Podczas dzisiejszego posiedzenia sejmowej komisji śledczej ds. wiz w charakterze świadka zeznania złożyli były dyrektor departamentu konsularnego MSZ Marcin Jakubowski i jego była zastępczyni Beata Brzywczy. „Jeśli minister, który jest moim bezpośrednim przełożonym, przekazuje mi korespondencję to jest coś, co departament załatwia w rutynowy sposób” - mówił Jakubowski.
Komisja śledcza ds. wiz bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców na terytorium Polski, a także ma ustalić liczbę i tożsamość osób, które nielegalnie przekroczyły granicę RP, lub wobec których zalegalizowano pobyt w wyniku nadużyć. Komisja ma też ocenić umowy pośrednictwa wizowego. Chodzi o okres od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r.
Przesłuchanie Marcina Jakubowskiego
Przewodniczący komisji śledczej Michał Szczerba zapytał jakie relacje łączyły Marcina Jakubowskiego z ministrami Rauem i Wawrzykiem.
Minister Piotr Wawrzyk był moim bezpośrednim przełożonym, gdy byłem dyrektorem departamentu konsularnego, czyli od września 2021 r. do września 2023 r. Z ministrem Rauem nie miałem bezpośrednich relacji
— odpowiedział świadek.
Pytał też, czy Jakubowski zna pan dyskusję zainicjowaną przez Beatę Brzywczy pt. „zaproszenie do „brainstormingu”. Posłowie PiS przerwali w tym momencie Szczerbie zauważając, że nowe dokumenty, które Szczerba miał on dostać w tej sprawie dzisiaj nie zostały udostępnione posłom PiS.
To nie mógł pan tego wcześniej zrobić? Do roboty trzeba się wziąć, nie spóźniać na komisję!
– powiedział poseł Piotr Kaleta.
Nie było oczekiwania Wawrzyka?
Michał Szczerba chciał się dowiedzieć, czy dane, o których mówiła Beata Brzywczy, że wydajemy o wiele więcej wiz aniżeli pojawia się pracowników w Polsce, mogą coś sugerować.
Wydajemy znacznie mniej wiz niż jest wydawanych pozwoleń na pracę. To są liczby, które są nieporównywalne. Problemem, który jest odnotowywany przez konsulów, jest to, że pozwoleń na pracę wydawanych jest bardzo dużo, co nijak się ma i nie współgra z ilością wydawanych wiz. Jest wielokrotnie więcej osób, które mogłyby złożyć wnioski wizowe, a ich nie składa
— odpowiedział Jakubowski.
Jakubowski zeznawał też, czy spotkał się z sytuacją, w której w „sposób hurtowy”, jak to określił Szczerba, były przekazywane nazwiska obcokrajowców z różnych części świata i jak ta sytuacja wyglądała.
Nie pamiętam, żeby w korespondencji dyr. Brzywczy czy ministra Wawrzyka była mowa o jakichkolwiek rozstrzygnięciach dot. wiz. Rozstrzygnięcie zawsze leży w gestii konsulów. Jeśli chodzi o praktykę dotyczącą skierowania uwagi konsulów na jakieś duże grupy, które gdzieś mogą wnioskować o wizy, to owszem – taka praktyka, bardziej lub mniej sformalizowana, w MSZ istniała i istnieje np. w przypadku studentów
— ocenił świadek.
Szczerba pytał, czy departament konsularny otrzymywał listy np. 35 osób z Afryki, gdzie wiceminister Wawrzyk oczekiwał, w odniesieniu do konkretnych konsulatów, priorytetowego lub szybkiego załatwienia. Poseł KO sprecyzował, że chodzi mu gównie o grupę 39 obcokrajowców, gdzie wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski przez Wawrzyka kierował do departamentu oczekiwanie przydzielenia wiz.
Nie pamiętam konkretnej sprawy, natomiast sytuacje, w których ktoś oczekuje od nas wydania wizy zdarzają się raczej z perspektywy osób, które o wizę wnioskują. Nie pamiętam od ministra Wawrzyka oczekiwania dotyczącego wydania wiz. Prośba dotyczyła możliwości złożenia wniosku wizowego. Cały proces związany z oceną wniosku wizowego zostawał u konsulów i był przez nich procedowany
— zapewnił Jakubowski.
