„Ja mogę tylko przestrzegać przed niedocenianiem PiS-u, dlatego że tych sondaży jest zresztą sporo i przeróżnego rodzaju symulacji i one raczej pokazują, że PiS jest na poziomie 20 kilku procent. Wydaje mi się, że ten elektorat PiS-u w Warszawie jest jednak silny i ugruntowany” - powiedział w Radiu ZET prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ubiegający się o drugą kadencję w stolicy.
Rafał Trzaskowski był w Radiu Zet pytany o swój kontrowersyjny spot wyborczy z okresu świątecznego, w którym widać jak jego żona zajmuje się w kuchni przygotowywaniem świąt, a sam włodarz stolicy siedzi sobie wygodnie przy stoliku. Opinię publiczną wzburzył fakt, że mimo deklarowanych poglądów dot. równości płci itd. Rafał Trzaskowski kultywuje patriarchalne - jakby to powiedziały feministki - wzorce społeczne.
Strzał w kolano
Prezydent Warszawy tłumaczył, że bierze pełną odpowiedzialność za opublikowany spot.
Zawsze sam biorę odpowiedzialność za wszystko. Było wiele wersji spotu, puściliśmy najgorszą. Ja nie sprawdziłem, bo byłem zmęczony. Odpowiedzialność w pełni moja
— wyznał.
Niefortunny [spot wyborczy - przyp. red.], zwłaszcza, że w kuchni dzielimy się z żoną obowiązkami pół na pół. A w święta to ja cały czas stoję za stołem
— dodał.
Kandydat KO na prezydenta stolicy przyznał, że opublikowany spot wyborczy z pewnością nie przysporzył mu zwolenników.
Pełna zgoda, strzał w kolano, ale błędy się po prostu popełnia. Jeśli chodzi o gotowanie, to absolutnie pół na pół. Ja jestem w ogóle kucharz i zawsze gotuję dla wszystkich znajomych i wszyscy to wiedzą
— zapewniał.
Prowadziłem wiele kampanii i w takim tempie zdarza się popełniać błędy. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że walczyliśmy o prawa kobiet od początku
— uzupełnił.
Wynik w stolicy zadecyduje o prezydenturze kraju?
Prezydent Trzaskowski odniósł się też w Radiu ZET do informacji „Gazety Wyborczej” jakoby w przypadku braku zwycięstwa kandydata PO w pierwszej turze, w partii miałyby się odbyć prawybory prezydenckie, w których swój udział mógłby zgłosić szef MSZ.
Nie wiem, skąd te rewelacje. Jest za wcześnie, by mówić o wyborach prezydenckich. Jak znam, Radosława Sikorskiego – na pewno w tym momencie o tym nie myśli. Klasyczne kaczki dziennikarskie
— tłumaczył Trzaskowski.
Zapewniał też, że premier Donald Tusk wspiera wszystkich kandydatów KO w wyborach samorządowych, a frekwencja może mieć kluczowe znaczenie.
Wszystko zależy od frekwencji. Jeśli będzie wysoka – wynik może być dobry. Jeśli będzie niska – różne rzeczy mogą się wydarzyć
— zaznaczył.
Polityk krytycznie skomentował kampanię wyborczą swojego głównego konkurenta z PiS Tobiasza Bocheńskiego oceniając, że nie przedstawił żadnych ciekawych konkretów.
Tobiasz Bocheński nie zaproponował niczego ciekawego w tej kampanii, tylko właściwie mówił przez cały czas, że można było pewne rzeczy robić lepiej albo szybciej, zapominając, że sam przykładał rękę do tego, żeby Warszawiakom zabrać 11 mld zł
— mówił Rafał Trzaskowski.
Obrażony na Lewicę
Prowadzący Bogdan Rymanowski pytał włodarza stolicy, czy jest on w stanie zostawić rządy w Warszawie na rzecz prezydentury całego kraju.
Tysiąc razy odpowiadałem. Nigdy nie będę mówił w 100 proc., co będzie za 5-10 lat
— oznajmił Trzaskowski.
Odparł też, że wątpi, by kandydująca na prezydenta stolicy Magdalena Biejat z Lewicy chciała po ewentualnym sukcesie Trzaskowskiego zostać wiceprezydentem Warszawy. Nie krył też goryczy z powodu tego, że Lewica postanowiła w wyborach warszawskich pójść swoją własną drogą.
Wątpię, żeby pani wicemarszałkini Senatu była tym zainteresowana. Mówiłem wielokrotnie, że jestem otwarty na współpracę z Lewicą. Próbowałem. Próbowaliśmy się porozumieć, ale Lewica i tak się uparła, że wystawi kandydata
— stwierdził Trzaskowski.
Jego zdaniem w Warszawie, mimo dużej przewagi poparcia dla KO, nie można bagatelizować poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości.
Ja mogę tylko przestrzegać przed niedocenianiem PiS-u, dlatego że tych sondaży jest zresztą sporo i przeróżnego rodzaju symulacji i one raczej pokazują, że PiS jest na poziomie 20 kilku procent. Wydaje mi się, że ten elektorat PiS-u w Warszawie jest jednak silny i ugruntowany. Ale zobaczymy, nie oceniam sondaży, ja mogę tylko prosić o wysoką frekwencję. Ona jest w ogóle ważna dla demokracji
—podkreślił Rafał Trzaskowski.
„Doniesienia „Wyborczej” ws. niepewności co do zwycięstwa prezydenta Trzaskowskiego w I turze, jak i samo tonowanie nastrojów przez kandydata KO wskazuje, że jego triumf w Warszawie nie jest taki pewny, jak to się niektórym wydaje.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Radio ZET
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/687532-trzaskowski-nigdy-nie-bede-mowil-co-bedzie-za-kilka-lat