Goście programu „Salon Dziennikarski” w Telewizji wPolsce dyskutowali na temat brutalnych działań policji podczas protestu rolników w Warszawie. Zdaniem rozmówców, funkcjonariusze mieli przyzwolenie na prowokacje polityczne.
Reżyser Maciej Pawlicki spędził kilka godzin pośród osób manifestujących w środę w Warszawie, nagrywając okoliczności wydarzeń.
Byłem tam od samego początku przy kancelarii (premiera), nagrałem kilkanaście filmików, krążyłem pośród ludzi, rozmawiałem z nimi
– przyznał.
Kostka brukowa
Dokładnie naprzeciwko wejścia do Kancelarii Premiera przy samochodzie sfilmowałem – i wrzuciłem na Twittera – rozwiercony bruk i bardzo starannie przygotowaną kostkę brukową. (…) Nie ma żadnej możliwości, żeby to się stało bez wiedzy policji, bo to było naprzeciwko wejścia Kancelarii Premiera
– stwierdził.
Więc policja albo miała rozkaz to wykonać, albo patrzeć, jak oddelegowani pracownicy służb wykonują tego rodzaju przygotowanie kostki brukowej
– powiedział producent filmowy, dodając, że „to było w wielu miejscach na trasie”.
Jak ocenił, „to była profesjonalnie przygotowana prowokacja”.
Myślę, że policja miała rozkaz nie zwracać na nich uwagi
– dodał.
Nie wiedziałem ani jednego pijanego człowieka, natomiast widziałem szybko biegających młodych ludzi z plecakami, którzy rzucali petardy i natychmiast uciekali w tłum, (…) po prostu znikali. Była grupa działająca bardzo intensywnie, żeby rzucać petardy
– relacjonował Pawlicki. Stwierdził też, że „w późniejszym etapie to oni rzucali kostką”.
Nastrój był spokojny do momentu dojścia do Sejmu
– opowiadał.
Prowokacja polityczna
W „Salonie Dziennikarskim” w kontekście brutalności podczas protestów rolników zwrócono też uwagę na sens polityczny. Zdaniem Pawlickiego chodziło o prowokację.
Sens polityczny jest taki, żeby sprowokować, bo niestety ludzie, w których rzuca się kamieniami, mogą odrzuca, a mogą inaczej zareagować
– powiedział reżyser.
Jak wskazał, to były „słuszne i dramatyczne protesty zdesperowanych ludzi, którzy „naprawdę byli spokojni”.
Zadanie było takie, żeby powoli rozhuśtać i uderzyć pod Sejmem. Pod sejmem poleciały kamienie już na całego i policja bardzo profesjonalnie wykonywała manewry, wycofywała się, puszczała gaz, wybiegała, wciągała, to było jak na ćwiczeniach
– zauważył.
Manifestacje w czasie stanu wojennego i Marsz Niepodległości
Do tematu protestu rolników w stolicy odniósł się też publicysta tygodnika „Sieci” Andrzej Potocki, który był świadkiem demonstracji w latach 80.
Bardzo podobne były zachowania policji w czasach stanu wojennego i podczas demonstracji solidarnościowych, antykomunistycznych
– zaznaczył.
Potocki wskazał też, że do analogicznych zdarzeń dochodziło podczas Marszu Niepodległości.
Kiedy marsz dochodził do końca, tam dochodziło do prowokacji politycznych. Tam okazywało się, że mniej więcej z przodu tego tłumu znajdują się ludzie, którzy sprawiają wrażenie, że chcą zaatakować policję, potem atakują tę policję i policja wchodzi do akcji
– powiedział publicysta.
Jak podkreślił, „podobne sytuacje były w czasie tamtych demonstracji”.
Policja atakowała gazem albo prowokowali strzelając bez powodu. Prowokowali rzucając gaz i petardy. Kiedy na przykład stół spokojnie tłum, podjeżdżała policja, atakowała gazem albo prowokowali strzelając bez powodu, bo nie było zagrożenia
– mówił Potocki.
Odnosząc się do brutalnych działań funkcjonariuszy podczas manifestacji rolników, stwierdził, że mieli oni odgórne rozkazy.
Moim zdaniem to jest świadoma robota dowództwa policji albo wyżej, oni dostają polityczne przyzwolenie na przykład przez telefon: „tym razem zróbmy na pół ostro, na 50 proc. możliwości”. I robią na 50 proc. możliwości, podobnie jak w stanie wojennym, tylko że wtedy to prawdopodobnie było na 80-100 proc.
– dodał publicysta „Sieci”.
CZYTAJ TAKŻE:
—https://wpolityce.pl/polityka/684411-rozdroze-tuska-albo-palka-albo-traktor
Telewizja wPolsce/wPolityce.pl/bjg
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684525-brutalnosc-policji-pawlicki-profesjonalna-prowokacja