Reakcje departamentu
Marcin Jakubowski był pytany o reakcję ówczesnego konsula w Dakarze Macieja Kowalskiego na prośbę dyrekcji departamentu konsularnego.
Nie pamiętam szczegółów korespondencji z konsulem Kowalskim, natomiast pamiętam, e przedstawiał on swoje racje, które my przedstawialiśmy zawsze ministrowi, dot. ryzyk związanych w ogóle z wnioskami w tamtym rejonie Afryki dlatego, że jest to rejon migracyjnie dość trudny
— zaznaczył.
Michał Szczerba pytał świadka czy wiedział, że to nie jest prośba Piotra Wawrzyka czy Lecha Kołakowskiego, tylko firmy, która zarabia na pośrednictwie, czyli firmy Carmain pani Karen Bukalskiej, specjalizującej się w ułatwianiu legalizacji i czy chodziło o to, by mogła zarobić, wykorzystując ministra Wawrzyka i Kołakowskiego.
Z naszej strony nie było oczekiwania, że ta sprawa zostanie załatwiona. Jeśli minister, który jest moim bezpośrednim przełożonym, przekazuje mi korespondencję to jest coś, co departament załatwia w rutynowy sposób. Jeśli chodzi o kwestię dyskusji w tym temacie pamiętam, że to nie nastąpiło i wnioski nie zostały przyjęte, między innymi uwzględniając uwagi konsula
— zauważył Jakubowski.
Michał Szczerba mówił, że w mailu pani Raczyńskiej – asystentki min. Wawrzyka – do departamentu miało wpłynąć oczekiwanie, prośba o priorytetowe zajęcie się sprawą 100 osób z Ghany, które miały otrzymać wizy do pracy sezonowej i w tym samym mailu miał być załącznik dot. 20 osób z Wietnamu.
Tej sprawie nie został nadany żaden bieg. Nie ma wiedzy, skąd minister Wawrzyk otrzymał te listy i w większości takich przypadków wiedzy nie mieliśmy. Jeśli minister przekazywał nam pismo, w którym załączona była prośba kogoś, kto wskazuje na problemy z dostępem do konsulów, to wtedy wiedzieliśmy. W większości przypadków nie wiedzieliśmy od kogo pochodzą te osoby, my wiedzieliśmy, że pochodzą one od ministra Wawrzyka. Są pewne rzeczy, które – jako minister właściwy ds. nadzoru nad sprawami konsularnymi i wizowymi – jeśli zleca pewne rzeczy, to należy je egzekwować
— wyjaśniał świadek.
Przewodniczący komisji śledczej dopytywał Jakubowskiego, czy urzędnikom departamentu konsularnego nie zapaliła się w pewnym momencie „czerwona lampka”, że być może Edgar Kobos załatwia jakieś nieczyste interesy.
O tym, że listy pochodzą od pana Kobosa, wiemy post factum. Wiedzieliśmy to wyrywkowo w przypadku omawianej szeroko sprawy z Mumbajem i grupą filmowców, natomiast w większości innych przypadków nie mieliśmy takiej wiedzy. Co więcej, ja pana Kobosa nigdy nie spotkałem, wbrew temu co wczoraj słyszałem, że był dość częstym gościem w MSZ. Rozmawiałem z nim telefonicznie dwukrotnie w końcu stycznia i to też nie bezpośrednio, gdyż nie ja do niego dzwoniłem. Działania pana ministra nie wykraczały w mojej ocenie poza przyjętą praktykę. Nie wzbudzały naszego podejrzenia jeszcze z jednego powodu – one dotyczyły dostępu do możliwości złożenia wniosku
— powiedział Jakubowski.
Moje krótkie włączenie się w dyskusję konsulów mumbajskich nastąpiło, gdy konsulowie podjęli już pozytywną decyzję co do istoty sprawy, jeśli chodzi o ocenę tych wniosków
— dodał.
Pytano też o to, jak reagowano w departamencie, gdy min. Wawrzyk domagał się wyjaśniań, gdy pojawiła się odmowa wydania, czy przyspieszenia toku wydawania wiz.
Każdorazowo wyjaśnialiśmy optykę konsulów, gdy zachodziła taka potrzeba. Nie było to częste, gdyż ja sobie nie przypominam zbyt wielu rozmów z ministrem Wawrzykiem w kontekście kwestionowania podjęcia przez konsula decyzji odmownej. Konsul po prostu ma do tego pełne prawo
— oświadczył Jakubowski.
