„Już na samym początku wczorajszego dnia, kiedy zobaczyłem, jak przygotowana jest policja, jak wyposażone są oddziały prewencji, odniosłem wrażenie, że scenariusz przygotowywany w sztabie był scenariuszem konfrontacyjnym” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce Mariusz Kamiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były szef MSWiA.
CZYTAJ TAKŻE:
W rozmowie z redaktorem Jackiem Karnowskim w programie „W Centrum Wydarzeń” na antenie Telewizji wPolsce poseł Mariusz Kamiński, były szef MSWiA, był pytany o brutalność policji podczas wczorajszego protestu rolników. Choć podobna demonstracja odbywała się w Warszawie już w zeszłym tygodniu, 27 lutego, atmosfera była pokojowa. Na wczorajszym proteście - do pewnego momentu - też. Co wydarzyło się pod koniec protestu i czy funkcjonariusze działali na rozkaz z „góry”?
Jestem głęboko zasmucony tym, co wczoraj mogliśmy zobaczyć w okolicach Sejmu. Takie manifestacje zawsze są bardzo starannie zabezpieczone. Na szereg dni przed taką manifestacją powstaje specjalny sztab, formalnie w KSP, ale faktycznie jest zarządzany przez KGP, i tutaj nie ma miejsca dla improwizacji. Funkcjonariusze z oddziałów prewencji, którzy działają bezpośrednio na rozkaz, nie mogą improwizować, żeby tutaj coś się wymykało spod kontroli
— podkreślił poseł PiS.
Zawsze może dojść do jakiejś jednostkowej sytuacji, ale tu mamy całe nagromadzenie bardzo agresywnych, niezrozumiałych incydentów, i już na samym początku wczorajszego dnia, kiedy zobaczyłem, jak przygotowana jest policja, jak wyposażone są oddziały prewencji, odniosłem wrażenie, że scenariusz przygotowywany w sztabie był scenariuszem konfrontacyjnym. Nie był nastawiony na zabezpieczenie manifestacji, zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom legalnej demonstracji
— dodał.
Celem policji powinno być zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom legalnej manifestacji, niezależnie od tego, jakie głoszą poglądy. Kiedy byłem szefem MSWiA mieliśmy do czynienia z licznymi demonstracjami opozycji, paradami równości, rzeczami, z którymi nie byłem w stanie utożsamić się politycznie. Ale zawsze było bezpiecznie. Zawsze celem policji było zabezpieczenie porządku. Żeby było bezpiecznie, a uczestnicy manifestacji, niezależnie od swoich poglądów, mogli je głosić, bo żyjemy przecież w demokratycznym państwie
— podkreślił Mariusz Kamiński.
„Na poziomie politycznym podjęto decyzję, że ma być groźnie”
Były minister ocenił, że nastawienie policji wobec demonstrantów od początku było „konfrontacyjne”, wręcz „wrogie”.
Tak dużej manifestacji zawsze towarzyszą emocje. Granie tymi emocjami w odpowiedniej chwili ich kanalizowanie, jest kluczowe. Można je deeskalować, jeśli są tam osoby, które ponad miarę okazują te emocje, ale jest cały szereg metod. Polska policja jest doświadczona, ma negocjatorów, procedury, a tu – wręcz przeciwnie. Niesłychanie konfrontacyjne działania funkcjonariuszy, zupełnie niezrozumiałe. Moim zdaniem świadczy to o tym, że na poziomie politycznym podjęto decyzję, że ma być groźnie
— powiedział gość Telewizji wPolsce.
Zdaniem posła Kamińskiego, motywacje władz mogły być dwojakie:
Wydaje mi się, że chodziło o dwie rzeczy: zastraszenie oporu obywatelskiego wobec działań władz – to jest jedna sprawa. Druga rzecz: wiadomo, że znaczna część opinii publicznej nie lubi agresywnych obrazków. I tutaj była taka próba przerzucenia odpowiedzialności na organizatorów.
No jeszcze chociażby te dzisiejsze wypowiedzi Kierwińskiego, gdzie on mówi, że ponad połowa to byli ludzie nietrzeźwi, że były osoby, które miały 1,7 promila. Minister takie rzeczy opowiada? To takie stygmatyzowanie demonstrantów
— dodał polityk.
Albo Donald Tusk obiecał co innego w Kijowie, co innego w Brukseli, a czego innego chcą rolnicy i łatwiej pójść na konfrontację, na zderzenie niż rozwiązać nierozwiązywalny dylemat polityczny?
— zapytał redaktor Karnowski.
