„Postępowanie ws. wniosków, które Wrzosek złożyła, jeszcze się toczy. Pamiętajmy jednak, że sprawę „szczecińską” (przekazywanie inf. ze śledztwa), która była tak bardzo opisywana, mówiąc kolokwialnie - skręcono” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl sędzia Łukasz Piebiak. Były wiceminister sprawiedliwości komentuje dla nas artykuł Patryka Słowika z WP.pl na temat kilkudziesięciu wniosków prok. Wrzosek ws. przejęcia TVP, które miała dla niej napisać kancelaria Clifford Chance.
wPolityce.pl: Media donoszą, że prok. Ewy Wrzosek nie ma wystarczających zdolności, aby nie znając się na sprawach gospodarczych, przygotować w ekspresowym tempie kilkadziesiąt wniosków dotyczących TVP. Jak pan to ocenia?
Łukasz Piebiak: Nie da się, a mówię to jako doświadczony prawnik i sędzia gospodarczy, takich wniosków przygotować jednoosobowo, zwłaszcza jeśli jest to prokurator, który takimi rzeczami się nie zajmuje. Zresztą mało jest prokuratorów w Polsce, którzy się tego typu sprawami zajmują. To, że tych wniosków nie przygotowała prok. Wrzosek jest dla mnie oczywiste. Oczywiste jest także to, że zrobili to wysokie klasy fachowcy. Połączenie tych ustaleń z informacjami o wykorzystywanym do kopiowania urządzeniu, np. układ czcionki, wskazuje na tę kancelarię. I oczywiście miejsce gdzie znajdowała się poczta, z której przesyłki wysłano. Fakty, które w tym materiale połączono, wskazują, że to było zrobione w tej kancelarii
wPolityce.pl: W artykule mówi się o kancelarii Clifford Chance, która miała wyręczyć w pracy prok. Wrzosek, a teraz prowadzi sprawy TVP. To przypadek?
Łukasz Piebiak: Wykonuje zawód prawniczy od 20 lat i nie widziałem prawnika, który by działał w takich sytuacjach „pro bono”, bo jak wszyscy, oni także muszą otrzymywać swoje wynagrodzenia. Oczywiście jest pewna sfera porad „pro bono” dla ludzi biednych czy skrzywdzonych. To na pewno nie jest ten przypadek, to nie dotyczy prokuratury czy Telewizji Polskiej, która jest przecież potężną organizacją. Musiały być zatem jakieś ustalenia w stylu „odpłacimy się”. To nie budzi żadnych wątpliwości. To, że właśnie ta kancelaria otrzymała obsługę prawną TVP też nie dziwi, zwłaszcza w takich okolicznościach, po tym, jak bezprawnie przejęto media publiczne.
Prok. Wrzosek to postać coraz bardziej rozpoznawalna, ukazująca się w negatywnym świetle i kojarzona z obecną władzą.
Najbardziej skandaliczne są jednak dwie rzeczy. Pani Wrzosek od wielu lat, także za poprzedniej władzy, zajmuje się działaniami politycznymi, często porusza się na granicy prawa, nawet je przekraczając. Prokuratura nie potrafiła sobie z nią poradzić. Wcześniej jednak próbowała. Teraz, kiedy szefem prokuratury jest Bodnar, to tę skandaliczną samowolną działalność prok. Wrzosek - a jej grzechy są znane opinii publicznej i były szeroko komentowane - zamiata się pod dywan. Próbuje się Wrzosek oczyścić z zarzutów, czego przykładem jest słynna sprawa z przekazywaniem przez nią informacji ze śledztwa ludziom prezydenta Trzaskowskiego. Z tego co pamiętam, Wrzosek miałaby być z tych zarzutów oczyszczona, a teraz nie potrafi odpowiedzieć na pytania, które postawił jej dziennikarz w sprawie wniosków dotyczących TVP. Parasol ochronny nad prok. Wrzosek jest roztoczony.
I trudno się z tym nie zgodzić, skoro - jak informował mec. Bartosz Lewandowski - prok. Monikę Laskowska, która odpowiadała na pytania dziennikarzy ws. Wrzosek Bodnar odwołał.
Wskazał on na koincydencję czasową pewnych zdarzeń. W czasie kiedy pojawiły się pytania od dziennikarza, odnoszące się do sprawy Wrzosek, prokurator rejonowa została odwołana przez uzurpatorów, którzy zostali powołani bezprawnie podczas skoku na prokuraturę. Z jednej strony, to są skandaliczne działania prok. Wrzosek, ale z drugiej, to coś zdecydowanie gorszego. To jest krycie sprawcy deliktu, co najmniej dyscyplinarnego, jeśli chodzi o sprawę przekazywania informacji ze śledztwa.
Prokuratura prowadzi jednak śledztwo w sprawie wniosków, które zorganizowała prok. Wrzosek przy zamachu na TVP.
Postępowanie ws. wniosków, które Wrzosek złożyła, jeszcze się toczy. Skoro jednak sprawę „szczecińską” (przekazywanie inf. ze śledztwa), która była tak bardzo opisywana, mówiąc kolokwialnie - skręcono, to daj Boże, żeby w kwestii wniosków Wrzosek prokuratura stanęła na wysokości zadania. I potraktowała tę sprawę pryncypialnie, tak jak każdą inną. Prok. Wrzosek jawnie pokazuje swoje sympatie polityczne, co już ją dyskwalifikuje, ale w sprawie, o której rozmawiamy, mamy do czynienia z czymś jeszcze większym.
Co pan sędzia ma na myśli?
Międzynarodowa kancelaria, mająca swoje placówki na całym świecie prowadzi sprawę o kontekście politycznym. To, ile na tym zarabia, to jest jedna rzecz, ale inną sprawą jest to, że kancelaria, która ma siedzibę poza granicami Polski, w sprawach dotykających drażliwych kwestii politycznych, np. przejęcia mediów publicznych, bierze udział w takich działaniach. Czy właściciele kancelarii mają świadomość, jaką działalność prowadzi ich placówka w Polsce? W jak głęboki spór polityczny i prawny jest zaangażowana? Pojawiają się w mediach przypomnienia, że nazwa kancelarii Clifford Chance jest widoczna na dokumentach afery FOZZ. Trzeba się przyjrzeć, czym zajmują się ci prawnicy, czy działają jak normalna kancelaria prawa, czy też realizują jakieś scenariusze quasi polityczne i uczestniczą w nich. W kancelarii Clifford Chance pracuje mec. Sylwia Gregorczyk-Abram z inicjatywy „Wolne Sądy”, która znalazła się na grupie „Wejście” w aplikacji WhatsApp podczas grudniowych zajść w mediach. A to jest dopiero początek pytań, które powinny być zadane i sprawy, które dziennikarze powinni przedstawić opinii publicznej. Trzeba domagać się tego, aby prokuratura stanęła na wysokości zadania i pociągnęła do odpowiedzialności prok. Wrzosek, co do której swoich sympatii nie kryje Adam Bodnar.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Rober Knap.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/686737-sedzia-piebiak-pytanie-czy-skreca-sprawe-prok-wrzosek