„Sądy i prokuratura bardzo uważały, by stosować Pegasusa jako metodę zgodnie z prawem w sytuacjach ostatecznych” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce Maciej Wąsik. Były wiceszef MSWiA odniósł się do konferencji, podczas której wraz z Mariuszem Kamińskim tłumaczył wszelkie kwestie i niejasności związane z używaniem przez służby specjalne i policję systemu Pegasus.
My znaliśmy te urządzenia nie jako Pegasusa, ale jako Jarvisa. Na początku dziennikarze pytali nas o Pegasusa, a my nie wiedzieliśmy o co chodzi. Znaliśmy pewien system, który jest niejawny – pod inną nazwą, ale nie jest to system wszechmocny, bo takich systemów nie ma. To był system do prowadzenia kontroli operacyjnej i służby korzystały z niego, by pozyskać informacje z telefonów osób, które były podejrzewane o najcięższe przestępstwa, za zgodą sądu i prokuratora. Nigdy nie było sytuacji, że jakikolwiek system do kontroli operacyjnej był używany bez stosownych zgód wymaganych polskim prawem. To rzecz podstawowa i trzeba to zawsze podkreślać, bo członkowie tej komisji chcieli zrobić wrażenie, że ministrowie przychodzili do pracy i podsłuchiwali sobie kogo chcieli. Przede wszystkim używały tego służby, a nie politycy, co trzeba jasno podkreślić
— mówił Maciej Wąsik.
Nie mówiłbym też w tym kontekście o inwigilacji, bo to słowo ma bardzo pejoratywny wydźwięk, sugerujący, że ktoś chce sobie posłuchać ploteczek. To była prowadzona kontrola operacyjna zgodnie z polskim prawem za zgodą sądu wobec osób, co do których były przesłanki. Niestety zdarzało się tak, że wśród tych osób byli politycy, ale nie było tutaj żadnego klucza politycznego - byli tu politycy wszystkich opcji. Służby działały wszędzie tam, gdzie widziały możliwość popełnienia przestępstwa. Było to także narzędzie ostateczne, gdy wyczerpane zostały wszelkie pozostałe możliwości. Sądy i prokuratura bardzo uważały, by stosować Pegasusa jako metodę zgodnie z prawem w sytuacjach ostatecznych
— dodał.
Wąsik zauważył, że w kontekście systemu Pegasus istnieje wiele przekłamań i konfabulacji, które mają sprawić wrażenie o jakimś masowym podsłuchiwaniu ludzi przez władzę w czasach rządów PiS.
Jest wiele kłamstw dotyczących Pegasusa. Członek komisji Przemysław Wipler stwierdził, że siedem tys. osób było jednocześnie podsłuchiwanych, bo było siedem tys. licencji. Twierdził, że ma tę wiedzę od jakichś funkcjonariuszy służb. Jeśli więc jest taki otwarty i transparentny to liczę, że złoży wniosek, by choćby w trybie niejawnym przesłuchać tych funkcjonariuszy, bo to jest totalna bzdura
— ocenił.
W 2021 r., kiedy używano tego systemu najintensywniej, łącznie przez cały rok było ok. dwustu obiektów, z czego połowa to ABW głównie ds. wywiadowczych używała. To nie jest tylko tak, że skorumpowani politycy czy przedsiębiorcy czy handlarze narkotyków używają komunikatorów, to także osoby działające na rzecz obcych wywiadów. W 2021 r., CBA kilka razy korzystało z tego systemu, SKW też 30-kilka razy., także policja ok. 30 razy, a sto razy ABW, co pokazuje pewną skalę i to, po co był ten system
— uzupełnił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Robi dobrą minę do złej gry? Sienkiewicz po przesłuchaniu prezesa PiS: Miałem wrażenie, że to jest raczej ping-pong emocji
Odpowiedzialność wymiaru sprawiedliwości
Polityk PiS odniósł się też do sprawy wydawania zgód na korzystanie przez służby z systemu Pegasus, które były wydawane przez wymiar sprawiedliwości.
Zasada jest generalnie taka, że organy wymiaru sprawiedliwości nie pytają służb jakimi metodami prowadzą kontrolę operacyjną, ale w tym przypadku, zawsze we wniosku było napisane, że chodzi o kontrolę komunikatorów i urządzenia końcowego. Trzeba po prostu bardzo dokładnie czytać te wnioski. Znam sędziów, którzy bardzo dokładnie czytają wnioski i mieli wątpliwości. Przed podjęciem decyzji wzywali funkcjonariuszy służb na posiedzenie niejawne i zadawali konkretne pytania. Kiedy byłem wiceszefem CBA zdarzyło się tak, że sędzia Sądu Okręgowego poprosiła mnie o wizytę i tłumaczyłem wszystkie okoliczności i podjęła decyzję po moich wyjaśnieniach. Ale są sędziowie, którzy stwierdzają, że są inne możliwości i odmawiają, czyli czytają te dokumenty
— zaznaczył były minister.
Zdarza się tak, że służby wnioskują o podsłuch pomieszczeń. Czy sędziowie pytają się jakimi metodami służby zakładają podsłuch w pomieszczeniach? Nigdy, bo metoda jest już w gestii służb
— dodał.
Ze szkodą dla bezpieczeństwa
Zdaniem Wąsika, dotychczasowe prace sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa pokazują, że nie chodzi to o ustalenie stanu faktycznego w tej materii, tylko o bicie politycznej piany.
To pierwsze przesłuchanie było ze strony komisji niezwykle chaotyczne, agresywne. Ta agresja i nierówność traktowania była tu widoczna. Jarosław Kaczyński spokojnie, punktował komisję i żadne pytanie nie sprawiło mu kłopotu , był na luzie. Podkreślał jedną rzecz, że z punktu widzenia wicepremiera, który zajmuje się całością bezpieczeństwa państwa, kwestia metod pracy operacyjnej była trzecio, czwarto czy pięciorzędna. Członkowie komisji bardzo jednak chcieli usłyszeć, że to Jarosław Kaczyński tym wszystkim kierował od A do Z
— ocenił Wąsik.
CZYTAJ WIĘCEJ: Politycy PiS pod wrażeniem wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego przed komisją ds. Pegasusa. „Prezes ‘zaorał’ członków. Można się rozejść”
Widać jak bardzo ta komisja chce zaszkodzić służbom i udowodnić, że służby działają niezgodnie z prawem. Odnoszę wrażenie, że inspiracją dla prac tej komisji była grupa osób, które dopuściły się przestępstw i bardzo boją się dowodów zebranych przez służby w latach 2015-2023 i chcą doprowadzić do sytuacji, że te dowody będą przed sądami podważane jako zebrane w sposób niezgodny z prawem
— podkreślił.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/685522-wasik-pegasus-nigdy-nie-byl-uzywany-niezgodnie-z-prawem