„Nikt nie może być do tego [rekolekcji wielkopostnych uczniów - przyp. red.] zmuszany. Praktyki religijne są dla wielu osób ważne, ale nie może się to odbywać kosztem edukacji. Praktyka religijna jest sprawą prywatną” - powiedziała w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Barbara Nowacka, minister edukacji, liderka Inicjatywy Polskiej.
Barbara Nowacka skomentowała ubiegłotygodniową informację, że debata w kontekście projektów ustaw liberalizujących przepisy aborcyjne ma się odbyć dopiero 11 kwietnia, czyli już po pierwszej turze wyborów samorządowych, o czym zdecydował marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Nowacka zapewniła, że Koalicja Obywatelska nie odstąpi od projektu ws. aborcji i jest niezwykle zdeterminowana w jego przeprowadzeniu. Uzasadniała, że ok. 95 proc. elektoratu koalicji popiera postulat liberalizacji przepisów aborcyjnych, a odraczanie nad nim prac może spowodować odpływ części wyborców, głównie młodych kobiet.
Jej zdaniem wewnętrzne spory w tym kontekście mogą zaszkodzić partiom koalicji parlamentarnej w osiągnięciu zadowalających wyników w wyborach do samorządu i PE.
Myślę, że takie zdarzenia, jak ta awantura w Sejmie, mogą odbić się nawet na wyniku wyborów prezydenckich, w szczególności dla Szymona Hołowni
— stwierdziła.
Prezydencki wyścig
Minister edukacji narodowej zadeklarowała, że kandydatem jej i Inicjatywy Polskiej jest Rafał Trzaskowski, a cała Koalicja Obywatelska jest w tym stanowisku spójna, mimo, że sam Trzaskowski stanie póki co w szranki w wyborach samorządowych w Warszawie. Wydaje się, że głównym uzasadnieniem, stojącym za taką decyzją Nowackiej i jej środowiska jest to, że - jej zdaniem - Trzaskowski „jest przyjacielem kobiet”.
Polityk KO zauważyła, że właśnie w stolicy istnieją szpitale i przychodzenie, w których lekarze nie zasłaniają się klauzulą sumienia, a kobiety czują się bezpiecznie. Poza tym, dużym plusem - wg. niej - jest program finansowania in vitro oraz darmowych szczepień HPV.
Nowacka komplementowała również minister zdrowia Leszczynę i jej działania w kontekście rozpowszechnienia tzw. „pigułki dzień po” bez recepty, wyrażając oczekiwanie, że prezydent Andrzej Duda podpisze stosowną ustawę.
Na razie prezydent dał się poznać jako ignorant w tej dziedzinie. Nie mam za to żadnych wątpliwości, że prezydent Rafał Trzaskowski nie wahałby się ani przez minutę
— oceniła.
Szkoła według Nowackiej
Szefowa MEN przybliżyła też stan zaawansowania audytu, jaki został podjęty w jej resorcie. Krytykowała przy tym podnoszony przez koalicję zarzut, dotyczący tzw. programu „Willi plus” przy którym rzekomo miało dojść do nieprawidłowości. Jej zdaniem pewne jest, że nowe kierownictwo resortu edukacji „rozliczy” poprzednią ekipę w tej materii.
Zapewniła też, że politycy koalicji nieustannie przyglądają się wszelakim inwestycjom, podejmowanym przez ostatnie lata w resorcie edukacji. Jak można się było spodziewać po reprezentantce antyklerykalnej centrolewicy, minister Nowacka wzięła na cel szczególnie dofinansowanie oświaty, która skorelowana była ze związkami wyznaniowymi - zarówno tymi publicznymi, jak i niepublicznymi. Nie wyjaśniła jednak na czym konkretnie polegałyby rzekome nieprawidłowości inwestycyjne, ograniczając się do tak enigmatycznych tłumaczeń jak „brak transparentności” czy „kasa dla swoich”.
Jako przykład na to, że pieniądze resortu mogły być rzekomo lepiej wykorzystywane, podała finansowanie programu laptopów dla czwartoklasistów. Jej zdaniem, program co prawda opracował rząd Zjednoczonej Prawicy, jednak ówcześnie rządzący mieli nie przygotować strategii ich wykorzystania.
Jakie mają być recepty nowego kierownictwa MEN? Nowacka zdradziła, że powołano Radę ds. Informatyzacji Edukacji, w której zasiadają eksperci zajmujący się cyberbezpieczeństwem, sztuczną inteligencją i wpływem nowoczesnych urządzeń informatycznych na codzienne życie młodego pokolenia.