Świadek zeznał też, że nie ma wiedzy o tym, czy były szef MSZ Zbigniew Rau wiedział o przekazywaniu próśb przez ministra Wawrzyka i jego otoczenie.
Szczerba chciał ustalić, czy dyrektor Jakubowski wiedział o ścieżce, która stosowana była między asystentką ministra Wawrzyka Marią Wiktorią Raczyńską a panią wicedyrektor Brzywczy, przesyłania smsów z nazwiskami osób.
Zakładam, że to była robocza ścieżka uzgodniona z ministrem
— podkreślił.
Kompetencje ministra Wawrzyka
Wiceprzewodniczący komisji śledczej, poseł Marek Sowa z PO pytał świadka o to, czy angażowanie się ministra Wawrzyka w załatwianie wiz było przedmiotem rozmowy kierownictwa departamentu konsularnego.
Była. Zastanawialiśmy się nad tym, ale kwestie związane z prośbami – to były prośby bezpośredniego przełożonego – które z naszej perspektywy nie stwarzały ryzyka. Każdy wniosek był analizowany przez konsulów
— wyjaśnił.
Pan Edgar Kobos nie zwracał się do nas bezpośrednio. On zwracał się do ministra Wawrzyka, a do nas zwracał się minister Wawrzyk. (…) Nazwisko pana Kobosa – gdy przewijam skrzynkę mailową - pojawia się post factum w jakichś korespondencjach, ale zakładam, że pan Kobos korespondował - jak każdy ma możliwość – z konsulami, z szeregiem innych osób. Z naszej perspektywy – takie prośby przekazywał nam minister, który jest naszym bezpośrednim przełożonym, nadzorującym sprawy wizowe, w moim rozumieniu w jakimś zakresie priorytetyzującym czy filtrującym kwestie związane z pilnością danej sprawy. Nie przypominam sobie żadnej takiej dyspozycji pana ministra, która wskazywałaby na to, że mamy wydać wizę. To były dyspozycje dotyczące stricte umożliwienia dostępu do złożenia wniosku wizowego
— dodał Jakubowski.
Sowa pytał również, czy świadek nie przypomina sobie sytuacji, w której minister Wawrzyk pytał o postępy w procedowaniu wydawania wiz.
Minister ma prawo pytać o przebieg sprawy na podstawie art. 13 ustawy Prawo konsularne. Nie może ingerować w jej przebieg, natomiast może pytać i prosić o wyjaśnienia konsulów. To też nie było czymś, co wzbudzałoby naszą wątpliwość w zakresie intencji pana ministra
— objaśniał.
Jakubowski ocenił też czy zaangażowanie ministra po stronie jednego pośrednika może mieć charakter korupcjogenny.
Z perspektywy patrząc na to, co państwo ustalacie teraz i co wiemy, teraz być może tak. Tylko, że w momencie, kiedy to się działo, my tej informacji nie mieliśmy. Dla nas nie było jasne od samego początku i nie wiedzieliśmy skąd i od kogo minister otrzymuje zapytania. Założenie było takie, że jeśli minister prowadzi zarówno biuro poselskie jak i jest aktywnym politykiem, to ma skargi, które do niego wpływają z różnych stron
— podkreślił.
Minister Wawrzyk był ministrem odpowiedzialnym za sprawy konsularne, był więc zapewne głównym adresatem takich pytań. Wydaje mi się, że były zapytania z sekretariatów ministrów, dotyczących pewnych problemów, które pojawiają się na placówkach
— uzupełnił Marcin Jakubowski.
Marcin Jakubowski zaprzeczył, jakoby poseł Rafał Bochenek miał zwracać się do niego ws. wydawania wiz.
Poseł Sowa pytał czy dyrektor Marcin Jakubowski był inicjatorem rozszerzenia Centrum Decyzji Wizowych na 20 krajów.
Zostałem poproszony przez ministra Wawrzyka, dyrektora gabinetu politycznego pana Mateusza Pali i pana Osajdę. To było spotkanie, które odbyło się w sierpniu 2022 roku. Główną przesłanką było to, że w roku 2022 wybuchła wojna na Ukrainie co spowodowało, że musieliśmy wycofać część naszych urzędów konsularnych z terytorium Ukrainy, a 50-60 proc. wiz było wydawanych właśnie tam
— zeznał świadek.
