„Pan premier ma kolejny argument, by nas brać na przeczekanie, albo pokazać, że nasza pozycja negocjacyjna zmalała przez takie burdy i nie będzie negocjował z chuliganami tylko z rolnikami” - powiedział na antenie Telewizji wPolsce Łukasz Pergoł, jeden z protestujących wczoraj w Warszawie rolników. O zachowaniu policji mówił także inny przedstawiciel protestujących rolników - Damian Morawiec.
Łukasz Pergoł skomentował słowa Donalda Tuska, który stwierdził, że policja zachowywała się niezwykle powściągliwie, a rolników nazwał chuliganami.
Ja czuję się rolnikiem, nie czuję się chuliganem w żadnym stopniu. Z informacji, ale też tego co sami widzieliśmy, było kilkunastu prowokatorów, którzy specjalnie wzburzali nastroje. Rolnicy są już mocno zdesperowani. Wiele gospodarstw stoi na skraju bankructwa i nie trzeba wiele, żeby ten tłum mocno podburzyć. Nie wiem, czy to byli przebrani policjanci czy jakieś inne grupy dywersyjne, ale próbowały rozbić ten strajk i rozbić jego dobrą aurę. Chodziło o to, by nas poróżnić i pokazać, że rolnicy to są chuligani. Uważam, że było to celowe działanie, by tych ludzi pobudzić i pokazać nas w złym świetle, abyśmy przestali zyskiwać poparcie społeczne, które jest nam potrzebne
— stwierdził.
„Rząd gra na czas”
Rolnik ocenił też policyjne metody, do których funkcjonariusze posunęli się przy okazji wczorajszego protestu pod Sejmem.
Zaczynają się przypominać metody, jak w latach 2008-2015. Myślę, że pan Kierwiński jakby miał trochę honoru to podałby się do dymisji po takich zachowaniach, gdy się wyciąga ludzi z tłumu lub rozpyla się gaz w normalnie idących rolników, którzy się nie awanturują, nie rzucają petardami. Posłowie też dostali gazem. No ludzie kochani, gdzie my żyjemy?
— zauważył.
My przyjechaliśmy protestować jak każda grupa społeczna, której protest był zgłoszony. Potrzebujemy rozwiązań i chcemy rozmawiać z rządem. Mamy co robić, to nie jest żadna przyjemność jechać do Warszawy żeby protestować czy stać na blokadzie. My mamy swoje rodziny, które zaniedbujemy przez te protesty, a przyjeżdżamy pokojowo protestować, pokazać swoje niezadowolenie jak każda grupa społeczna. Tymczasem grupy policji wpadają w rolników, podburzają, kostki brukowe były już przygotowane i leżały w niektórych miejscach. Nawet takie kostki, która w danym miejscu nie występują, były porozkładane grupami czy przy przejściach czy przy drodze. To są ewidentnie czynniki wskazujące na prowokację
— dodał Łukasz Pergoł.
Wczoraj premier Donald Tusk nie spotkał się z protestującymi rolnikami, ale rozmowy zostały zaplanowane na sobotę 9 marca na godz. 10.00 w Centrum Dialog.
Rolnicy oczekują rozmowy, dialogu i oczywiście rozwiązań. Przyjeżdżamy do Warszawy po to, by zamanifestować swoje niezadowolenie i chęć rozmowy. Kilku rolników weszło do KPRM, ale przywitały ich tylko urzędniczki i zostali odprawieni z kwitkiem. Widać, że rząd gra na czas, żebyśmy poszli w pola i po prostu przestali protestować. Na zmęczenie nas bierze, ale to nie tym razem
— podkreślił Pergoł.
Rolnik opisywał też jak inni rolnicy to komentują i czy odczuwali oni wczoraj strach.
