Premier Donald Tusk spotkał się z niektórymi liderami protestujących grup w ramach Szczytu Rolniczego. Niestety przy wpuszczaniu rolników na spotkanie dokonano selekcji i część z nich nie została wpuszczona mimo zaproszeń. Dotyczy to m.in. przedstawicieli producentów owoców miękkich. „Przy bramce powiedziano mi, że zostałem zaproszony przez pomyłkę” - powiedział dziennikarzom Krzysztof Chmiel procent owoców jagodowych
Krzysztof Chmiel i Paweł Rogowski, jak poprzednio, stawili się na spotkanie z premierem Tuskiem i tym razem.
Byliśmy na pierwszym szczycie, na którym trwały rozmowy 4 godziny. Premier Donald Tusk poprosił nas rolników o rozwiązania prawne, którzy przecież nie jesteśmy od tego, ale zrobiliśmy to. Zostałem osobiście zaproszony na drugi szczyt rolniczy
— powiedział w rozmowie Tysolem Chmiel.
Na ręce wiceministra Kołodziejczaka te postulaty zostały złożone mailowo wraz z rozwiązaniami prawnymi, a dziś mieliśmy dostać odpowiedź. Niestety zostaliśmy potraktowani jak zbędny element
— dodał Paweł Rogowski, producent malin i truskawek.
Przy bramce powiedziano mi, że zostałem zaproszony przez pomyłkę. Zapytałem, czy zatem rozmowa z ministerstwem rolnictwa ze mną też była przeprowadzona przez pomyłkę. Pani rozłożyła ręce, a ja straciłem czas i pieniądze
— ujawnił Chmiel i pokazał dziennikarzom SMS-a z zaproszeniem na spotkanie.
Wczoraj było straszne zamieszanie. Zostałem zaproszony, a o 9 wykreślony z listy, o 12 ponownie zaproszony na spotkanie. Właśnie przyjechałem na to spotkanie i nie chcą mnie wpuścić. Jesteśmy jedynymi przedstawicielami owoców jagodowych z całej polski jeśli chodzi o rozmowy u premiera. Nie zostaliśmy wpuszczeni. (…) Wychodzi na to, że tam trwają rozmowy za zamkniętymi drzwiami
— powiedział Krzysztof Chemil i jako dowód pokazał dziennikarzom otrzymanego SMS-a z zaproszeniem.
Wczoraj o 19 dodzwoniłem się do Michała Kołodziejczaka i powiedział mi, że Krzysiek jest skreślony z listy, a co do mnie, to się dowie. Na poprzednie spotkanie zaproszony był tylko Krzysztof a mnie dopisano ręcznie. A przecież premier powiedział, że to dzisiejsze spotkanie ma być w takiej grupie jak była wtedy
— oświadczył Rogowski i dodał, że jego kolega Krzysztof Chmiel miał coś „narozrabiał ostatnio na strajku w Warszawie”.
Cierpliwość ludzi się kończy, nasz czas się kończy, jesteśmy na skraju bankructwa. Ja nikogo nie prowokowałem, a dostałem gazem, dostałem pałą. Wiele osób zostało tam skrzywdzonych. Jaka prowokacja? My i tak działamy łagodnie. Patrząc na Francję, która robi poważne strajki, to my działamy łagodnie. Widać w władza chce rozmawiać z ludźmi, którzy się ułożą pod nich. Nic nie będą załatwiać, nie rozwiążą naszych problemów tylko napchają swoje kieszenie. A my zostaniemy na lodzie, pozostawieni sami sobie. Niedługo będziemy zamykać nasze gospodarstwa. Ciągle nie mam żadnych konkretów
— dodał rolnik z powiatu kraśnickiego.
20 marca protest zaostrzony
Rolnicy zastanawiali się jak wyglądają rozmowy, skoro nie ma na nich przedstawicieli producentów owoców miękkich.
Ciekaw jestem, czy ktoś po tym spotkaniu zajmie jakieś stanowisko odnośnie owoców miękkich. Czy ktokolwiek o to zapyta w naszym imieniu. Co ja mam powiedzieć producentom owoców miękkich, skoro nie zostałem wpuszczony na spotkanie jako jedyny ich przedstawiciel. To oznacza, że 20 marca wychodzimy na ulice i zaostrzamy protest. Strajki trwają, a problemy nie są rozwiązywane
— powiedział Chmiel.
CZYTAJ TAKŻE:
koal/Tysol/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684533-rolnicy-niewpuszczeni-na-spotkanie-z-tuskiem-mimo-zaproszen