„Prokuratura przeszukuje dom ciężko chorego m. in. Z. Ziobry. Można było bez ostentacji (np. jak w 2017 roku), ale wybrano rozwiązanie siłowe” – napisał na platformie X Stanisław Żaryn, porównując dwie akcje służb – w domu Zbigniewa Ziobry i w domu Stanisław Gawłowskiego.
Wyłamane drzwi, wybite okno, zaklejone kamery
Jak ujawnił portal wPolityce, funkcjonariusze ABW, którzy wtargnęli do domu Zbigniewa Ziobry, zaklejali kamery monitoringu, wyłamali drzwi wejściowe i częściowo rozmontowali ogrodzenie posesji.
Chodziło o pokazówkę, by zastraszyć i pokazać bezwzględność. W domu nie było właścicieli. Nie było osoby towarzyszącej. Rozebrano płot, ABW zakrywało kamery. Dlaczego ktoś zakrywa kamery monitoringu skoro nie ma nic do ukrycia? Wyłączono też wewnętrzne kamery, także takie monitorowane w niektórych pomieszczeniach. Zewnętrzne kamery zalepiano taśmą klejącą. Wybito okno. Jeśli ktoś prowadzi czynności zgodnie z prawem, działa legalnie i nie ma nic do ukrycia, to nie musi się bać
— relacjonował nasz informator.
CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY. Szokujące kulisy operacji w domu Ziobry: „Zaklejali kamery monitoringu. Rozebrali ogrodzenie. Czegoś bardzo się bali”
Nie przeszukano domu, bo Gawłowskiego nie było
W tym kontekście należy przypomnieć, jak zachowywały się służby, kiedy prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro.
Chodzi o rok 2017 i czynności w domu Stanisława Gawłowskiego. Prowadzono je w związku ze śledztwem dotyczącym przyjęcia przez polityka łapówek o wartości co najmniej 200 tysięcy złotych w czasie, kiedy pełnił funkcję wiceministra środowiska w rządach PO-PSL.
Prokuratorzy i funkcjonariusze CBA przystąpili do przeszukania z udziałem posła i jego pełnomocnika. Termin przeszukania został określony w skierowanym (…) do Stanisława Gawłowskiego piśmie, którego odbiór potwierdziła jego żona
— czytamy w oficjalnym komunikacie Prokuratury Krajowej z grudnia 2017 r.
CZYTAJ WIĘCEJ: Nie tylko włamania do domu Ziobry i polityków ZP. Służby Bodnara wtargnęły też do budynków klasztornych Księży Sercanów
Jak podkreślono „wyznaczenie takiej daty miało na celu umożliwienie posłowi, który przebywał (…) w Warszawie, osobistego udziału w przeszukaniu.
Do tego czasu zamknięty dom, w którym nie przebywa żadna osoba, znajdował się pod obserwacją. Celem było uniemożliwienie dostępu do niego osobom trzecim, które mogłyby ukrywać bądź niszczyć ewentualne dowody przestępstwa
— dodano w komunikacie.
Co więcej, dzień wcześniej „prokuratorzy nie przeszukali (…) domu jednorodzinnego posła w Koszalinie, ponieważ Stanisław Gawłowski oświadczył, że nikt w nim nie przebywa i odmówił wskazania osoby, która mogłaby w jego imieniu asystować przy przeszukaniu”.
Tę kolosalną różnicę w działaniach zauważył m.in. doradca prezydenta Stanisław Żaryn.
Prokuratura przeszukuje dom ciężko chorego m. in. Z. Ziobry. Można było bez ostentacji (np. jak w 2017 roku), ale wybrano rozwiązanie siłowe
— napisał na platformie X.
Faktycznie zestawienie tych dwóch akcji robi piorunujące wrażenie. W 2017 roku nikomu nie przyszło do głowy, aby urządzać pokazówkę, czyli „wjeżdżać” do domu Gawłowskiego razem z drzwiami i oknami, ku uciesze gawiedzi. Obowiązywały zasady, których przestrzegano. Tymczasem rozzuchwalona swoimi wcześniejszymi „dokonaniami” ekipa Tuska, nie zamierza się zatrzymywać. Zdemolowali media publiczne, demolują prokuraturę, chcą zdemolować NBP, a wcześniej wsadzili za kraty posłów Wąsika z Kamińskim. I – jak sami zapowiadają – to dopiero początek. Żadnych norm, żadnych zasad. Jaką granice przekroczą teraz?
gov.pl/wPolityce/kot
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/686490-wlamanie-sluzb-do-domu-ziobry-a-jak-bylo-u-gawlowskiego