Większość ze 100 konkretów jest w jakiejś fazie realizacji, gwarantuję, że z każdym tygodniem i miesiącem zmiany będą postępowały szybciej, ale działamy w warunkach zabetonowania państwa przez PiS - powiedział we wtorek premier Donald Tusk.
W najbliższych dniach upłynie pierwszych sto dni rządu Tuska. Dziennikarze pytali go na konferencji prasowej, dlaczego tylko kilka z zapowiedzianych 100 konkretów na sto dni rządu zostało zrealizowanych i co by powiedział wyborcom. Tusk podkreślił, że to wyborcy będą oceniali skuteczność i pierwsze sto dni rządu.
Przez te pierwsze sto dni udało się uzyskać wiele rzeczy, o których bardzo wielu sądziło, że są w ogóle nie do zrealizowania
— powiedział premier.
Ja jestem człowiek taki czasami niecierpliwy, zawsze bym chciał szybciej, dalej, wyżej (…). Okoliczności czasami uczą mnie pokory, ale w tej sprawie nie będę pokorny, będziemy dalej robić wszystko, żeby wszystkie zobowiązania wypełnić
— powiedział szef rządu.
Odpowiedział, że ma trochę inną kalkulację zrealizowanych konkretów niż ta podana przez dziennikarzy.
Ona też nie jest dla mnie powodem do satysfakcji, ale większość ze stu konkretów jest w jakiejś fazie realizacji. I ja też nie chciałbym i nie będę odpowiadał np. za poglądy polityków inne niż moje w sprawie legalnej i bezpiecznej aborcji
— powiedział Tusk.
Jeśli z czegoś chciałbym się wytłumaczyć, to z tego, że nie udało się przekonać wystarczająco dużej liczby wyborców 15 października, tak żeby dostać wszystkie instrumenty do ręki
— powiedział Tusk wskazując, że nie wszystko zależy od Koalicji Obywatelskiej.
Przekonywał, że wiele rzeczy, które udało się rządowi osiągnąć z ciągu ostatnich trzech miesięcy wymagało „nadzwyczajnej i niestandardowej” determinacji.
My naprawdę działamy w warunkach (…) zabetonowania PiS-wskiego państwa w sposób bardzo konsekwentny
— powiedział premier.
Dodał, że „aż takich szkód, jakie narobili poprzednicy nie spodziewał się”.
Więc pewien błąd w kalkulacji na pewno popełniłem
— przyznał Tusk.
Obiecał, że „z każdym tygodniem i miesiącem te zmiany będą postępowały szybciej”.
Gwarantuję to wam
— dodał Tusk.
Odniósł się też do krytyki jego rządu przedstawionej we wtorek przez najważniejszych polityków PiS.
Chcę powiedzieć, że kiedy słyszę takie słowa: +królowie kłamstwa+, w ustach panów (prezesa PiS, Jarosława) Kaczyńskiego czy (szefa klubu PiS, Mariusza) Błaszczaka, kiedy widzę stojącego obok pana (b. premiera Mateusza) Morawieckiego, który komuś zarzuca kłamstwo, to nic innego do głowy mi nie przychodzi, tylko jedno stwierdzenie - że mieliśmy do czynienia przez 8 lat ze sługami kłamstwa oraz korupcji. W skrócie byłby SKOK, akurat tak przypadkowo. A mówimy o skoku na wielką kasę, całej tej ekipy tam zgromadzonej
— powiedział Tusk.
Jednym z naszych zobowiązań na 100 dni było rozliczenie tego bezwstydnego złodziejstwa, jakiego byliśmy świadkami, chociaż nie wszyscy dostrzegali, w jakiej skali to złodziejstwo się odbywało. Ale każdy dzień i każdy następny dzień w tym i przyszłym tygodniu także pokaże państwu skalę nie tylko pazerności, ale też bezwstydu tej ekipy, która dzisiaj ma czelność formułowania takich epitetów pod adresem moim i moich współpracowników
— stwierdził szef rządu.
Ocenił, że obecny rząd przez trzy miesiące zrobił „więcej niż jakikolwiek rząd wcześniej w historii RP” w warunkach trudniejszych niż inne rządy przed nimi.
Premier ocenił, że zwłoka w powołaniu jego rządu była spowodowana „wyłącznie chęcią i potrzebą zabezpieczenia własnych, egoistycznych, finansowych, czasami wręcz brudnych interesów”.
