Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zabrali głos podczas konferencji w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie ws. zarzutów o podsłuchiwanie polityków systemem Pegasus.
Od szeregu miesięcy, a nawet od lat, jesteśmy celem kampanii oszczerstw inspirowanej przez obecnie rządzących. W tej kampanii bierze udział osobiście premier Donald Tusk. To atak na służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa, na funkcjonariuszy, ale ta kampania ma też swoje cele polityczne. Celem tej kampanii było wywołanie przeświadczenia w opinii publicznej, że mamy do czynienia z głęboką patologią, nielegalnym inwigilowaniem obywateli. Przeciętny Polak mógł odnieść wrażenie, że w każdym mieszkaniu czy domu zainstalowana jest kamera służb specjalnych i na bieżąco monitorowane jest jego życie prywatne, intymne. Tego typu insynuacje padały w przestrzeni publicznej
— powiedział Mariusz Kamiński.
Przygotowaliśmy prezentację, w której chcemy pokazać jaka jest prawda o sprawie, która bulwersuje opinię publiczną. W ostatnim czasie pojawiły się w środkach masowego przekazu inspirowane przez obecnie rządzących listy tzw. ofiar Pegasusa, jak wyraził się premier Tusk. We wcześniejszym etapie tej kampanii sugerowano, że nielegalne działania dotyczyły ówczesnej opozycji, o tyle w ostatnim czasie pojawiają się nazwiska ludzi związanych z obozem PiS, łącznie z prezydentem RP, byłym premierem Morawieckim, marszałkami Sejmu czy prezesem Kaczyńskim. Polityczna intencja dezintegracji środowiska PiS jest oczywista
— dodał były szef MSWiA.
Mariusz Kamiński zauważył, że niepokój społeczny, w którego wywołaniu celowały główne media w Polsce, spowodowany jest brakiem wystarczającej wiedzy na temat działalności systemu Pegasus.
Proszę państwa, na co dzień stykacie się z niezwykle groźną propaganda polegającą na tym, że wszystko jest tajne. Rzeczywiście, wiele spraw związanych z działaniami operacyjnymi służb jest niejawnych i podlega ochronie ustawowej, natomiast my chcemy przedstawić państwu te dane, które pokażą jaki charakter ma sprawa Pegasusa i używania go w działalności naszych służb, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa
— oznajmił.
Będziemy wyjaśniali sprawy najprostsze, związane z tym czym jest program Pegasus. Jest to program informatyczny, który umożliwia deszyfryzację zaszyfrowanych internetowych komunikatorów. Wszystko co jest z tym związane musi odbywać się w granicach prawa. Polskie przepisy dotyczące kontroli operacyjnej są bardzo rygorystyczne i zawsze tego typu działania odbywały się w granicach prawa. Zapewniamy o tym solennie i jesteśmy w stu procentach przekonani, że każde tego typu działanie było za zgodą polskiej prokuratury i sądu
— uzupełnił.
Były szef MSWiA przypominał, jak wyglądała sytuacja polskich służb specjalnych i ich kompetencji, gdy obejmował urząd koordynatora spec służb w 2015 roku. Jego zdaniem, wielu przestępców, którzy używali nowoczesnych komunikatorów, było bezkarnych w obliczu braku możliwości sprawdzenia ich korespondencji przez polskie służby.
Chcę przedstawić jaką mieliśmy sytuację w 2015 r. gdy zostałem koordynatorem służb specjalnych. Wszystkie polskie służby specjalne, również polska policja, nie miały technicznych możliwości, by legalnie kontrolować komunikatory internetowe. To sytuacja całkowicie nieakceptowalna z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Rozwój nowoczesnej technologii spowodował, że komunikatory internetowe są w powszechnym użytku. Używają ich ludzie uczciwi, ale również przestępcy. Jeśli polska policja czy służba miała wiedzę, że przestępca w ramach swojej działalności posługuje się komunikatorem, to w roku 2015 polskie służby nie miały żadnych możliwości żeby zebrać dowody przestępczej działalności. W tym celu przeprowadzono działania, które unowocześniły technologicznie polskie służby i policję, by przestępcy nie mogli być bezkarni
Głos ws. używania systemu Pegasus zabrał też Maciej Wąsik, który wyjasniał na czym polega procedura kontroli operacyjnej i jak wygląda uzyskiwanie zgody organów wymiaru sprawiedliwości w mkontekście ich stosowania.
