Więcej niż bardzo udany występ prezesa Prawa i Sprawiedliwości przed komisją śledczą ds. Pegasusa może okazać się ważnym punktem zwrotnym, i to co najmniej na dwóch płaszczyznach.
Po pierwsze, wzmacnia przekonanie, że Jarosław Kaczyński - a precyzyjnie mówiąc: tylko Jarosław Kaczyński - jest w stanie poprowadzić obóz polskiej niepodległości ku kolejnym zwycięstwom politycznym. Może zapewnić najpierw diagnozę, później receptę, a także, co ma zasadnicze znaczenie, elementarną jedność.
Po drugie, spektakularna (tak intelektualna, jak prawna oraz polityczna) klęska posła Zembaczyńskiego oraz poseł Sroki jest pierwszą porażką Wielkiego Kłamstwa, za pomocą którego Koalicja 13 Grudnia doszła do władzy. Kłamano opisując rządy PiS, kłamano w kampanii, eksponując afery, których nie było, kłamano w sferze obietnic. Kłamano wyjątkowo cynicznie, i niestety bezkarnie. Aż do teraz.
Oczywiście, obalenie Wielkiego Kłamstwa wymaga czasu, i przede wszystkim ciężkiej pracy. Wymaga także punktowych, efektownych zwycięstw, dokładnie takich, jak te, które prezes PiS odniósł w czasie piątkowego przesłuchania. To one wysyłają na tyle silne impulsy, że przynajmniej część społeczeństwa może dostrzec skalę manipulacji.
Komisje śledcze, które w zamierzeniu Platformy miały produkować gwoździe do pisowskiej trumny, pracują dziś na rzecz PiS. Są sceną, na której można obalić Wielkie Kłamstwo, na którym PO doszła do władzy, i na którym opiera dziś swoje - w istocie już nielegalne - panowanie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/685451-wielkie-klamstwo-po-zaczyna-sie-chwiac-w-koncu-upadnie