Po to był ten słynny dwutygodniowy rząd Morawieckiego, ta zwłoka zafundowana Polsce przez prezydenta Andrzeja Dudę
— ocenił.
Premier mówił też, iż są obrazy, które zostaną w pamięci Polaków na zawsze.
Bijatyki pod Sejmem, awantury w Sejmie, blokowanie przez prezydenta z różnych powodów, a często bez powodu różnych ustaw, organizowanie manifestacji, podpinanie się, a następnie rozpalanie manifestacji rolniczych, w tym blokowanie granic
— wymieniał.
Według niego, PiS robił wszystko, aby rządowi nie udało się nic przez ostatnie trzy miesiące, a i tak udało mu się zrobić bardzo dużo.
Rekonstrukcja rządu
Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że „tak czy inaczej” nastąpi rekonstrukcja rządu. Jak wyjaśnił, zawsze jest na to dobry moment, ponieważ zawsze w rządzie ktoś spisuje się lepiej, a ktoś gorzej. „Kiedy dojdę do wniosku, że zmiana jest potrzebna, to taka zmiana będzie zrealizowana” - dodał.
Premier Donald Tusk był pytany na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu o możliwą rekonstrukcję rządu w związku z planowanymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Nie, nikt się nie zgłosił do mnie z prośbą o miejsce w samolocie do Brukseli z moich pań i panów ministrów, a jeśli ktoś będzie chciał kandydować do PE z rządu, to przede wszystkim musi wygrać wybory
— zauważył premier.
A żeby wygrać wybory w roli ministra, to trzeba mieć naprawdę bardzo poważne osiągnięcia. Wiec zobaczymy, która z pań i panów ministrów mają na tyle dobre samopoczucie, sądząc, że otrzymają taką szansę w wyborach europejskich
— dodał.
Zapewnił jednak, że nie rozmawiał jeszcze na ten temat ze swoimi ministrami, ponieważ przed nami wybory samorządowe.
Rekonstrukcja rządu nastąpi tak czy inaczej, bo przemawia przeze mnie wieloletnie doświadczenie jako premiera. Zawsze ktoś w rządzie spisuje się gorzej, a ktoś lepiej i zawsze jest dobry moment, że wtedy, kiedy się już zdefiniowało, kto z jakichś powodów nie daje rady tak na sto procent, to wtedy będzie rekonstrukcja. Nie dlatego, że ktoś ma jakieś marzenia typu Parlament Europejski, ale dlatego że kiedy ja jako premier dojdę do wniosku, że zmiana jest potrzebna, to taka zmiana będzie zrealizowana
— zapowiedział szef rządu.
Wybory samorządowe odbędą się w niedzielę 7 kwietnia. Ewentualna druga tura wyborów bezpośrednich wójtów, burmistrzów, prezydentów miast – 21 kwietnia.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w niedzielę 9 czerwca 2024 roku.
Składka zdrowotna
Do końca tygodnia powinny być znane założenia zmian w zasadach rozliczania składki zdrowotnej opłacanej przez przedsiębiorców – powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Zaznaczył, że projekt zakłada ulgę dla wyraźnej większości przedsiębiorców w Polsce.
Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała w poniedziałek, że jeszcze w tym tygodniu razem z ministrem finansów Andrzejem Domańskim przedstawią premierowi Donaldowi Tuskowi propozycje zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców.
Podczas wtorkowej konferencji po posiedzeniu rządu premier został zapytany, czy faktycznie w tym tygodniu poznamy założenia do zmian w zasadach rozliczania składki zdrowotnej opłacanej przez przedsiębiorców, jaka znalazła się w dokumencie „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów”, ogłoszonym przez Koalicję Obywatelską przed wyborami parlamentarnymi. Zapisano w niej: „Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej. Skończymy z absurdem składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych”.
Nie wszystko mnie zachwyciło w założeniach propozycji zmian w składce zdrowotnej – powiedział premier.
Zaznaczył, że potrzebuje jeszcze kilkudziesięciu godzin.
Myślę, że do końca tygodnia – tak, jak pani minister zdrowia zapowiedziała – publiczność powinna poznać te założenia
— oświadczył Tusk.
Zaznaczył, że „będą potrzebne drobne korekty w tym modelu”.
Przyznał, że „projekt zakłada w mniejszym bądź większym stopniu ulgę dla wyraźnej większości przedsiębiorców w Polsce, idąc naprzeciw oczekiwaniu, żeby wrócić do systemu sprzed nowego ładu premiera Mateusza Morawieckiego”.