Chciałbym przedstawić na czym polega kontrola operacyjna. Wszystkie służby mają w swoich ustawach przepisy, które określają co to znaczy kontrola operacyjna. Polega ona na utrwalaniu treści rozmów prowadzonych różnymi środkami technicznymi, na uzyskiwaniu obrazu i dźwięku z pomieszczeń zamkniętych, utrwalaniu treści korespondencji, uzyskiwaniu i utrwalaniu danych zawartych w informatycznych nośnikach danych, telekomunikacyjnych urządzeniach końcowych, systemach informatycznych i teleinformatycznych, a także na kontroli zawartości przesyłek. Ten ostatni punkt jest istotny, bo to jest podstawa do tego, by polskie służby mogły wnioskować do prokuratora i sądu o to, by kontrolować tzw. urządzenia końcowe, tj. komputery, laptopy i telefony, smartfony. Właśnie na smartfonach i komputerach często przestępcy instalują swoje komunikatory i jest podstawa prawna, żeby prowadzić kontrolę operacyjną zarówno treści rozmów prowadzonych przez komunikatory, jak i zawartości tychże urządzeń
— zauważył Wąsik.
Jak mówił pan minister Kamiński, wszystkie służby wykazywały konieczność skutecznej kontroli prowadzenia operacji. Ta kontrola robiła się coraz mniej skuteczna ze względu na to, że w coraz częstszym użyciu były komunikatory. Dlatego w 2017 roku CBA i Policja powołały specjalny zespół składający się z fachowców, by przygotować zakup oprogramowania systemu, aby można było skutecznie prowadzić kontrolę operacyjną. Zespół ten przeprowadził rozpoznanie rynku i ocenił, że zakup jest legalny, zasadny i bezpieczny. Malo tego, uzyskał stosowane opinie prawne instytucji zewnętrznych. W niejawnym postępowaniu wzięło udział aż siedem firm, co świadczy o tym, jak głęboki jest rynek, bo cały świat korzysta z oprogramowania systemu, który daje możliwość prowadzenia kontroli operacyjnej komunikatorów. Zespół po analizie wybrał oprogramowanie izraelskiej firmy NSO. By dokonać zakupu trzeba było wystąpić do rządu Izraela o zgodę. To oprogramowanie, które w polskich służbach nosiło nazwę Jarvis było koncesjonowane i nikt spoza służb rządowych nie mógł nabyć tego oprogramowania. CBA jesienią 2017 roku podpisało stosowną umowę, a system zaczął działać od końca 2017 roku
— dodał.
Maciej Wąsik stwierdził, że bliźniaczo podobne oprogramowanie było wykorzystywane przez rząd Donalda Tuska w latach 2012-2015.
Dlaczego wybrano CBA? Ponieważ w latach 2012-2015 dysponowało podobnym oprogramowaniem. To był Pegasus Tuska. Wówczas szefem CBA był Paweł Wojtunik, koordynatorem służb specjalnych Jacek Cichocki, a premierem rządu właśnie Donalda Tusk. To oprogramowanie było zakupione we włoskiej firmie Haking Team i umowa funkcjonowała do lipca 2015 roku. Tak, służby Donalda Tuska posiadały narzędzie porównywalne do Jarvisa izraelskiej firmy NSO. Był to system nazwany Galileo i można go określić Pegasusem Donalda Tuska
— wyłuszczył Wąsik.
Wróćmy do oprogramowania NSO. Należy podkreślić, że jest ono w pełni rozliczalne, tzn. doskonale wiadomo kto i kiedy stosował kontrolę operacyjną. Można po latach sprawdzić kiedy i wobec kogo była stosowana kontrola operacyjna. To nie jest tak, że ktoś siadał sobie do komputera i włączał kontrolę operacyjną kogokolwiek na chwilę. Nic takiego nie było. Dostęp do tego systemu był ściśle koncesjonowany, kontrolowany i ewidencjonowany. Te wszystkie dokumenty są w polskich służbach. Jeśli chodzi o skalę zastosowania tego urządzenia, to w 2021 r., kiedy system był wykorzystywany najczęściej, prowadzono ok. 200 kontroli operacyjnych z czego połowa to kontrole prowadzone przez ABW. W pozostałych latach funkcjonowania tego systemu liczba ta nie przekraczała stu kontroli. Należy tu dodać, że 200 kontroli to nie znaczy 200 osób, bo czasem dana osoba posiadała dwa urządzenia końcowe, często przedłużenie tego, oczywiście za zgodą sądu, na kolejny czas, traktowano jako kolejną kontrolę. W naszej ocenie było to ok. 150 osób w szczytowym monecie objętych kontrolą Jarvisa
— uzupełnił polityk PiS.
Manipulacje medialne
Mariusz Kamiński skomentował sposób w jaki medialne ośrodki, sprzyjające najczęściej Platformie Obywatelskiej, przedstawiały sprawę Pegasusa.