Tak jest. Widać zresztą, że on chce to wszystko rozwodnić, przesunąć w czasie, żadnych konkretów. Mówi teraz o sobotnim spotkaniu z jakąś wybraną przez siebie grupą protestujących środowisk rolniczych. Coś już wiemy, że zbliża się kampania wyborcza do PE, widać, że ten protest rolników europejskich jest dużym protestem, że ten establishment brukselski chce zejść z linii strzału, po raz kolejny wygrać wybory europejskie i dalej rządzić, stąd też idą na jakieś niejasne ustępstwa na ten moment
— ocenił poseł Kamiński.
Tusk nie ma rolnikom nic konkretnego do powiedzenia. W sprawie ukraińskiej też nie ma
— podkreślił były szef MSWiA.
CZYTAJ TAKŻE:
„Tusk musi mieć zasłonę dymną”
Prowadzący zwrócił uwagę, że w czasie rządów PiS nie było takiej brutalności policji, mimo to po każdej próbie chociażby psiknięcia gazem w oczy osoby uczestniczącej w manifestacji ówczesna opozycja podnosiła alarm, podczas gdy na wczorajszej demonstracji rolników widzieliśmy funkcjonariuszy z armatkami wodnymi, bronią gładkolufową, traktujących ludzi gazem.
To było prowokowanie. Osoby, które są nagle w taki sposób traktowane, budzi ich sprzeciw, eskaluje napięcie. Tu nie ma miejsca na improwizację, funkcjonariusze z oddziałów prewencji są naprawdę bardzo zdyscyplinowani
— wskazał Mariusz Kamiński
To jest realizowanie pewnego z góry określonego, precyzyjnego scenariusza. I ci funkcjonariusze ten scenariusz realizowali. Takie dostali polecenia i w przypadku tak wrażliwych manifestacji nie ma możliwości, żeby nie akceptował tego scenariusza minister spraw wewnętrznych. A znając również relację Kierwiński-Tusk, to musiał także premier Tusk mieć wiedzę, jak to będzie wyglądało
— dodał.
Tusk musi mieć jakąś zasłonę dymną. Jemu jest to bardzo na rękę. Stygmatyzuje protestujących rolników: „pijacy”, „chuligani”, ten język przypominający stan wojenny. Chyba Opatrzność spowodowała, że ten rząd powstał 13 grudnia. Nikt by tego precyzyjniej nie zaplanował. Tak wyszło z kalendarza
— ironizował gość Telewizji wPolsce.
Prowadzący zapytał swojego rozmówcę także o nagranie, na którym widać, jak jeden z policjantów rzuca kamieniem w kierunku uczestników demonstracji.
To jest całkowite wyjście z roli funkcjonariusza odpowiedzialnego za porządek. Rzucenie kamieniem przez funkcjonariusza w stronę demonstrantów to rzecz niedopuszczalna, niebywała. Ci funkcjonariusze byli tak nastawieni od samego początku. To ich polityczni przełożeni o tym decydują
— ocenił.
CZYTAJ TAKŻE: Mocny spot PiS! To odpowiedź na hipokryzję Donalda Tuska. „Tak wczoraj potraktowano rolników. Kto będzie następny?”
Kierwińskiego obsiedli emerytowani funkcjonariusze służb specjalnych!
Poseł Kamiński zwrócił uwagę na pewną sprawę, która w jego odczuciu nieco umknęła opinii publicznej.
Zaraz po wyborach w MSWiA umiejscowiło się środowisko moim zdaniem bardzo niebezpieczne. Otóż przy panu Kierwińskim bardzo szybko pojawiła się grupa byłych, emerytowanych funkcjonariuszy służb specjalnych, którzy są tam w charakterze jego doradców w MSW
— wskazał były minister.
Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby tacy ludzie jak pan Bondaryk, pan Brochwicz, pan Białek, byli dziś doradcami w MSW. Jeśli Platforma chce korzystać z ich doświadczeń, to jest koordynator służb specjalnych. A nagle ci ludzie znajdują się w MSW. To są doradcy pana Kierwińskiego, byli funkcjonariusze UOP, ABW, ci z czasów fraternizacji ze Służbą Bezpieczeństwa, którzy pełnymi garściami czerpali z doświadczeń esbeków, zaraz po wyborach trafili do pana Kierwińskiego
— dodał.
Powiem więcej: oni dostają bardzo konkretne zadania. Właśnie ci ludzie przygotowują likwidację CBA. Są przygotowane projekty ustaw likwidujących CBA i to właśnie ci panowie odpowiadają za ich przygotowania
— wskazał.
To jest bardzo niebezpieczna ekipa, której mogą różne myśli chodzić po głowach
— przestrzegał parlamentarzysta.
Oglądaj Telewizję wPolsce NA ŻYWO:
CZYTAJ TAKŻE:
jj/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684361-mariusz-kaminski-policja-realizowala-polityczny-scenariusz