Zastrzegł, że nie będzie powrotu jeden do jeden do modelu, w którym była niska składka ryczałtowa plus odpis od podatku dochodowego.
De facto wtedy przedsiębiorcy płacili ponad 50 zł miesięcznie, a bardzo często ich pracownicy mniej zarabiający płacili dziesięciokrotnie więcej, więc stary model nie był do końca w porządku wobec wszystkich płatników składki
— wyjaśnił szef rządu.
Zapewnił jednak, że „większość przedsiębiorców w Polsce dostanie niższą, ryczałtową składkę”.
Do końca tygodnia będzie wiadomo, jak wyglądają założenia zmiany
— zapowiedział.
Funkcjonujące przepisy regulujące tę kwestię, wprowadzone przez rząd Mateusza Morawieckiego w ramach polskiego ładu w 2022 r., spowodowały wzrost obciążeń finansowych dla prowadzących działalność gospodarczą. Modyfikacja obecnych regulacji jest jednym ze zobowiązań zapisanych w umowie koalicyjnej tworzącej rząd Donalda Tuska i większość parlamentarną.
Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo-składkowego, m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej
— zapisano w dokumencie z listopada 2023 r.
Podobna deklaracja znalazła się w dokumencie „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów”, ogłoszonym przez Koalicję Obywatelską przed wyborami parlamentarnymi, gdzie zapisano:
Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej. Skończymy z absurdem składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych.
Do końca 2021 r. przedsiębiorcy płacili składkę ryczałtową w wysokości 9 proc. od minimum 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (wtedy było to 381,81 zł miesięcznie). Jej część można było przy tym odliczyć od podatku (opłata wynosiła 53,03 zł za miesiąc). Tę formułę zastąpiono składką ustalaną na podstawie wysokości dochodu podatkowego dla przedsiębiorców opodatkowanych na zasadach ogólnych albo podatkiem liniowym. Po zmianach przedsiębiorcy na skali podatkowej zaczęli płacić 9 proc. od dochodu, osoby na podatku liniowym – 4,9 proc. od dochodu, a ryczałtowcy w zależności od przychodu – w tym roku odprowadzają na ubezpieczenie zdrowotne od 419,46 zł do 1258,39 zł miesięcznie. Składki nie można już odliczyć od podatku.
Kwota wolna od podatku
Nie rezygnujemy z projektu kwoty wolnej od podatku w wysokości 60 tys. zł, ale w tym roku nie jesteśmy w stanie go zrealizować ze względów budżetowych – powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Podkreślił, że na pewno przed końcem kadencji kwota wolna w tej wysokości będzie faktem.
Nie rezygnujemy z projektu kwoty wolnej 60 tys. zł, ale w tym roku nie jesteśmy w stanie zrealizować go ze względów budżetowych. Ilość pieniędzy na szeroko pojęte bezpieczeństwo – nie tylko chodzi o militarne zakupy – każe nam myśleć niezwykle ostrożnie o tej zmianie, bo ona ma masywne skutki finansowe
— powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk.
Minister finansów jest zobowiązany, aby kwota wolna była tak czy inaczej efektem naszej pracy – na pewno nie w tym roku i na pewno przed końcem kadencji
— powiedział szef rządu.
Musimy zrewidować nie samą ideę, ale proces dochodzenia do niej. W przyszłym roku wrócimy do projektu i zobaczymy, na ile on jest możliwy. Na pewno przed końcem kadencji kwota wolna będzie faktem, a nie moim marzeniem
— dodał Donald Tusk.
W odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich wiceminister finansów Jarosław Neneman ocenił, że podniesienie kwoty wolnej z 30 tys. zł do 60 tys. zł wygenerowałoby koszt dla finansów publicznych rzędu 52,5 mld zł.
Podwyżka kwoty wolnej była jednym z elementów ogłoszonego przez Koalicję Obywatelską, której przewodniczy Donald Tusk, programu „100 konkretów na 100 dni”. Kwota wolna od podatku dochodowego dla osób fizycznych miała zostać zwiększona z obecnych 30 tys. zł do 60 tys. zł i w efekcie, jak wskazano w programie, osoby zarabiające do 6 tys. zł brutto miesięcznie (także na działalności gospodarczej) oraz uzyskujący emeryturę do 5 tys. zł brutto miały nie płacić podatku dochodowego.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/685671-tusk-tlumaczy-sie-z-pustych-obietnic-i-straszy-rekonstrukcja