Proszę państwa, widzicie skalę manipulacji. Przeświadczenie opinii publicznej w wyniku działań politycznych dzisiaj rządzących jest takie, że być może to były dziesiątki, albo steki tysięcy osób nielegalnie inwigilowanych. W rzeczywistości, przy pomocy tej metody, w sposób niezwykle precyzyjny, w bardzo uzasadnionych i konkretnych przypadkach, za zgodą prokuratury i sądu, podejmowano kontrolę operacyjną komunikatorów szyfrowanych. Zwracam uwagę na 2021 r., gdzie 50 proc. wniosków o kontrolę operacyjną z użyciem tego systemu, były to wnioski kontrwywiadu ABW. Kilkanaście procent stanowiły wnioski SKW. Sami państwo wiecie co się wtedy działo. Byliśmy w przededniu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Służby rosyjskie, białoruskie, wojna hybrydowa na naszej granicy z Białorusią – to powodowało, że nasze kontrwywiady wojskowy i cywilny były niezwykle aktywne. Duża część tych wniosków dotyczyła Białorusinów i Rosjan
— ocenił Kamiński.
Kto jeszcze korzystał z tego systemu? Tak naprawdę były to cztery służby. Wiecie państwo o CBA, które administrowało tym systemem, ABW, SKW i o polskiej Policji. Zgodnie z przepisami prawa, kierując wniosek do prokuratury i sądu, służba określa bardzo precyzyjnie jakiego typu przestępstwo podejrzewa. Wszystkie te wnioski zawierają wielkie uzasadnienia, często kilkanaście czy kilkadziesiąt stron. Sędzia wydający decyzję ma zawsze prawo „doprosić” funkcjonariuszy prowadzących sprawę o wszystko
— kontynuował.
Były szef CBA i MSWiA przedstawił też całą listę przestępczych sytuacji, w których podejmowano decyzję o złożenie wniosku o zastosowanie kontroli operacyjnej za pomocą systemu Pegasus.
W jakich sprawach Policja i polskie służby najczęściej kierowały wnioski do sądu w kontekście użycia systemu Pegasus? Wiecie państwo o kontrwywiadowcze, o zagrożeniach terrorystycznych. Ale wnioski Policji, jakie były kierowane to np. zabójstwa. W jednym roku było aż kilkanaście wniosków o zastosowanie wobec konkretnych telefonów osób podejrzewanych o udział w zabójstwach. Inne sprawy kierowane przez Policję to porwania, zorganizowane grupy przestępcze, handel narkotykami, produkcja narkotyków, parnie brudnych pieniędzy, wyłudzanie podatku VAT, korupcja i ustawianie przetargów. To były najczęstsze powody, w których służby kierowały wnioski do prokuratury i do sądu i zawsze odbywało się to za ich zgodą. Jak widać skala była nieduża, gdyż jest to kosztowne narzędzie
— oznajmił Kamiński.
Demaskowanie fejków
Maciej Wąsik postanowił rozprawić się z różnorakimi fejkami dotyczącymi używania systemu Pegasus przez policję i służby specjalne.
Słyszeliśmy zarzut, że system nie był akredytowany. Nie był, gdyż jest art. 51 Ustawy o informacji niejawnej, który mówi, że nie podlegają akredytacji urządzenia służące bezpośrednio do pozyskiwania i przekazywania informacji oraz utrwalania dowodów. Pegasus Donalda Tuska z lat 2012-2015 też nie był akredytowany z twego samego, jak podejrzewam, powodu
— zauważył.
Pojawiło się mnóstwo fejków na temat Pegasusa, a przede wszystkim, że jest to broń dedykowana walce z terroryzmem. Służby specjalne i Policja mogą stosować kontrolę operacyjną wobec wszystkich przestępstw katalogowych. Nie ma w ustawach kompetencyjnych określone, które urządzenia mogą być użyte do jakich przestępstw. Wszystkimi dostępnymi i legalnymi metodami można stosować urządzenia najbardziej zaawansowane do wszystkich przestępstw katalogowych
— dodał.
Odniósł się też do zarzutu, że głównym celem wykorzystywania Pegasusa była walka z ówczesną opozycją.
Kolejny fejk, jakże popularny w mediach, że było to urządzenie dedykowane walce z opozycją. To nieprawda. Parę tygodni temu pojawiły się nowe głosy, że było to narzędzie przeciwko ówczesnej partii rządzącej. Publikowano listy osób rzekomo podsłuchiwanych – oczywiście fajkowe. Nie była to broń ani przeciw opozycji ani przeciw rządzącym. Był to system walki z przestępczością
— powiedział.
