„Niestety dotknęło mnie nieszczęście ciężkiej choroby, nie chciałem z tego robić sprawy publicznej, nie szukałem żadnego usprawiedliwienia, ani tym bardziej politowania, tylko starałem się znaleźć wyjście z tej sytuacji, bo chciałem ratować życie przede wszystkim dla moich najbliższych, dla dzieci” - powiedział na antenie Polsat News Zbigniew Ziobro, lider Suwerennej Polski.
Zbigniew Ziobro opowiadał o swojej walce z chorobą nowotworową.
To co mnie spotkało w szpitalu, ten hejt, który trafiał do szpitala, skierowany też do lekarzy. (…) Wiedziałem, że lekarze byli tym przerażeni. Uznałem, że nie chciałbym, aby lekarze byli straszeni z tego powodu, że mnie leczą w Polsce rządzonej przez Donalda Tuska. Podjąłem trudną decyzję o leczeni chirurgicznym za granicą
— mówił Ziobro.
Przyznał, że przeszedł operację za granicą, by „by stworzyć komfort lekarzom i sobie”.
Ta operacja jest bardzo skomplikowana, to jest 8 godzin operacji, jest związana z dużym ryzykiem operacyjnym, około 8 proc. ludzi nie przeżywa tej operacji abstrahując od samego nowotworu. Jestem bardzo wdzięczny tym lekarzom
— powiedział.
„Przez kilka dobrych miesięcy byłem pomawiany”
Przez kilka dobrych miesięcy byłem pomawiany, przedstawiany jako oszust, który symuluję chorobę nowotworową. Byłoby to czymś niezwykle odrażającym. (…) Miałem ważniejszy problem przed sobą, walkę o życie, żebym zadawał sobie jako cel główny, żeby z tym polemizować, co sugerował Leszek Miller, żeby wzywać kamery do szpitala
— zaznaczył.
Zbigniew Ziobro przedstawił, dlaczego w końcu zdecydował się pojawić publicznie mimo przejścia ciężkiej operacji.
Był moment, kiedy uznałem, że już nie mogę milczeć. (…) Zostałem niejako do tego zmuszony tą operacją polityczno-medialną świadomego niszczenia mnie, chciano mnie przedstawić jako człowieka niegodne zaufania, dlatego przedstawiłem to zdjęcie. (…) Jestem gotów pokazać nawet ranę cięta, którą mam na plecach, żeby te spekulacje przeciąć, czy ja rzeczywiście tą chorobę przechodzę
— mówił.
Nie konsultowałem swojego nieplanowanego uaktywnienia się w polskiej polityce, ono zostało wymuszone sytuacją. Nie zamierzałem ukrywać się, uciekać przed nikim, nigdy się nie ukrywałem. Przypomnę, że kiedy poprzednio byłem ministrem sprawiedliwości, zawsze stawiałem się przed wszystkie komisje śledcze, przed prokuratury, nigdy przed niczym nie uciekałem, takim jestem człowiekiem, dlatego postanowiłem to zrobić wbrew zaleceniom lekarskim
— mówił.
Nie tylko chce, ja oczywiście muszę stanąć przed komisją, bo przede wszystkim chce wobec tej akcji insynuacji i kłamstw, które są opowiadane. Będę miał okazje, by pokazać prawdę, jak ona wygląda, że podejmowałem działania kierując się dobrem publicznym, dobrem Polaków i bezpieczeństwem. To miało wymierne skutki. (…) Dzięki jawnej pracy komisji śledczej usłyszą o tym Polacy
— podkreślił.
Wychodząc naprzeciw tym, że rzekomo coś udaję czy symuluję, wystąpiłem z wnioskiem do pana marszałka, by zechciał korzystając ze swoich uprawnień koordynacyjnych (…), zaproponować powołanie biegłych, specjalistów, do których mają zaufanie posłowie, którzy mogliby się wypowiedzieć, kiedy w sposób gwarantujący swobodę wypowiedzi będą mógł w najszybszym możliwym terminie stanąć przed komisją. Obiektywni, wysokiej klasy biegli niech to rozstrzygną, ja się podporządkuję, mówię to z góry
— zapowiedział.
tkwl/Polsat News
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/686771-poruszajacy-wywiad-ziobry-uznalem-ze-nie-moge-milczec