Wygodnie rozłożył się na rozgrzanym piasku. Jak na profesjonalistę przystało, minister Sikorski twardo „przykleił” odcinek lędźwiowy do piasku i zaczął ćwiczyć.
Kto twierdzi, że polska dyplomacja nie robi na nikim wrażenia, musi zmienić zdanie. Szef MSZ Radosław Sikorski udowadnia własnym przykładem jak zdrowy jest organizm polskiej polityki zagranicznej. Czyni to wręcz z heroicznym poświęceniem, bo na gorącym piasku plaży w Juracie, w niemal 40-stopniowym upale!
"Fakt" relacjonuje, jak w tych ekstremalnych warunkach Sikorski (zapewne nie zdając sobie sprawy, że jest fotografowany, bo skąd) trenuje „brzuszki” i „scyzoryki”.
Palce rąk zahaczył za uszami, podbródek skierował ku słońcu i rytmicznie unosił ciało polegając na sile mięśni brzucha -
opisuje gazeta.
Jak zauważa dziennik, Sikorskiemu sporo brakuje do ideału - za bardzo ciągnie ciało szyją i rękoma, a za mało obciąża brzuch.
Czyżby to wpływ nadmiaru dyplomatycznych rautów? -
zastanawia się Bartłomiej Łęczek.
Ale i to, co pokazał Sikorski, wystarczyło. Minister, choć pochodzi z Bydgoszczy, a nie z Kielc, udowodnił swymi ćwiczeniami, że zasługuje na miano "scyzoryka".
Wygrzewające się na słońcu plażowiczki w bikini chętnie zerkały na wysportowane ciało szefa MSZ. Sikorski nie pozostawał im dłużny: odwzajemniał spojrzenia, hojnie rozdawał uśmiechy na lewo i prawo -
relacjonuje gazeta.
Należy odnotować, że minister nawet na plaży nie zapominał o swoich obowiązkach. Ani na sekundę nie rozstał się ze swoim podłączonym do twittera smartfonem – jak wiadomo, podstawowym narzędziem uprawiania polityki zagranicznej.
JUB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/68715-wygina-smialo-cialo