„Ten mityczny Pegasus jest jedną wielką wydmuszką, aferą, która nie miała miejsca, a działalność komisji – jeśli potwierdzi się to, co jest w artykule – nie ma żadnego sensu” - podkreślił Jacek Ozdoba, poseł Suwerennej Polski, podczas konferencji prasowej z parlamentarzystą PiS Marcinem Przydaczem w Sejmie.
Chcielibyśmy przekazać Państwu informacje, które zostały dziś opublikowane na łamach dziennika „Rzeczpospolita”
— podkreślił były wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.
Ten mityczny „Pegasus” jest jedną wielką wydmuszką, aferą, która nie miała miejsca, a działalność komisji – jeśli potwierdzi się to, co jest w artykule – nie ma żadnego sensu, jest to działanie bezcelowe, a więc powiedziałbym, że marnotrawienie publicznych pieniędzy
— dodał.
„Rzeczpospolita” opisała, jakie możliwości miało urządzenie określane mianem Pegasusa. Ten Pegasus, według ustaleń dziennika, służył do przełamywania zabezpieczeń komunikatorów, celem zbierania danych, informacji. A nie, jak przedstawiano to w mediach - prefabrykowania, tworzenia sztucznych wiadomości
— powiedział.
A to oznaczałoby, że - na przykład w przypadku pani prokurator Ewy Wrzosek - będziemy mieli do czynienia z niewątpliwym skandalem
— ocenił poseł SP.
„Prokurator Wrzosek nie jest żadną ofiarą”
Następnie Ozdoba cytował fragment artykułu „Rz”, z którego wynika, że system Pegasus - owszem - na zamówienie klienta mógł zostać wyposażony w dodatkowe moduły, jednak polskie służby nie dysponowały programem w takiej wersji. Dane z telefonu program mógł odczytywać, ale nie mógł ich zmieniać.
To cenna informacja, bo przeczy opiniom, że służby mogły włamać się do telefonów, zmieniać treść esemesów
— wskazał parlamentarzysta.
Pegasus nie prefabrykował sztucznych wiadomości. Oznacza to, że mamy do czynienia z normalnymi działaniami wobec zarzutu o możliwości popełnienia przestępstwa, jaki postawiła prokuratura. Pani prokurator Wrzosek nie jest więc żadną ofiarą, ona tu w takim charakterze nie występuje
— podkreślił parlamentarzysta Suwerennej Polski.
Jeżeli informacja się potwierdzi, to mamy do czynienia ze skandalem, z okłamywaniem opinii publicznej. Tak samo jak i w innych przypadkach w tym artykule możemy przeczytać: specjalne pomieszczenie, specjalne procedury
— mówił Jacek Ozdoba.
Zabawa w „głuchy telefon”?
Cała prawda o Pegasusie jest tak naprawdę potwierdzeniem tego, że mamy do czynienia z „aferą” wykreowaną przez rząd 13 grudnia. Oczywiście, nie stawiamy dzisiaj tezy, w przeciwieństwie do naszych kolegów z komisji śledczej, chcemy wyjaśnić sprawę
— wskazał polityk Suwerennej Polski.
Wszystko wskazuje na to, że nie poznaliśmy ani listy osób, które miały być inwigilowane, ani żadnych odtajnionych dokumentów, a pan Bodnar mógłby to zrobić. My dzisiaj mamy zabawę w głuchy telefon, ponieważ ja też mógłbym powiedzieć, że pan X, Y czy Z był podsłuchiwany czy inwigilowany
— dodał.
Tylko – po pierwsze – ja jeszcze się z aktami nie zapoznałem, ja tezy takiej nie mogę stawiać, a nawet, gdybym wiedział, to nie mogę tego państwu powiedzieć
— podkreślił Jacek Ozdoba.
Skąd tyle niesprawdzonych informacji ws. Pegasusa?
W sprawie zastosowania systemu Pegasus narosło w ostatnich tygodniach i miesiącach bardzo dużo niesprawdzonych słów i teorii, z bardzo prostego faktu: część z tych informacji była i jest objęta klauzulą niejawności
— powiedział z kolei poseł PiS, były wiceszef MSZ, Marcin Przydacz.
Dzisiejszy artykuł w dzienniku „Rzeczpospolita” odkrywa częściowo dla państwa prawdę o tym, jak ten system był stosowany, zarówno w sensie technicznym, jak i prawnym
— dodał.
Pojawiały się zarzuty co do rzekomych nieprawidłowości, jakoby nie było wydawanych pozwoleń w postaci postanowienia sądu. Artykuł w sposób jasny wskazuje, ze w każdym wypadku musiał być odpowiedni wniosek, w którym zawarte były podstawowe informacje chociażby o tym, kogo ten wniosek dotyczy. I na podstawie takich dokumentów Sąd Okręgowy w Warszawie podejmował decyzję na podstawie zgody bądź odmowy dostępu do tego systemu
– wskazał poseł Przydacz.
„Odrzeć sprawę Pegasusa z wielu fałszywych informacji”
Mówiono też, że dane pozyskane przez system Pegasus były gdzieś eksportowane za granicę. Również i o tym ten artykuł traktuje, że całość tych informacji pozostała wyłącznie w zasięgu organów państwa polskiego
– dodał były szef Biura Polityki Międzynarodowej w KPRP.
Urządzenia techniczne, telefony, smartfony oraz inne nośniki informacji, są coraz bardziej zaawansowane technicznie. I grupy przestępcze również stosują coraz bardziej wyrafinowane metody komunikacji. Dlatego służby każdego państwa powinny mieć takie narzędzia, aby móc zwalczać przestępczość w sposób skuteczny
– podkreślił.
Trzeba odrzeć sprawę Pegasusa z wielu narosłych fałszywych informacji, które miały służyć wyłącznie celom politycznym. Artykuł w „Rz” w sposób jasny i klarowny wskazuje, jak wyglądało zastosowanie systemu Pegasusa
– mówił były wiceszef MSZ.
jj/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684417-ozdoba-prokurator-wrzosek-nie-jest-ofiara-ws-pegasusa