Największa szwajcarska partia domaga się opuszczenia przez kraj Rady Europy. To reakcja na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) w sprawie tzw. ochrony klimatu. Podobny krok rozważają Brytyjczycy - takie deklaracje składa premier Rishi Sunak. W tym przypadku powodem jest narzucanie przez Trybunał ze Strasburga polityki imigracyjnej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
— Wybory prezydenckie na Słowacji jako kliniczny przykład oderwania polityka od rzeczywistości
Dwa państwa nie będące członkami Unii mogą zadać jej potężny cios, uderzając w instytucje, które teoretycznie nie mają z nią nic wspólnego. Chodzi o Szwajcarię i Wielką Brytanię, ich członkostwo w Radzie Europy i podleganie jurysdykcji ETPCz. Prawicowa, Szwajcarska Partia Ludowa (SVP), która jest największym ugrupowaniem politycznym w kraju i ma najwięcej deputowanych w Radzie Narodowej - niższej izbie parlamentu, wzywa by Szwajcaria opuściła Radę Europy i wyrwała się spod jurysdykcji ETPCz. Konflikt narasta od dawna, ale teraz czarę goryczy przelał ostatni wyrok Trybunału w Strasbourgu, który uznał, że Szwajcaria łamie konwencje praw człowieka, bo nie dość gorliwie walczy z mniemanym globalnym ociepleniem, czy generalnie ze zmianami klimatu.
W odpowiedzi Demokratyczna Unia Centrum (UDC), która jest odpowiednikiem SVP (kantony niemieckojęzyczne) dla kantonów francusko i włoskojęzycznych wydała oświadczenia, w którym uznała orzeczenie ETPCz za skandaliczne i niedopuszczalne.
Sędziowie w Strasburgu nawet nie wzięli pod uwagę faktu, że Szwajcaria jest wzorowa pod względem redukcji emisji CO2. UDC zdecydowanie potępia tę ingerencję zagranicznych sędziów i wzywa do wystąpienia Szwajcarii z Rady Europy
— napisano w oświadczeniu największej partii Szwajcarii.
Swoim wyrokiem sędziowie w Strasburgu zamienili się w marionetki aktywistów klimatycznych i definitywnie stracili swoją wiarygodność. Ich bezczelna ingerencja w szwajcarską politykę jest nie do przyjęcia dla suwerennego kraju. ETPCz staje się ekspansywnym Trybunałem: oznacza to, że coraz bardziej ingeruje w sprawy krajowe, które nie znajdowały się w jego kompetencjach w chwili jego tworzenia ani w chwili przystąpienia Szwajcarii w 1963 r.
Ze zbiorowym pozwem do Trybunału wystąpiła grupa ok. 2 tys. Szwajcarek, które oskarżyły kraj, że nie dość gorliwie walczy z globalnym ociepleniem, przez co naraża je na śmierć z powodu upałów. To jest zaś ewidentnym łamaniem praw człowieka. ETPCz przyznał im rację, a od jego orzeczeń nie można się odwołać.
Przełomowy casus
Sprawa jest precedensowa, bo właściwie każde, dowolne działanie - nie tylko polityczne, ale biznesowe, czy z życia codziennego da się uznać za łamanie praw człowieka, bo niby może wpływać na globalne ocieplenie, od którego poumieramy w męczarniach. To jawna, bezczelna uzurpacja sędziów ze Strasburga, którym zdaje się że mają atrybuty jakiejś królewskiej władzy, czy sądu ostatecznego. Taki wyrok oznacza, że podróż samochodem, rozpalenie grilla, kominka, ba - hodowanie zwierząt, trzymanie pieska oznacza łamanie praw człowieka, przyczynia się do emisji gazów cieplarnianych, a więc globalnego ocieplenia i naraża owe Szwajcarki, czy Spurek, prezydenta Rafała Trzaskowskiego czy kogokolwiek na śmierć w męczarniach. To oczywiste szaleństwo i takie są konsekwencje orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ustanawia on precedens, z którego korzystać mogą sądy w całej Europie.
