie” do sądów, będą oni szanowani, doceniani przez obywateli, sąsiadów, krewnych i znajomych, to być może nam to wystarczy i nie ma potrzeby tworzenia nowej instytucji sędziów pokoju, która - w mojej ocenie - trochę nie do końca pasuje do aktualnej struktury wymiaru sprawiedliwości
— dodał Bodnar.
„Oddychamy pełną piersią tutaj”
Po 15 października oddychamy pełną piersią tutaj w Toruniu, ale to też jest zobowiązanie dla państwa, dla rządu, pana premiera i ministrów, naszej ekipy, żeby tak jak powiedział pan minister, przywracać zasadę państwa prawa, odbudowywać wszystkie systemy praworządności, społeczeństwa obywatelskiego po 8 latach wielkiej próby, po 8 latach degradacji chociażby samorządów
— podkreślił z kolei Gulewski, chyba nie mając jednak na myśli Koalicji Obywatelskiej i jej samorządowców, którzy za rządów PiS zdecydowanie chętniej włączali się w politykę krajową niż angażowali w zarządzanie powierzonymi im przez Polaków miastami.
Kiedy na co dzień idziemy, robimy zakupy, poruszamy się po mieście, realizujemy swoje sprawy zawodowe, nieco abstrakcyjny wydaje nam się ten zestaw komponentów dotyczących praworządności, konstytucji, ale dzięki nim tak naprawdę możemy chociażby tu w Toruniu organizować swoje życie
— stwierdził kandydat na prezydenta Torunia, niezwykle „odkrywczo”.
Stoją z nami ludzie związani z walką o demokrację, zasady demokracji, o społeczeństwo obywatelskie przez tych 8 lat. Oni w najciemniejszych mrokach rządów Prawa i Sprawiedliwości byli tutaj. To są ludzie z KOD-u, prawnicy, środowiska mecenasów, którzy wspomagali nas wszystkich
— wyliczał.
Nowelizacja ustawy o KRS
Sejm przyjął w piątek nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Zmiana przepisów o KRS przede wszystkim zakłada, że 15 sędziów-członków KRS ma być wybieranych w wyborach bezpośrednich i w głosowaniu tajnym przez wszystkich sędziów w Polsce, a nie - jak jest po nowelizacji przyjętej w grudniu 2017 r. - przez Sejm. Po wyborze nowych członków KRS obecni sędziowie-członkowie mieliby stracić mandaty. Zgodnie z nowelizacją - prawo do kandydowania na członka KRS nie będzie przysługiwało sędziom, którzy nimi zostali na podstawie wniosku KRS do prezydenta po zmianie przepisów dotyczących KRS w 2017 r.
Według nowelizacji do KRS mieliby być wybierani: jeden sędzia Sądu Najwyższego, dwóch sędziów sądów apelacyjnych, trzech sędziów sądów okręgowych, sześciu sędziów sądów rejonowych, jeden sędzia sądu wojskowego, jeden sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego i jeden sędzia wojewódzkiego sądu administracyjnego.
Prawo zgłaszania kandydatów mają mieć grupy sędziów - 10, 25 lub 40 - w zależności od rodzaju sądu. Podczas prac w Sejmie poszerzono liczbę podmiotów, które mogą zgłaszać kandydatów na członków KRS o Naczelną Radę Adwokacką, Krajową Izbę Radców Prawnych i Krajową Radę Notarialną.
Nad wyborem sędziów-członków KRS ma czuwać Państwowa Komisja Wyborcza, która będzie odpowiedzialna za organizowanie wyborów, m.in. za weryfikację zgłoszeń czy drukowanie kart głosowania.
PKW organizuje nie później niż na siedem dni przed dniem wyborów wysłuchanie publiczne kandydatów na członków Rady, obejmujące ich wystąpienie i możliwość zadawania pytań przez uczestników wysłuchania
— zapisano w nowelizacji.
Jak widać, zarówno czołowi politycy Koalicji 13 Grudnia, jak i kandydaci w wyborach, są mistrzami w odwracaniu pojęć, bo chyba tylko tak można ocenić nazywanie działań Bodnara „naprawianiem” praworządności. A fakt, że politycy, samorządowcy i zwolennicy KO nie tylko w Toruniu oddychają pełną piersią jedynie za rządów Tuska, wydaje się niezłą ciekawostką medyczną. Gdyby przeprowadzić tego rodzaju badanie, mogłyby znaleźć się nawet w „The Lancet”, bo to chyba fenomen na skalę światową.
aja/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688483-kuriozalna-konferencja-oto-co-wyprawiali-myrcha-i-bodnar
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.