Intencją nie było zastępowanie konsulatów, ale ich wsparcie, które borykały się z bardzo dużą ilością osób oczekujących na możliwość złożenia wizy
— dodał.
Obieg dokumentów
Posłanka Maria Małgorzata Janyska chciała dowiedzieć się jak dyrektor Jakubowski zakwalifikowałby wszczęcie sprawy dot. wniosków wizowych za pośrednictwem komunikatorów jak sms, WhatsApp, mailem itd. od pana ministra Wawrzyka.
My nie mieliśmy załatwiać żadnych wniosków wizowych, natomiast jest to kwestia sposobu wyrażania swojego polecenia przez bezpośredniego przełożonego – ministra Wawrzyka. Nie czułem się władny do tego, żeby zapytać pana ministra Wawrzyka czy to jest właściwa forma. On był moim przełożonym i on decydował o tej formule. Jeśli coś trafiało do departamentu konsularnego, to było przeze mnie przekierowywane do właściwego pionu, który miał ocenić taką prośbę czy informację i w zależności od tego zastosować odpowiednią formę
— odpowiedział świadek.
Janyska zauważyła, że prośby, o których mówiła asystentka Piotra Wawrzyka - pani Raczyńska, były sprawami wszczętymi z urzędu i stanowiły dokument ważny do wszczęcia sprawy.
Trudno mi czasem rozróżnić prośby bezpośredniego przełożonego od poleceń bezpośredniego przełożonego. Te informacje przekazywał do nas minister Wawrzyk, nasz bezpośredni przełożony, i to nie były wnioski do departamentu konsularnego z zewnętrznej strony czy spoza MSZ, one były kierowane do ministra Wawrzyka
— zaznaczył.
Szczerba zaznaczył, przerywając Janysce, że ma przed sobą maila z Konsulatu Generalnego RP w Hongkongu, w którym Konsul Generalny napisał, że przesyła w załączeniu posiadane przez konsulat skany korespondencji polecenia umówienia spotkań wizowych w Konsulacie Generalnym RP w Hongkongu. I ten konsul miał traktować państwa maila nie jako prośby, ale polecenia, co potwierdził w niniejszym dokumencie.
Konsul decyduje o tym, czy kogoś przyjmie czy nie. To, jak konsul to traktował jest kwestią pana konsula, na pewno nie po dyskusji z nami
— skwitował Jakubowski.
Świadek zeznawał dalej – odpowiadając Janysce ws. formy korespondencji smsowej.
To była forma, w której członek kierownictwa, bezpośrednio nadzorujący departament konsularny, wybrał do przekazywania do departamentu konsularnego. Tę formę departament konsularny starał się przełożyć w możliwie bliską tej, którą przewidują przepisy wewnętrzne, tj. korespondencję wewnętrzną dot. roboczych obszarów związanych z funkcjonowaniem konsulatu
— uzupełniał.
Janyska pytała, czy można powiedzieć, że minister Wawrzyk był jednocześnie wnioskodawcą i przedstawicielem organu w tej sprawie.
Trudno mi się do tego odnieść, bo jak rozumiem te prośby przychodziły do sekretariatu pana ministra. Jeśli ktoś miał obowiązek rejestracji tych zgłoszeń, to z pewnością tam on spoczywał
— zauważył Marcin Jakubowski.
Mirosław Orliński z PSL poprosił o komentarz Marcina Jakubowskiego do kontroli MSZ w Mumbaju.
My, jako departament konsularny nie rekomendowaliśmy tej wizytacji. Pojechał tam nasza pracownik na polecenie ministra. Generalnie chodziło o to, by na placówkę pojechał ktoś, kto już zajmował się tematyką wizową i mógł ocenić kwestie związane z wizami. Konsul Irzyk wspominał rozmowę z dyr. Brzywczy, która zastępowała mnie wtedy, gdy byłem w Wielkiej Brytanii, że dla nas ta wizytacja nie miała uzasadnienia. Nie identyfikowaliśmy w Mumbaju problemów, które wymagałyby wizytacji
— ocenił świadek.
Poseł Konfederacji Krzysztof Mulawa pytał natomiast o to, czy dyrektor Jakubowski przekazał swoją opinię o braku uzasadnienia dla przeprowadzenia wizytacji MSZ w Mumbaju.
