Przed komisją śledczą ds. Pegasusa zeznawał dziś m.in. Michał Woś, były wiceminister sprawiedliwości. Już podczas jego oświadczenia, przewodnicząca komisji Magdalena Sroka wykluczyła z posiedzenia posła Sebastiana Łukaszewicza z Suwerennej Polski. „Właściwie nie wiem dlaczego zostałem wykluczony. Na początku zwróciłem uwagę przewodniczącej, żeby nie przekręcała mojego nazwiska” - mówi portalowi wPolityce.pl poseł Łukaszewicz i podkreśla, że zachowanie Sroki świadczy o tym, że sobie nie radzi z przewodniczeniem. „Jednak odwołanie jej byłoby przyznaniem się koalicji 13 grudnia do błędu” - podsumowuje sprawę polityk PiS.
Przed komisją ds. Pegasusa składali zeznania były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski oraz Michał Woś, były wiceminister sprawiedliwości. Zanim jednak poseł Woś zdążył zasiąść przed komisją, ta zdążyła go już ukarać za to, że się przed nią nie stawił. Później wkroczyła przewodnicząca komisji Magdalena Sroka, która w szybkim tempie wyrzuciła z obrad posła Sebastiana Łukaszewicza.
Właściwie nie wiem dlaczego zostałem wykluczony. Na początku zwróciłem uwagę przewodniczącej, żeby nie przekręcała mojego nazwiska, a teraz po przejrzeniu nagrań sam nie wiem, co było powodem. To jest hucpa. Po tych kilku posiedzeniach można nazwać przewodniczącą: Magdalena art. 155 Sroka
— ironizuje w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Sebastian Łukaszewicz.
Komisja woli Kwiatkowskiego
Pytania członków komisji koncentrowały się na sprawie zakupu systemu Pegasus z Funduszu Sprawiedliwości. Jak ocenia poseł Łukaszewicz, zeznania Kwiatkowskiego niczego nie wyjaśniły.
Nic z tych komisji nie wynika. Przyszedł senator Kwiatkowski z prezentacją i przekazał nam dokumenty, które wcześniej znaliśmy i z których nic nowego nie wynika. Z kolei byłemu min. Michałowi Wosiowi, ponieważ bardzo dobrze sobie radził na przesłuchaniu, przerywało mu się w pół zdania. Poseł Śliz, czy Bosacki przerywali mu w pół zdania i sami odpowiadali na własne pytania
— mówi polityk Suwerennej Polski i dodaje, że wykorzystywanie takich narzędzi jak system Pegasus przez służby nie jest niczym nowatorskim w Europie.
W tej komisji nie ma nic do wyjaśniania. Takie narzędzia jak Pegasus, były potrzebne państwu polskiemu, bo nie mogło być ślepe i głuche. Wiele państw w UE przecież korzystało z tego narzędzia
— podkreśla Łukaszewicz i wyjątkowo źle ocenia sposób kierowania komisją przez przewodniczącą Magdalenę Srokę, która kilkukrotnie groziła posłom PiS i Suwerennej Polski wykluczeniem. Poseł Marcin Przydacz zwrócił się do przewodniczącej Sroki z wnioskiem formalnym, aby zaprzestała takiego sposobu prowadzenia przez nią posiedzenia. Efekt był odwrotny Sroka wykluczyła Łukaszewicza, a w geście solidarności z sali wyszli także Jacek Ozdoba i Mariusz Gosek.
Przewodnicząca Sroka dostała chyba reprymendę od Donalda Tuska, może nawet się wściekł po ostatnim posiedzeniu, kiedy prezes Kaczyński rozmontował ich przesłuchanie. Jedyną jej bronią i amunicją jest to, że stosuje nagminnie artykuł, który ma przywoływać do porządku członków komisji. Jednak odwołanie przewodniczącej Sroki byłoby przyznaniem się koalicji 13 grudnia do błędu co do składu osobowego i jej pracy. Będą jej zatem bronić, a ona sama będzie się bronić art. 155, ale niestety jej praca w roli przewodniczącej jest kompletną porażką i klęską
— komentuje sytuację poseł klubu PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/686621-lukaszewicz-odwolanie-sroki-byloby-przyznaniem-sie-do-bledu