Odniosła się też do pomysłu zakazu smartfonów dla uczniów w szkołach zaznaczając, że sam zakaz musiałby uzyskać zrozumienie i akceptację społeczną, a na dziś taka sytuacja nie występuje.
Nie widzę powodów, żeby zacząć od zakazów i rewolucji w dziedzinie, której my, jako społeczeństwo, nie mamy jeszcze przedyskutowanej. Szkoły są w dużym stopniu autonomiczne i mogą odpowiednie zapisy formułować w statutach szkolnych
— objaśniała Nowacka.
Minister skomentowała także wieści o tym, że przez kolejne dwa lata nie będą nauczycielom wypłacane dodatkowe podwyżki. Zaznaczyła, że już teraz przyznawane są „rekordowe podwyżki” równowartości 30 czy 33 proc. Jej zdaniem rząd Donalda Tuska chciałby utrzymać nieustający trend wzrostu podwyżek nauczycielskich, ale - oczywiście - ze względu na tragiczną - zdaniem Nowackiej - sytuację finansową państwa po ośmiu latach rządów PiS, nawet najlepsze chęci KO nie wystarczą.
Prace domowe
Nowacka uzasadniała swoje poczynania w zakresie zapowiadanego ograniczenia prac domowych w polskiej edukacji tym, że pozwoli to na rozluźnienie przeładowanych podstaw programowych.
Po reformie pani Zalewskiej uczniowie w ciągu ośmiu lat mieli przerobić materiał z dziewięciu lat
— przekonywała.
Jej zdaniem, nie każdy rodzic ma czas i odpowiednie przygotowanie, aby we właściwy sposób pomóc swojemu dziecku nadrobić zaległości edukacyjne czy wręcz na bieżąco pomagać w edukacji. Zaznaczyła, że zamożniejsi rodzice decydowali się często na korepetycje, ale to właśnie szkoła powinna być miejscem, które - według szefowej MEN - zapewnia niezbędną wiedzę i wyrównuje społeczne szanse młodych Polaków.
Minister Nowacka oceniła, że zmiany w podejściu do prac domowych, a konkretnie do braku ich oceniania, mają na celu wprowadzenie nowoczesnych standardów w polskiej edukacji, które położą kres tzw. „ocenozie”. Według niej, więcej w szkole powinno się rozmawiać z uczniami, niż weryfikować ich wiedzę i zachowanie za pomocą wystawiania konkretnych ocen.
Nie może być tak, że dziecko dostaje kolejne negatywne oceny, ale nie wie, co robi źle. To go nie motywuje do nauki. Trzeba mówić dziecku, co musi poprawić, uzupełnić
— powiedziała.
Polityk KO zwróciła też uwagę, że jej zdaniem w polskiej szkole jest zbyt wiele sprawdzianów, co jest pewnego rodzaju pokłosiem standardów edukacyjnych z lat ‘60 czy ‘70, a współczesny świat oczekuje teraz od młodych ludzi zupełnie innych kompetencji.
Walka z religią?
W kontekście zbliżających się Świąt Wielkanocnych i trwającego obecnie okresu Wielkiego Postu pojawiły się też pytania o kontynuowanie praktyki rekolekcji w szkołach publicznych. Nowacka zapewniła, że na przyszły rok zostaną przygotowane odpowiednie przepisy, które umożliwią nauczycielom podejmowanie autonomicznych decyzji dotyczących udziału w rekolekcjach wielkopostnych uczniów.
Nikt nie może być do tego zmuszany. Praktyki religijne są dla wielu osób ważne, ale nie może się to odbywać kosztem edukacji. Praktyka religijna jest sprawą prywatną
— zaznaczyła Nowacka.
Według niej problemem polskiej edukacji jest brak odpowiedniej liczby nauczycieli etyki czy filozofii, które to lekcje miały by być równoległe bądź zastępcze wobec lekcji religii.
Dziecko, które nie mieszka w dużym mieście, nie ma nauczycieli pasjonatów albo rodziców, którym zależy, by dzieci miały kontakt z kulturą, nie ma szans na żadną edukację kulturalną
— stwierdziła.
Nowacka wyjaśniała, że brak kompetentnych nauczycieli przedmiotu nauki do życia w rodzinie, ponieważ wykluczyła, że dobry katecheta może być jednocześnie dobrym nauczycielem tego obszaru wiedzy.
CZYTAJ TEŻ:
pn/”Rzeczpospolita”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/685074-nowacka-rekolekcje-nie-moga-odbywac-sie-kosztem-edukacji