„Rząd Donalda Tuska odpuścił postulaty ws. ograniczeń w imporcie pszenicy z Ukrainy. Nie tylko nie wprowadzają embarga, ale zamierzają znieść obecne ograniczenia” – napisał w mediach społecznościowych poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Jabłoński. Ambasadorowie Unii Europejskiej wyrazili w środę zgodę na nowy kompromis ws. handlu z Ukrainą.
Mimo protestów rolników w całej Polsce i rozmów z rządem, premier nie walczy od ich dobro w kontekście importu ukraińskiego zboża. Ukraińskich producentów nie obowiązują te same restrykcyjne unijne przepisy, co rolników państw UE. Ludzie Tuska przeciągają sprawę w czasie i nie wprowadzają ograniczeń na granicy polsko-ukraińskiej. Zwraca na to uwagę poseł PiS we wpisie na platformie X.
Warto żeby nie umknęło przed świętami: rząd Donalda Tuska odpuścił postulaty ws. ograniczeń w imporcie pszenicy z Ukrainy. Nie tylko nie wprowadzają embarga – ale zamierzają znieść obecne ograniczenia
– podkreślił Jabłoński.
W niektórych mediach próbują kreować sukces, bo wydłużony o pół roku ma zostać okres referencyjny. Problem polega na tym, że lata 2022-2023 – kiedy import skokowo wzrósł – pozostają jako lata referencyjne
– napisał polityk PiS, wyjaśniając, że „to oznacza zalanie polskiego rynku żywności importem z Ukrainy”.
Decyzja UE ws. liberalizacji handlu z Ukrainą
Jabłoński zwrócił uwagę na decyzję Rady UE ws. uzgodnienia warunków przedłużonej liberalizacji handlu z Ukrainą. Belgijska prezydencja w Radzie UE poinformowała też w środę, że „ambasadorowie UE zgodzili się na nowy kompromis w sprawie przedłużenia autonomicznych środków handlowych (ATM) dla Ukrainy, zapewniając zrównoważone podejście między wsparciem dla Ukrainy a ochroną rynków rolnych UE”.
W porozumieniu zostały częściowo uwzględnione postulaty Polski, Francji i Parlamentu Europejskiego – okres referencyjny, który będzie brany pod uwagę przy kalkulowaniu kwot importowych będzie liczony od czerwca 2021 r. do końca 2023 r. Jest to kompromis, ponieważ Warszawa, Paryż i PE postulowały, by uwzględnić cały 2021 r.
Porozumienie trafi teraz z powrotem do Parlamentu Europejskiego, który ma głosować zmiany na kwietniowej sesji plenarnej.
Nowa umowa o bezcłowym handlu UE z Ukrainą ma wejść w życie 6 czerwca i obowiązywać przez rok. Porozumienie było przedmiotem długich prac i renegocjacji. Było to konieczne, po tym jak w połowie marca PE w głosowaniu na sesji plenarnej wprowadził do projektu poprawki i odesłał do uzupełniających negocjacji między PE i Radą.
Negocjatorzy PE i Rady UE co prawda osiągnęli 20 marca porozumienie ws. wydłużenia listy produktów, które objęte będą ograniczeniami w imporcie z Ukrainy – do jaj, drobiu i cukru dodano zboża i miód – ale wbrew postulatom PE nie wydłużono okresu branego pod uwagę przy ustalaniu kwot importowych o 2021 rok. W związku z tym, Francja i Polska na poziomie stałych przedstawicieli przy UE zbudowały mniejszość blokującą i wywalczyły dalsze pertraktacje.
Sikorski o imporcie z Ukrainy
W środę też szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych bronił interesu ukraińskich rolników, powołując się na Brukselę i zrzucając odpowiedzialność na rząd PiS.
Radosław Sikorski tłumaczył, że „Ukraina uzyskała akt solidarności całej Unii Europejskiej za poprzedniego rządu w postaci chwilowego dopuszczenia do jednolitego rynku Unii Europejskiej, wtedy gdy (Władimir) Putin blokował ukraiński eksport przez Morze Czarne”.
Ukraina wygrała bitwę o zachodnie Morze Czarne i dzisiaj z Odessy płyną statki ze zbożem przez Bosfor na tradycyjne ukraińskie rynki zbytu do Afryki i do Chin, więc czas tego czasowego przywileju powoli mija
– powiedział Sikorski.
Przywóz ukraińskich produktów
Minister rolnictwa tego samego dnia tłumaczył się zaś, że „dwustronne rozmowy z Ukrainą o handlu żywnością są trudne”.
Strona ukraińska bardzo chce utrzymać (…) warunki liberalizacji handlu, które zostały zaproponowane przez Komisję Europejską uważając, że jest to istotna pomoc dla Ukrainy, z czym się należy zgodzić. My w resorcie rolnictwa mówimy o potrzebie rozdzielenia pomocy humanitarnej, militarnej, czy od wsparcia gospodarczego w ujęciu całościowym od takiego podejścia sektorowego
– mówił Czesław Siekierski.
Szef Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju wsi zapytany, o rozmowy nt. licencjonowania przywozu produktów z Ukrainy wyjaśnił, że licencjonowanie jest formą wymiany handlowej, w przypadku której pozwolenia wydawane są przez stronę ukraińską.
Mieliśmy daleko posunięte rozmowy, ale mamy też istotne różnice, bo strona ukraińska mówi o licencjonowaniu tylko tych produktów, które są objęte embargiem, a my chcielibyśmy objąć także inne produkty np. maliny. Ukraińcy odpowiadają, że oni w takim razie obejmą licencjonowaniem polskie warzywa mrożone
– odpowiedział.
Chociaż rolnicy już od pewnego czasu mobilizują się, by protestować i próbują rozmawiać z rządem, by przedstawić swoje postulaty, to ludzie Tuska nadal nie podejmują się konkretnych działań, by zadbać o polski rynek żywnościowy i o interes polskich producentów.
CZYTAJ WIĘCEJ:
X/PAP/wPolityce.pl/bjg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/686718-import-z-ukrainy-jablonski-to-zalanie-polskiego-rynku