Żeby zastosować ten system należy wykonać wiele czynności. Przede wszystkim, musi być informacja o przestępstwie, która jest w służbach podstawą do wszczęcia sprawy operacyjnej. Ta sprawa musi być wszczęta, a kontrola operacyjna jest narzędziem ostatecznym. To jest narzędzie używane tylko wówczas, jeżeli inne środki są nieskuteczne lub mogą być nieskuteczne. Taki wniosek to nie jest jedna czy dwie kartki, to jest wniosek określony w rozporządzeniu z 2011 r. wydanym przez premiera Donalda Tuska i jest do tego bardzo szerokie uzasadnienie. Mało tego, służby kierujące taki wniosek muszą przedstawić materiały ze sprawy, by prokurator mógł ocenić całość sprawy. W polskim systemie prawnym funkcjonuje rozporządzenie min. sprawiedliwości ws. sposobu realizacji czynności prokuratora w ramach kontroli nad czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi. Prokuratura musi ocenić faktyczną podstawę prawną, dopuszczalność stosowania środków technicznych z uwagi na rodzaj, miejsce i sposób wykonywania, zakres is sposób przeprowadzenia czynności, okres stosowania czynności i niezbędność planowanych bądź wykonanych czynności oraz nieskuteczność lub nieprzydatność innych środków. Zgody Prokuratury i sądu nie są zgodami blankietowymi
— podkreślił.
Kiedy decydowano się na kontrolę systemem Jarvis izraelskiej firmy NSO? Kiedy pierwsza kontrola, prowadzona tradycyjnymi metodami, była nieskuteczna z tego powodu, że wynikało z niej, że osoby podejrzewane o przestępstwa posługują się komunikatorami internetowymi. Jeżeli uznano, że należy zadziałać wobec osoby podejrzewanej o przestępstwa dokonywane za pomocą urządzenia końcowego, kierowano zawsze osobny wniosek. W nim była informacja o tym, że kontrola operacyjna będzie polegała na kontroli urządzenia końcowego i kontroli treści przekazywanych przez komunikatory internetowe. Nie było przypadku, by taka informacja nie była do sądu przekazana
— zaznaczył Maciej Wąsik.
Kamiński wyjaśnił, że jeśli Polska zrezygnuje z używania podobnych systemów dedykowanych służbom specjalnym, będziemy mieli powtórkę z 2015 r., kiedy walka z przestępczością była niezwykle utrudniona przez brak ocpowiednich środków i kompetencji państwowych służb.
Polskie rozwiązania w sprawie Pegasusa w żaden sposób nie są rozwiązaniami pojedynczymi, sporadycznymi, radykalnymi, rewolucyjnymi. Mówię o rozwiązaniach związanych z użyciem deszyfratorów. Nie ma w zasadzie w Europie państwa, którego służby zgodnie z prawem nie posiadałyby takich technicznych możliwości. Co najmniej kilkanaście państw Unii Europejskiej dysponuje konkretnie systemem Pegasus. Są to policje, służby specjalne, kontrwywiady, tak jak w wypadku Polski. Używają tego legalnie i odnoszą sukcesy. To, co się dzieje w tej chwili w naszym kraju spowoduje, że będziemy mieli powtórkę z roku 2015, że za chwilę żadna polska służba nie będzie miała technicznych możliwości kontrolowania komunikatorów internetowych. I to będzie bezpośrednia odpowiedzialność rządu Donalda Tuska. To jest ogromne uderzenie w bezpieczeństwo Polski i Polaków. Nie można pozbawiać kraju technicznych możliwości kontrolowania operacyjnego osób podejrzewanych o popełnienie najcięższych przestępstw
— powiedział Mariusz Kamiński.
Maciej Wąsik z kolei podniósł sprawę rzekomych możliwości podrzucania komuś materiałów pedofilskich na urządzenie końcowe.
Pan Przemysław Wipler, członek Komisji Śledczej ds. Pegasusa, mówił o tym, że systemem NSO można implementować chociażby materiały pedofilskie komuś do telefonu, podrzucać. To jest oczywiście fejk. Takich możliwości system nie miał. Ale mam złą wiadomość dla premiera Donalda Tuska. System, o którym mówiliśmy, który działał w czasach Donalda Tuska, ten Pegasus Tuska, dawał możliwość implementacji plików do urządzeń końcowych. Wszystkie urządzenia techniczne, wszystkie serwery systemu Jarvis znajdują się w Alejach Ujazdowskich 9 w siedzibie CBA. Pod doskonałą kontrolą. System jest bezpieczny, dane są szyfrowane, nikt z zewnątrz nie ma możliwości technicznego wglądu w system i zainteresowania operacyjne polskich służb
— podkreślił polityk PiS.
pn/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684981-kaminski-ws-zarzutow-dot-pegasusa-to-kampania-polityczna