W momencie, w którym pojawił się temat wizytacji, ustnie przekazałem panu ministrowi, że nie widzę uzasadnienia, bo powinniśmy raczej wierzyć konsulom niż osobom trzecim. Minister nie skomentował tego w żaden sposób, natomiast później polecił wysłanie wizytacji
— wyjaśnił Jakubowski.
Reprezentant Lewicy w komisji śledczej poseł Maciej Konieczny dopytywał, czy w związku z problemami organizacyjnymi i brakami kadrowymi w placówkach dyplomatycznych mogło wystąpić zagrożenie korupcyjne, związane z tym, że z powodu tych problemów wystąpienie z wnioskiem wizowym jest pewnego rodzaju rzadkim dobrem i nie wzbudziło to szczególnej czujności.
W kontekście rozłożenia w czasie - raczej nie, dlatego że nie miałem żadnych sygnałów pochodzących od konsulów czy z innych źródeł. Cały kontekst sprawy znam dopiero post factum. Działalność pana Kobosa w kontekście szerokości, głębokości jego kontaktów była dla mnie pewnym zaskoczeniem
— zauważył Jakubowski.
Był on też pytany o znajomość programu Poland Bussines Harbour i ile osób w ramach tego systemu mogło podjąć pracę w Polsce.
Jako departament konsularny zwracaliśmy uwagę na dysproporcje w różnych notatkach na różnych etapach
— zauważył świadek.
Mocne pytania Boguckiego
Zbigniew Bogucki z PiS chciał się dowiedzieć czy kiedykolwiek był jakikolwiek nacisk ze strony kogokolwiek, w kontekście przyznania wizy.
Nie pamiętam takiej sytuacji
— odparł Jakubowski.
Bogucki prosił też o potwierdzenie, w świetle wiedzy świadka, że wizy były sprzedawane.
Nie, w żadnej sposób nie mogę potwierdzić. Z resztą wielokrotnie konsul Reszczyk też to podkreślał – technicznie nie da się tego nawet wyobrazić.
Jakubowski zaprzeczył też, jakoby posiadał jakąś wiedzę o straganach w krajach trzecich, które miały sprzedawać polskie wizy.
Bogucki dopytywał czy kiedykolwiek od ministra Raua i innych osób z kierownictwa PiS, Zjednoczonej Prawicy dyrektor Jakubowski otrzymywał prośby, poza ministrem Wawrzykiem, polecenia, by cokolwiek przyspieszyć.
Bezpośrednio nie, natomiast były przekazywane przez sekretariaty wiceministrów spraw zagranicznych, którzy także byli politykami PiS. Pamiętam jedną sytuację z ministrem Szynkowskim vel Sękiem, jedną z ministrem Jabłońskim i dotyczyło to bardzo długiego, kilku miesięcznego okresu oczekiwania na możliwość złożenia wniosku, co dotyczyło sprawy studiów i jakiegoś spotkania
— podkreślił świadek.
Jakubowski powiedział, że nie istnieje przepis prawa czy wspólnotowego kodeksu wizowego, który zabraniałby konsulowi – wobec jego uznania – przyspieszenie rozpatrzenia wniosku wizowego, czyli rozpatrzenia wniosku poza kolejnością.
Dodał, że nie zna przypadków, by jakikolwiek konsul po możliwości przyspieszenia złożenia, przyspieszał albo łamał terminy dotyczące merytorycznego rozpoznania wniosku wizowego.
Zbigniew Bogucki pytał świadka, czy na terytorium Polski mogły napływać masowo osoby, które nie były sprawdzone merytorycznie.
Według mnie nie. Każdy wniosek wizowy musi być przepuszczony przez system konsultacyjny, przez wszystkie procedury przewidziane dla danego kraju i jego obywateli
— odparł Jakubowski.
Poseł Piotr Kaleta chciał z kolei uściślić, czy minister jest w stanie wydać wizę.
Ma do tego uprawnienie, natomiast to nie działa w ten sposób. Minister wydaje upoważnienie do wydania decyzji wizowej na podstawie dyspozycji ustawowej
— odparł Jakubowski.
Przesłuchanie Beaty Brzywczy
Przed komisją w charakterze świadka stanęła też była wicedyrektor departamentu konsularnego MSZ Beata Brzywczy.
