„Niemożliwe stało się możliwe. Najważniejsze jest to, że jako jedyny kandydat przedstawiłem na pierwszej konferencji źródło finansowania naszych pomysłów” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marcin Stępniewski. Kandydat PiS na prezydent Kielc podkreśla, że drugiej turze zmierzy się „Bogdanem Wentą w spódnicy”, czyli Agatą Wojdą, która wg niego stanowi kontynuację marazmu w miejskim rauszu.
wPolityce.pl: Wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich w Kielcach to niemal sensacja, mało kto w to wierzył. Jak pan się z tym czuje?
Marcin Stępniewski: Niemożliwe stało się możliwe. Właściwie na początku kampanii niewiele osób wierzyło, że jest szansa na wejście do drugiej tury. Mimo to, każdego kolejnego dnia rozpalałem ogień w sercach współpracowników i sercach kielczan. Przekonywałem, że możemy to zrobić. Każdego kolejnego dnia wokół mnie gromadziło się coraz więcej osób, którzy wierzyli, że uda się wejść do drugiej tury. Pod sam koniec, wielu już sobie nie wyobrażało, że mnie tam nie będzie.
Posługując się językiem Żeromskiego – kielczanina – zamiast spodziewanej pracy syzyfowej, wykonał pan prace Herkulesa.
Pokornie przez miesiąc, prosiliśmy kielczan o głos. Pokornie przedstawialiśmy nową wizję Kielc, nasz program wyborczy. Przekonywaliśmy, że jesteśmy skutecznymi kandydatami, że będę skutecznie realizował nową wizję Kielc. Pokazywałem, że mój program wyborczy jest spójny, policzony i realny do wprowadzenia w naszym mieście. Myślę, że ta żmudna praca zaowocowała wejściem do drugiej tury. Tym, że niemożliwe stało się możliwe, pomimo tego, że niewielu w ten sukces nie wierzyło na początku.
Co przekonało kielczan do pana programu?
Przede wszystkim mówimy o rozwoju miasta. Kielce od kilku lat, podczas prezydentury Bogdana Wenty, nieustannie borykają się z poważnymi problemami dotyczącymi rozwoju, w szczególności najniższych płac spośród wszystkich stolic wojewódzkich. To są poważne problemy dotyczące także dróg, czy terenów inwestycyjnych. Młodzi ludzie zwyczajnie z naszego miasta wyjeżdżają. Sam jestem młody i mogłem wyjechać, ale zostałem bo kocham Kielce i tutaj zostałem. Autentycznie zależy mi na naszym mieście. W czasie kampanii przestawialiśmy konkretne propozycje. To mi. in. 80 ha terenów inwestycyjnych na Nowym Malikowie, czy największa farma fotowoltaiczna w miejscu gdzie mamy 500 ha gruntu. Przedstawialiśmy propozycje dotyczące wsparcia rodzin, w szczególności projekt żłobek „dostępny dla każdego”. W Kielcach każdego roku 400 dzieci nie dostaje się do żłobków samorządowych. Chcemy, aby miasto gwarantowało tym dzieciom i ich rodzicom, bezpieczną opiekę, poprzez zawarcie umowy z prywatnymi żłobkami. Każde dziecko, które nie dostanie się do placówki miejskiej, będzie miało zagwarantowane miejsce w żłobku prywatnym. Mamy także propozycje dla seniorów. To program miejskiej rehabilitacji ruchowej. Podobnie dla osób z niepełnosprawnościami. Nasza nowa wizja Kielc, to kompleksowy plan, który zawiera prawie każdy aspekt funkcjonowania samorządu.
A co jest w tych programach najważniejsze?
Najważniejsze jest to, że jako jedyny kandydat przedstawiłem na pierwszej konferencji pasowej źródło finansowania naszych pomysłów. Wskazaliśmy m. in. na 50 mln zł w budżecie miasta, dodatkowych pieniędzy, które można uzyskać z oszczędności, aby zrealizować niektóre pomysły w szybkim tempie. To oczywiście nie jest kwota wystarczająca na wszystkie potrzeby Kielc, ale to kwota, której dotychczasowy włodarz nie był w stanie wygospodarować. Agata Wojda, z którą wszedłem do drugiej tury, to kontynuacja rządów Bogdana Wenty. Ona również wywodzi się z Platformy Obywatelskiej. Głosowanie na nią o kontynuacja marazmu z jakim mieliśmy do czynienia z w Kielcach, kontynuacja defetyzmu i wreszcie kontynuacja szalonych pomysłów, jak choćby tworzenie parków wypoczynkowych między jezdniami. A także pomysłów umarzania kar firmom, które nie realizują podpisanych z miastem umów.
Uda się panu wygrać w tej sytuacji z Agatą Wojdą? Dzieli was nie mała różnica kilkunastu punktów procentowych?
Uważam, że uda się wygrać w drugiej turze. Musimy pokazać kielczanom, że Agata Wojda to Bogdan Wenta w spódnicy, Bogdan Wenta bis. A mówimy o włodarzu miasta, który nie wystartował w tych wyborach ze względu na to, że nie miał absolutnie żadnych szans nawet na drugą turę. A jego wynik byłby, jak wynikało z badań sondażowych, naprawdę kiepski. Każdego dnia będziemy teraz prosili kielczan o głos, tak jak robiliśmy to do tej pory. Będziemy ich przekonywali do naszego programu wyborczego, do nowej wizji Kielc. Przekonywali do tego, że jesteśmy jedynym gwarantem zmian w naszym mieście. Pomimo tego, że często PiS-owi przypisuje się brak zdolności koalicyjnych, to na pewno siądziemy do rozmów i innymi kandydatami, którzy nie dostali się do drugiej tury. Będziemy chcieli ich przekonać do tego, że Maciej Stępniewski i nowa wizja Kielc, to jest jedyne rozsądne rozwiązanie dla naszego miasta. Sądzę, że zwiększenie poparcia dla nas jest możliwe, programy wyborcze, które mieli inni kandydaci są zbliżone do tego , który my prezentujemy.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Robert Knap
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/687885-stepniewski-wojda-to-wenta-w-spodnicy-mamy-program-rozwoju