Po 1989 roku wolność słowa nigdy nie była tak zagrożona jak teraz. Żadne rządy - nawet te postkomunistyczne, wprost wywodzące się z PRL, napakowane byłymi działaczami PZPR i służalcami junty Jaruzelskiego nie dokonywały tak brutalnego zamachu na wolne media, nie stosowały cenzury tak bezwzględnie i bezwstydnie jak dzisiejsza, rasowo czysta europejska władza uśmiechającej się Polski. Tak nikczemnie jeszcze nie było. Przetrwajmy razem złe czasy.
To co piszę to nie przenośnie, egzaltowana przesada na potrzeby publicystyki. Brutalnemu zajęciu mediów publicznych towarzyszyło wymazanie, usunięcie przestrzeni medialnej tysięcy reportaży, filmów, relacji informacji, artykułów.
Możemy niebawem obudzić się w świecie, w którym wolność myśli i słowa będzie jedynie mglistym wspomnieniem. W świecie, w którym nie trzeba stosów płonących w temperaturze 451 stopni Fahrenheita, aby wyeliminować ideę z głównego obiegu informacji. Wystarczy do tego „jedno kliknięcie”
— napisano w przedmowie do wydanej przez WEI książki o koszmarach, dylematach, niebezpieczeństwach związanych z tzw. zmianą płci - „Kiedy Harry stał się Sally”.
451 stopni Fahrenheita to temperatura, w której pali się papier - nawiązanie do słynnej powieści Raya Bradbury’ego pod tym tytułem, opowiadającej o świecie, w którym zakazano wszelkiego krytycznego myślenia i czytania książek. Specjalne brygady zajmują się paleniem znalezionych jeszcze egzemplarzy. To nie jest już dystopiczna wizja, albo wspomnienie koszmaru niemieckiej III Rzeszy gdy książki palono na stosach. To się dzieje. Jednym kliknięciem usunięto wielką część zasobów TVP i Polskiego Radia. Zniknęły jakby nigdy ich nie było.
Nie ma wątpliwości, że władcy uśmiechniętej Polski chcieliby, by tak samo zniknęły niezależne media, których przekaz może demaskować ich nikczemność, zamach na nasze prawa i wolności. Władza nie musi zakazywać takim mediom działalności. Ma w dyspozycji inne sposoby uciszania ich na śmierć. Ot wystarczy pozbawić je dostaw energii - wpływów finansowych, bez których nie da się funkcjonować. Sprawić, że ze strachu przed władzą, czy tylko dla dobrych relacji z nią odwrócą się od niej reklamodawcy, a ci którzy nie będą chcieli zostaną zaszczuci, publicznie napiętnowani. Podobnie odbiorcy. Efekt będzie dokładnie taki sam jakby administracyjną decyzją zakazano działalności. Można też zniszczyć niekończącymi się procesami: o sianie nienawiści, czy jakichś tam fake newsów, dyskryminację, rasizm, o to, o tamto o sro, o owo, o co tam sobie uśmiechający się reżim wymyśli.
Sojusz tronu i mikrofonu
Tak to odbywa się w owej wyśnionej Europie, wśród czystych rasowo Europejczyków, w których mamy być przemienieni. Tam mamy już do czynienia z pełnym sojuszem tronu i mikrofonu – władzy i wielkich tradycyjnych mediów. Panuje porządek myśli i interesów, ideologiczna uniformizacja. Media nie są głosem obywateli dla obywateli, tylko orężem władców i wielkich korporacji.
Największą ofiarą cenzury, zdławienia wolnego słowa, nieskrępowanej wymiany myśli, poglądów idei, zniszczenia niezależnych od władzy mediów nie są w ludzie w nich tworzący, pracujący, ale obywatele, wspólnota. Cenzorska decyzja co wolno pisać, co pokazać, co mówić oznacza bowiem decyzję o tym co obywatele mogą czytać, zobaczyć, usłyszeć. Nie chodzi o np. o jakieś tam regulowanie rynku mediów, tylko duszy i umysłów wolnych, świadomych swych praw ludzi.
Z wolności myśli i przekonań, a dalej swobody głoszenia ich wywodzą się wszystkie inne wolności, biorą się też nauka, sztuka, obyczaje - wszystko to, co składa się na naszą kulturę, tradycję, tożsamość. Stanowi o tym kim jesteśmy. Wolność słowa jest podstawą demokracji.
Cenzura zawsze zaprowadzana jest dla dobra poddanych - by ustrzec ich przed ową nienawiścią, dezinformacją, jakąś tam fobią, uprzedzeniami, zabobonami i czym tam jeszcze etc. Więc teraz będziecie Państwo wiecznie słyszeli, że odkąd mamy uśmiechniętych panujących to i media zostały Wam przywrócone. Chyba nikt nie spodziewa się, że uśmiechnięta koalicja powie prawdę: cenzurujemy, niszczymy media, walczymy z wolnością, słowa i przekonań, bo chcemy, żeby wszyscy mieli takie poglądy jak my, a jak mają inne, to by bali się odezwać, by wszyscy byli posłuszni i pokorni, bo takimi poddanymi łatwiej się rządzi, a my władzy na wieki chcemy.
Dlatego też namawiamy Państwa do chronienia wraz z nami wolności słowa, swobody głoszenia poglądów. Nawet tych, z którymi możecie się głęboko nie zgadzać bo także one poszerzają nasze horyzonty, przestrzenie myślenia, sposoby rozumienia świata. My chronimy tę wolności pisząc, pokazując świat, opowiadając o nim na tyle uczciwie jak potrafimy, jak sami go rozumiemy. Może i czasami źle. Ale i na tym polega wolność - na możliwości mówienia czegoś z czym inni mogą się nie zgadzać, na prowadzeniu sporów o sprawy dla nas najważniejsze jak choćby przyszłość Polski, a więc nasza i naszych najbliższych. Zapraszamy więc Was do Sieci Przyjaciół, do wykupienia prenumeraty cyfrowej. Nam będzie lepiej z Wami, jak i Wam z nami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/687014-zanim-cenzura-zaslonia-nam-oczy-uszy-i-usta