Poseł Michał Szczerba pytał ją, czy przeniesienie jej do innego departamentu MSZ od października 2023 r. ma związek z „aferą wizową”.
Na pewno tak
— odparła krótko.
Przewodniczący komisji śledczej pytał, dlaczego przygotowała claris, który mówi o tym, żeby konsulowie nie weryfikowali pozwoleń na pracę, które wydają urzędy wojewódzkie czy też oświadczeń powiatowych urzędów pracy wtedy, gdy badają określoną sprawę.
Zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, w ramach procedury wydawania zezwoleń na pracę, następuje badanie przez urzędników w urzędzie wojewódzkim dołączonych do wniosku o wydanie zezwolenia na pracę dokumentów, zarówno odnośnie pracodawcy jak i pracownika, m. in. to, czy spełnia on wymogi, stawiane kandydatom na dane stanowisko, ponieważ to pracodawca określa jakich pracowników potrzebuje, określa też zakres ich obowiązków. Tymi dokumentami źródłowymi nie dysponuje konsul, który dysponuje tylko dokumentem wynikowym – czyli zezwoleniem na pracę – w którym wpisane są przyszłe warunki wykonywania pracy
— zaznaczyła Brzywczy.
Szczerba pytał świadka o jej intencje ograniczenia tego procesu.
Dane zawarte w dokumencie potwierdzają to, co zostało w nim stwierdzone więc nie wiem na jakiej podstawie konsulowie mogliby podważyć ten dokument. Rzeczą zupełnie inną jest to, czy konsulowie wykorzystują wiedzę uzyskaną w ramach analizy wniosku do wydania wizy lub do jej niewydania. Ten claris nie oznaczał, że konsul nie może nie wydać wizy w sytuacji kiedy ma przedstawione zezwolenie na pracę przez urząd wojewódzki, a jedynie to, że wskazując powód odmowy, wskazywał taki powód, który jest adekwatny do sytuacji
— odpowiedziała.
Poseł PO pytał, czy Brzywczy pamięta maila konsula Kowalskiego z Dakaru, który w kontekście zainicjowanego przez nią „barinstormingu”, pisał do konsulów i do niej osobiście, że odnosi wrażenie, iż pozwolenie na pracę w Polsce otrzymuje każdy, kto się po nie zgłosi do urzędu.
Podsumowanie clarisu dotyczyło tego, że nie w każdym przypadku posiadanie zezwolenia na pracę, wizę musi być wydana. Konsulowie nie wskazywali jako powód odmowy wydania wizy nieuzasadnienie celów i warunków pobytu, ponieważ te potwierdza zezwolenie, oświadczenie czy inny dokument, tylko by stosowali inny powód. Według wszelkich informacji dostępnych organowi, cel pobytu cudzoziemca może być inny niż deklarowany. Chodziło o to, by w ramach ewentualnych procedur odwoławczych czy skargowych móc obronić argument o odmowie wydania wizy
— oświadczyła.
Poseł Michał Szczerba przypomniał, że wicedyrektor Brzywczy dostawała nazwiska w formie sms od p. Raczyńskiej z gabinetu politycznego ministra Raua. Dopytywał, czy były to informacje tylko od p. Raczyńskiej czy też od ministra Wawrzyka.
Od pana dyrektora Jakubowskiego i pani Marii Raczyńskiej i chyba raz od p. ministra Wawrzyka
— zeznała Beata Brzywczy.
Problematyczne maile
Szczerba dodał, że Brzywczy napisała 20 kwietnia 2023 r. maila do grupy 44 konsulów, że dyr. Jakubowski otrzymał prośbę od ministra Wawrzyka o umożliwienie wyżej wymienionym szybkiego złożenia wniosku wizowego. Zachęcała też konsulów do skorzystania z przysługujących im możliwości przyjęcia wniosków wnioskodawców nawet, jeśli nie są jeszcze zapisani na spotkanie, a feedback byłby w tej sprawie mile widziany. 4 maja 2023 r. miała z kolei napisać maila, w którym zaznaczyła, żeby nie wyznaczać już terminów rozpatrzenia wniosków, a wnioski osób w nich wymienione mogą na ogólnych zasadach zostać rozpatrzone, zaś minister Wawrzyk prosił, by nie traktować wysyłanych wcześniej wysyłanych próśb, jako przez niego zgłaszanych. Co się stało między 20 kwietnia a 4 maja?
