Dopóki trwa wojna w Ukrainie, incydenty jak naruszanie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie rakiety najprawdopodobniej będą się zdarzać - stwierdził dziś marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Marszałek odniósł się w ten sposób do sytuacji z niedzielnego poranka, gdy - jak podało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych - jedna z rosyjskich rakiet manewrujących, naruszyła polską przestrzeń powietrzną.
CZYTAJ WIECEJ: Rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzną! Dowództwo Operacyjne RSZ: „Przebywała w niej przez 39 sekund”
Takie incydenty zdarzały, się zdarzają się i najprawdopodobniej, dopóki trwa wojna w Ukrainie, będą się zdarzać. (…) Najważniejsze jest to, że jesteśmy bezpieczni, że zadziałały wszystkie systemy, że powinniśmy jeszcze bardziej, że tak powiem, doskonalić te systemy i nie żałować ani sił, ani pieniędzy na zbrojenie się
— powiedział marszałek.
Najważniejsze jest to, czy umiemy na takie sytuacje zareagować, a okazało się, po raz kolejny, że umiemy. Zadziałały wszystkie systemy, została poderwana para dyżurna, wszystkie systemy i NATO-wskie i krajowe, zadziałały prawidłowo
— dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: MSZ domaga się wyjaśnień od Rosji po kolejnym naruszeniu przestrzeni powietrznej kraju. „Współczujemy ofiarom bombardowań”
Odpowiednia reakcja
Wyjaśnił, że polskie systemy nie reagują dopiero, gdy rakieta wlatuje w naszą przestrzeń powietrzną, ale już w momencie, gdy rosyjski bombowiec jest wyprowadzany z hangaru w którejś z rosyjskich baz.
Marszałek podkreślił, że ewentualne działania związane z przechwytywaniem i zestrzeliwaniem pocisków rakietowych naruszających polską przestrzeń powietrzną muszą być podejmowane w taki sposób, aby nie szkodziły polskiej ludności cywilnej.
Zestrzelenie takiej rakiety powoduje, że gdzieś muszą spaść jej szczątki, to staje się procesem niekontrolowanym i dużo bardziej skomplikowanym. (…) Jestem absolutnie przekonany że wojsko zachowało się tutaj dokładnie tak, jak powinno się zachować
— ocenił Hołownia.
Mówi się wiele o tym, czy można było zestrzelić tę rakietę, czy nie. Pamiętajcie państwo, że to jest bardzo krótki czas przy bardzo szybko lecącym obiekcie, a zestrzelenie takiej rakiety na terytorium Polski sprawia, że nie jesteś w stanie kontrolować gdzie upadną jej szczątki. A więc ci, którzy podejmują decyzję o tym, czy zestrzelić czy widząc, że zmieniła trajektorię i wylatuje już z terytorium RP, biorą to pod uwagę
— dodał.
Komunikat DORSZ
Jak podało w niedzielę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych na platformie X, „24 marca br. o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej”.
Celem wykonywanych uderzeń były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie
— dodało.
Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund
— napisano w komunikacie DO RSZ.
Podkreślono, że w trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne.
Minionej nocy obwód lwowski był obiektem rosyjskiego ataku rakietami i dronami. W całej Ukrainie ogłoszono alarm lotniczy.
Warto zastanowić się, co politycy obecnej koalicji rządzącej powiedzieliby w podobnej sytuacji, gdyby to PiS obecnie sprawowało władzę w Polsce.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/686241-holownia-dopoki-trwa-wojna-w-ukrainie-moga-byc-incydenty