Niezwykle ciekawy i ważny tekst Marka Pyzy w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” odsłania „kulisy tyranii” Donalda Tuska. Komu smakuje bezprawie Koalicji 13 grudnia? Czego żąda premier od swoich członków swojej „kamandy” i co jest prawdziwym celem - w odniesieniu do dzisiejszej opozycji i jego własnych koalicjantów?
Polecam lekturę całości artykułu: Anihilatorzy. „Oto specyfika bezwzględnej wojny, którą 13 grudnia rozpętał w Polsce Donald Tusk”
Serdecznie zachęcam też do odnowienia lub wykupienia elektronicznej prenumeraty tygodnika „Sieci” (która automatycznie daje dostęp także do treści premium na wPolityce.pl) - to dla nas wielka pomoc. Konieczna w niełatwych czasach. Obiecujemy, że nie przestaniemy skutecznie bronić polskiej racji stanu, prawdy i naszych wspólnych wartości, zaatakowanych bezprawnie ludzi - ale bez Państwa wsparcia nie damy rady!
MOŻNA TO W ŁATWY SPOSÓB ZROBIĆ TUTAJ
W tym komentarzu zwrócę uwagę na jeden wątek z tekstu redaktora Pyzy - dotyczący ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, który stał się twarzą i pałką tuskowego bezprawia.
„Wie pan, który minister ma teraz naj- wyższe notowania u Tuska?” – pyta mój interlokutor. „Rozumiem, że nie Bodnar?” – odpowiadam pytaniem.
„Nie, nie. Premier już wie, że to nie jest twardy facet. Uważa go za celebrytę prawnego, który jest potrzebny jako twarz ostrej jazdy. Nie wiem nawet, czy oni są na »ty«. Ale wiem, że ostatecznie pan minister będzie płakał nad tym, jak zostanie potraktowany. Prędzej czy później »będzie zrekonstruowany«, a na jego miejsce przyjdzie ktoś, kogo głównym zmartwieniem jako ministra sprawiedliwości będzie np. pilnowanie, by za długo nie trzymać ludzi w aresztach tymczasowych albo zmniejszenie obłożenia w więzieniach”.
Przerywam rozmówcy w pół zdania, wskazując, że przecież Bodnar cieszy się dużą popularnością, ma niezłą pozycję społeczną. Odpowiedź stawia mnie do pionu: „Nie wie pan, jak to się robi? Po nagłej dymisji natychmiast pojawia się seria artykułów z tytułami: »Bodnar nie dał rady« i jest po nim. A dodatkowo może będzie musiał się tłumaczyć z różnych nielegalnych działań przed ludźmi, którym przed chwilą dawał awanse”.
Tak dokładnie sprawy się mają - i będą miały. Adam Bodnar widział siebie w galerii wielkich demokratów i obrońców praw człowieka. Historia postawi go jednak wśród politycznych pałkarzy. I my to wiemy, i on to wie.
Takich użytych i wyrzuconych pomocników będzie zresztą więcej. Ludzie dłużej obserwujący politykę wiedzą, że Tusk zawsze traktował współpracowników przedmiotowo. Wcześniej jednak była to normalna polityka - ktoś się zużył, był wymieniany, odchodził w inne rejony. Teraz do zużycia dochodzi rejestr możliwych zarzutów karnych, od nadużycia władzy przez organizowanie zamachu stanu. Ten bagaż pozostanie.
Jak zauważył Jacek Karnowski, znakiem firmowym koalicji 13 grudnia jest okrucieństwo. Brutalne, bezduszne, z ducha totalitarne. I to ono doprowadzi ją do klęski. Cierpienie na twarzach ofiar, krzywda bliskich ludzi, których jedyną winą jest iż dźwigali Polskę do góry po roku 2014, jest politycznym paliwem dla Tuska.
Związany stalową liną z niemieckimi mocodawcami, spętany siecią przedwyborczych długów, emocjonalnie połączony z ośrodkami zewnętrznymi, nic innego nie jest w stanie zaoferować. Ci, którzy - z głupoty lub cynizmu - biorą udział w wykonywaniu tego straszliwego zadania niszczenia polskiej suwerenności politycznej, łamania Konstytucji i resztek ram demokratycznych, kiedyś będą musieli za to odpowiedzieć. Wcześniej jednak sam Tusk ich wymieni na świeższych, innych odstrzelą walki frakcyjne o udział w żerowisku, jak to stało się właśnie udziałem jednej z bojowych pań prokurator.
Ludzie przystępujący do komunistów w PRL też często nie wiedzieli do jakich świństw dojdą. Czy Bodnar sądził, że Tusk w kilka miesięcy uczyni z jego nazwiska symbol „bodnaryzmu”? Nic i nigdy tego nie zmyje, żadne poklepywania od zachwyconych niemieckich nadzorców nie pomogą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/687158-historia-postawi-bodnara-wsrod-politycznych-palkarzy