Nie wiem co się stało, natomiast otrzymałam telefon tego samego dnia, kiedy wysłałam maila od ministra Wawrzyka mniej więcej o tej treści, żeby poinformować konsulów, że nazwiska osób, które miały być przyjęte wcześniej, by nie traktować jako prośby pana ministra
— powiedziała.
Poseł KO chciał się dowiedzieć, co świadek wie o sprawie, w której pisała do niej asystentka ministra Maria Raczyńska, by kwestię 100 osób z Ghany i 20 osób z Wietnamu potraktować ws. wiz priorytetowo.
Zapytałam dyr. Jakubowskiego co to jest za prośba. Prosił, żeby w tej sprawie nic nie robić i o sprawie później zapomniałam, bo nie nadaliśmy jej żadnego biegu
— zaznaczyła.
Szczerba przypomniał, że Lech Kołakowski z MRiRW przekazał ministrowi Wawrzykowi listę 39 nazwisk i trojga dzieci w kontekście tzw. sprawy z Dakaru. Pytał o działania świadka w tej sprawie.
Próbowałam, przysłuchując się wcześniejszemu przesłuchaniu dyr. Jakubowskiego, znaleźć tę informację w mojej skrzynce mailowej, ale niestety nie natrafiłam na takiego maila. Nie pamiętam tej sprawy
— oświadczyła Beata Brzywczy.
Ekstraordynaryjny tryb
Marek Sowa z PO pytał Beatę Brzywczy od kiedy rozpoczął się proceder wydawania wiz dla konkretnych osób i kiedy taką pierwszą informację i prośbę otrzymała.
Myślę, że to był luty albo marzec 2022 roku i trwało to do 4 maja
— wyjaśniła.
Brzywczy była też pytana o Edgara Kobosa.
Ja nie wiedziałam kim jest pan Edgar Kobos i jaka jest jego rola. Faktycznie, jego nazwisko pojawiło się kilka razy jako osoba, z którą konsulowie mogliby się skontaktować w celu wyjaśnienia jakichś kwestii. Nawet nie wiedziałam, do kogo te osoby jako pracownicy jadą
— zeznała.
Sowa dopytywał jaka była skala próśb, maili czy smsów o przyspieszenie procedury wizowej.
Myślę, że więcej niż 20. Około 500 nazwisk wyszło mi z tych maili, natomiast samych maili było dużo mniej
— oceniła była wicedyrektorka departamentu konsularnego MSZ.
Marek Sowa chciał się dowiedzieć, czy pomijanie kolejki w sposób ekstraordynaryjny jest złamaniem jakiejś wewnętrznej procedury.
Takiej procedury nigdy w MSZ nie ustalono i ona nie funkcjonuje na placówkach, ponieważ są przepisy prawa – cytowany tu wcześniej Kodeks wizowy – który daje uprawnienie konsulom
— zaznaczyła.
„Czy nie jest naruszeniem procedur przyjęcie wniosków poza systemem losowań?” - pytał Sowa.
System losowań to podstawowy system umawiania na spotkanie. Cytowany już art. 9 Kodeksu wizowego Schengen mówi o tym, że można pilnie przyjąć osobę nieumówioną wcześniej w sytuacjach pilnych i uzasadnionych, do czego konsul ma prawo
— oświadczyła Brzywczy.
Pojawiły się też pytania o domaganie się przez ministra Wawrzyka informacji zwrotnych o tym, co dzieje się w wymienionych sprawach.
Na początku minister Wawrzyk nie żądał żadnych informacji zwrotnych i my też o takie nie prosiliśmy. Kiedyś poprosił o informację jak wygląda konkretna sprawa, ponieważ były to placówki położone bardzo daleko na wchodzie. Chciałam uniknąć sytuacji, kiedy poproszenie o szybkie wyjaśnienie, nie jesteśmy tych informacji w stanie szybko uzyskać, więc poprosiłam, by konsulowie mogli przesyłać informacje czy udało im się te informacje załatwić czy też nie
— odpowiedziała Brzywczy.
pn/PAP/Youtube: Sejm RP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684839-komisja-ds-wiz-jakubowski-i-brzywczy-zlozyli-zeznania