Nie dziwi więc radykalna reakcja szwajcarskiej partii SVP/UDC, która żąda by kraj wystąpił z Rady Europejskie. Członkostwo w tej niby niezależnej od Unii organizacji oznacza podległość jurysdykcji Trybunału ze Strasburga. Podobnie część Brytyjczyków uznaje orzeczenia Trybunału za brutalną ingerencję w ich politykę imigracyjną. Chodzi m.in. o blokowanie deportacji nielegalnych imigrantów do Rwandy. Sędziowie ze Strasbourga uznają, że odsyłanie Rwandyjczyków do ich kraju oznacza łamanie ich praw człowieka. Na początku kwietnia premier Rishi Sunak po raz pierwszy oznajmił, że rząd rozważy wyprowadzenie Wielkiej Brytanii spod europejskiej jurysdykcji, jeśli Trybunał w Strasburgu, spróbuje ponownie zablokować odsyłanie nielegalnych rwandyjskich imigrantów do kraju ich pochodzenia.
Naprawdę uważam, że bezpieczeństwo granic i zapewnienie kontroli nad nielegalną migracją jest ważniejsze niż członkostwo w zagranicznym sądzie, ponieważ ma fundamentalne znaczenie dla naszej suwerenności jako kraju” –
— mówił Sunak w telewizyjnym programie dziennika „The Sun” „Never Mind the Ballots.”
Opuszczenia Rady Europy i „dokończenia” Brexitu od dawna domaga się Nigel Farage, główny sprawca wyjścia Zjednoczonego Królestwa z unijnego domu niewoli. Nielegalna imigracja, brak kontroli nad własnymi granicami były jednym z powodów Brexitu. Niestety żaden rząd konserwatywny nie rozwiązał problemu. Partia Konserwatywna - już tylko z nazwy, zapłacić może za to ogromna cenę. Sondaże są dla niej fatalne i wszytko wskazuje na to, że zostanie dosłownie zamieciona w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Wobec pełnej kunktatorstwa, oportunizm postawy Torysów Farage chce kolejnego referendum by ostatecznie „dokończyć „Brexit. Powszechne głosowanie zmusiłoby tchórzliwy rząd do podjęcia działań. Dokładnie tak jak w 2016 roku.
Głosowanie pozwoliłoby obywatelom Wielkiej Brytanii zdecydować, czy sędziowie we Francji mają mieć coś do powiedzenia w sprawie deportacji migrantów lub w innych kwestiach. Referendum w sprawie EKPC i tego, czy powinniśmy w dalszym ciągu zezwalać sądowi w Strasburgu na wypowiadanie się na temat brytyjskiej polityki, jest bardzo potrzebne
— mówił Farage na spotkaniu z czytelnikami gazety „The Telegraph”.
Ten ton podjął premier Rushi Sunak, który widzi, że Torysom pali się grunt pod nogami i stąd jego zapowiedzi ewentualnego wyprowadzenia Wielkiej Brytanii spod europejskiej jurysdykcji. Problem polega na tym, że ma dość silną opozycję we własnym rządzie. Część Torysów jest przekonana, że zerwanie z ETPCz wywołałoby kroki odwetowe ze strony Unii i mogło zagrozić umowie handlowej z nią. Głos globalistów, zwolenników integracji z Brukselą jak, choćby kanclerza Jeremiego Hunta, jest nadal bardzo silny.
Teoretycznie samej Unii nic do tego czy Szwajcaria, albo Wielka Brytania są w Radzie Europy, czy podlegają jurysdykcji ETPCz. Ale to oczywiście fałsz. Rada Europy, która niby zajmuje się tylko prawami człowieka, i w ramach której działa właśnie Trybunał, nawet flagę ma taką jak Unia i niemal identyczne logo. Jej siedziba mieści się w Pałacu Europy w Strasburgu, zaś ETPCz nawet w tym samym budynku, w którym obraduje Parlament Europejski. Im więcej takich niby niezależnych europejskich instytucji, tym więcej stanowisk dla eurokracji, tym większa władza i wpływ na prowincje. O tym jak bezczelnie w sprawy poszczególnych państw ingeruje ETPCz mogliśmy się przekonać w ostatnich latach. Nikt nie ma wątpliwości, że to sąd działający na zlecenie i na rzecz Brukseli. To sędziowie ze Strasburga rościli sobie prawo do decydowania choćby o tym, kto w Polsce może być sędzią a kto nie.
Nie dziwi więc, że pozostające poza Unią Szwajcaria i Wielka Brytania tym bardziej mają dość narzucanych przez Brukselę porządków. Bunt wobec nich dojrzewa w całej Europie. Czy dojdzie do wybuchu trudno przewidzieć, ale nie ma wątpliwości, że Europa zmierza ku katastrofie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688447-nawet-szwajcarzy-maja-dosc-brukselskich-porzadkow