Po 100 dniach rządu jedno nie ulega wątpliwości: nie można się już dziwić, że ekipa Tuska tak brutalnie i tak szybko uderzyła w media publiczne.
Ta nielegalna akcja była z punktu widzenia koalicji 13 grudnia absolutną polityczną koniecznością. Dlaczego? Bo gdyby obecny rząd musiał funkcjonować w warunkach realnego pluralizmu medialnego, gdyby był poddawany choćby minimalnej presji kontrolnej przez silne, zasobne i docierające do milionów polskich domów medium, nie przetrwałby długo. Zostałby zniesiony najdalej w ciągu roku - dwóch, a może szybciej. Na pewno błyskawicznie zacząłby tracić poparcie.
Jest to ekipa wyjątkowo słaba. Nawet zdumiewająco słaba. Ekipa, która nie ma żadnego atrakcyjnego pomysłu na Polskę. Ekipa, która nie jest w stanie przeciwstawić się zewnętrznym zagrożeniom, zwłaszcza związanym z tzw. Zielonym Ładem i jego pochodnymi. Jest to ekipa, która zużywa swój polityczny, powyborczy kapitał szybciej, niż oczekiwali najwięksi optymiści po stronie niepodległościowej.
Medialny monopol jest jedyną szansą czwórkoalicji. Ale i on ma swoje ograniczenia. Cała ta epopeja potrwa nieco dłużej, ale skończy się pełnym obnażeniem tej cynicznej hucpy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. O to chodzi w operacji przeciwko rolnikom. Saryusz-Wolski: To docelowy demontaż unijnej wspólnej polityki rolnej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/686371-gdyby-ekipa-tuska-nie-ukradla-tvp-lezalaby-juz-na-deskach