„Panie ministrze, Orlen pod wodzą Obajtka utopił miliard 600 tys. zł. Były prezes Orlenu umywa ręce. Uda mu się?”; „Wiemy też, że Daniel Obajtek kazał pana śledzić. Ujdzie mu to płazem?” - między innymi takie pytania postawiła Justyna Dobrosz-Oracz ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiejowi Sienkiewiczowi na antenie neo-TVP Info. Jak widać, szef MKiDN miał duże pole do forsowania swojej narracji bez skrępowania.
Przynajmniej wiemy, że tyle do tej pory brakuje, ale ja wierzę w polski wymiar sprawiedliwości
— powiedział Sienkiewicz odnosząc się do podanej kwoty.
Ja nie chcę tego komentować. (…) Nie róbmy z Obajtka działacza gospodarczego. Złodziej krzyczy najgłośniej: „Łapaj złodzieja”. (…) To nie ja jestem od dialogu z p. Obajtkiem, tylko prokuratorze
— grzmiał minister.
Zamach na media publiczne
W rozmowie pojawił się również temat zamachu na media publiczne.
Ja nie pełnię tej funkcji dla chwil triumfu. Ja miałem zadanie do wykonania i je wykonałem, co więcej - wykonałem je w poczuciu absolutnej słuszności, czyli zatrzymania tego zła, tej ohydy, która się wylewała, nienawiści, która dzieliła Polaków, w przekonaniu, że ta ścieżka, która została wybrana, wbrew tym wrzaskom o zamachach stanu, nieprawnych działaniach była legalna od samego początku
— powiedział Bartłomiej Sienkiewicz.
Kodeksy to szczególne ustawy. KSH - na gruncie tego kodeksu - ten spór był rozwiązywany jednoznacznie po stronie faktów, których byliśmy świadkami
— twierdził szef MKiDN.
Odnosząc się do wątpliwości czy krytyki po „demokratycznej stronie”, Sienkiewicz odpowiedział:
Powinni połykać języki, bo sąd w składzie trzyosobowym zdecydował o wpisie uznając, że te działania od początku były legalne.
Na tym nie skończyła się napastliwa retoryka.
PiS jest do tej pory zdumione, że utraciło władzę i jest wściekłe, że utraciło podstawowe narzędzie ich polityki w Polsce, a tym podstawowym narzędziem było szerzenie nienawiści przed media, które dawniej były publiczne
— grzmiał Sienkiewicz.
Dobrosz-Oracz stwierdziła, że według polityków PiS Sienkiewicz „pójdzie siedzieć”.
Ja się bardzo niewielu rzeczy boję, gniewu żony się boję, boję się o swoje dzieci. To są realne lęki. Reszta to zadania do wykonania
— powiedział buńczucznym tonem Sienkiewicz.
Szef resortu kultury zatakował również KRRiT.
[Rada] Robi szereg rzeczy, które przekraczają mandat, który wynika z prawa. KRRIT i jej szef nie są od tego, by mówić: damy pieniądze tym, których lubimy
— grzmiał.
Pan Świrski nie tylko kłamie i manipuluje w tej sprawie, ale moim zdaniem wykonuje pracę, która jest absolutnie niezgodna z literą i duchem prawa, na którym się opiera KRRiT
— atakował Sienkiewicz.
Zapytany o Radę Mediów Narodowych, odpowiedział:
RMN posiadała uprawnienia, które jej nie przysługują i jest na to wyrok TK w prawidłowym składzie. (…) PiS hakował prawo. Tworzył prawo, które było prawem tylko z nazwy.
W rozmowie pojawił się też temat wstrzymania likwidacji mediów publicznych.
Zgodnie z KSH w każdej chwili właściciel spółki może likwidację cofnąć
— powiedział z uśmiechem Bartłomiej Sienkiewicz.
Sprawa Ewy Wrzosek
Jednocześnie Sienkiewicz jednoznacznie stanął po stronie prok. Ewy Wrzosek, mimo trwającego postępowania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Dzięki odwadze pani prok. Wrzosek, kiedy działał jeszcze PiS, powstrzymano zabezpieczenie mediów publicznych pod władzą PiS na zawsze. Pani prok. Wrzosek, w moim przekonaniu, nie powinna mieć przeszukań, tylko powinna dostać Orła Białego. I jestem przekonany, że taki dzień nadejdzie
— powiedział bez cienia zażenowania szef MKDiN.
Wirtualna Polska nie jest prokuraturą, więc poczekajmy jeszcze. Ten pion prokuratury nie jest jeszcze zmieniony. (…) Trudno mi uwierzyć w czyste intencje tych ludzi
— podkreślał.
Jestem przekonany, że pani Wrzosek wyjdzie z tego oczyszczona, ale - mam nadzieję - odbierze nagrodę za swoją dzielność, niezłomność i stanie po stronie demokracji, a nie zamordyzmu
— dodał.
Zmiany w instytucjach kultury
Bartłomiej Sienkiewicz odniósł się do zmian w instytucjach kultury, w tym w Instytucie Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.
Wolałbym, żeby ten instytut nazywał się nazwiskiem I prezydenta RP, który został zamordowany przez szczucie na niego i konflikt, który wymknął się spod kontroli. To przestroga
— powiedział minister.
Nazwa nie jest najważniejsza. Najważniejsza rzeczą jest to, by instytut nie był przepompownią dla organizacji skrajnych i nacjonalistycznych
— stwierdził.
Nie będzie wajchy w drugą stronę
— dodał.
Wywiad w neoTVP bardziej przypominał benefis Bartłomieja Sienkiewicza niż rozmowę dziennikarki z politykiem. Minister kultury mógł dowoli atakować oponentów politycznych w sposób absolutnie bezpardonowy. Warto jednak zwrócić uwagę na wypowiedzi dotyczące prok. Ewy Wrzosek. Czyżbyśmy byli świadkami rodzącej się wojny między Bartłomiejem Sienkiewiczem a Adamem Bodnarem?
gah/neoTVP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/688418-benefis-sienkiewicza-w-tvp-chce-orla-bialego-dla-wrzosek