Byliśmy jako grupa rozproszeni przez te późniejsze działania policji, ale cały czas w kontakcie. Żona dzwoniła, mama dzwoniła, bo widziała to, co się dzieje w telewizji. Każdy się martwi. Staraliśmy się dzwonić do siebie, uważać, by się powoli zbierać do autokaru i nikomu się krzywda nie stała, bo musimy wracać do domu i dalej pracować. Kilku chłopaków zostało naprawdę potraktowanych jak najgorsze śmiecie. Ludzie, którzy protestują, zostają wyciągani, rzucani na glebę, kilku policjantów się na niego kładzie – to wszystko słabo wygląda
— relacjonował.
Łukasz Pergoł mówił również jak sobie wyobraża sobie teraz dialog z rządem i sobotnie rozmowy po tym, do czego doszło pod Sejmem.
Pan premier ma kolejny argument, by nas brać na przeczekanie, albo pokazać, że nasza pozycja negocjacyjna zmalała przez takie burdy i nie będzie negocjował z chuliganami tylko z rolnikami, bo tylko rolnicy pojadą na to spotkanie. Mam nadzieję, że rozmowa ta pójdzie w dobrą stronę, bo musi pójść, gdyż Zielony Ład występuje nie tylko w rolnictwie, ale w całym przemyśle. Jeżeli system ETS nie zostanie wyłączony, to zniknie nasza grupa Azoty, bo po prostu nie będzie konkurencji. Zniszczymy przemysł nawozowy w Polsce i w Europie
— ocenił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bezgraniczna bezczelność! Tusk o starciach na proteście rolników: „Policja zachowywała się niezwykle powściągliwie”
Działania prowokatorów
Żaklina Skowrońska i Bartosz Łyżwiński rozmawiali też z innym uczestnikiem rolniczych protestów w stolicy Damianem Morawcem, który opowiadał jak z jego perspektywy wyglądały wczorajsze wydarzenia w Warszawie.
Chciałbym zaznaczyć, że na początku, gdy spotkaliśmy się pod KPRM i przemawialiśmy ze sceny, panował porządek. Ludzie zachowywali się bardzo grzecznie, weszliśmy do budynku KRPM, ale nie zostaliśmy tam przyjęci. Staliśmy w portierni i wyszły do nas dwie panie dyrektorki. Złożyliśmy postulaty, ale nikt do nas nie wyszedł. Chcieliśmy spotkać się z premierem, wszyliśmy na zewnątrz i przekazaliśmy wszystkim uczestnikom jak to się odbyło. Następnie przemieściliśmy się pod Sejm i będąc w centrum wydarzeń zauważyłem, że byli prowokatorzy zarówno po stronie policji, która użyła wobec spokojnych ludzi gazu, jak i o osoby w tłumie, które rzucały kamieniami, kostką brukową, które należałoby zidentyfikować, bo uważam, że to nie byli rolnicy
— mówił.
Rolnik relacjonował, kiedy - jego zdaniem - doszło do agresji ze strony funkcjonariuszy policji.
Nastąpiło to, gdy przeszliśmy spod KPRM pod Sejm i myśliwi rozwiązali zgromadzenie. Na trawniku przy pomniku pod Sejmem doszło do tych pierwszych walk. Wtedy, gdy policja użyła gazu to nie wiem, czy to byli rolnicy czy prowokatorzy, zaczęli rzucać kamieniami i kostką brukową i odtąd obie strony coraz mocniej reagowały
— powiedział.
Zauważył też, że policjanci podejmowali ostre interwencje także względem osób, których nie można zaliczyć do grona prowokatorów.
Byłem tego świadkiem, bo stałem koło pomnika, przy którym to się zaczęło i sam miałem szczęście, że zorientowałem się, że grupa policjantów wbiega w tłum i używa gazu. Zdążyłem uciec na ulicę pod Sejmem. Wiele osób po prostu stało i zostało potraktowanych gazem
— relacjonował.
Gdy to się rozpoczęło byłem razem z grupą kobiet w województwa warmińsko-mazurskiego i pierwszą czynność, którą wykonałem, to zabrałem wszystkie kobiety, które były ze mną i odsunęliśmy się kilkaset metrów od epicentrum tych bójek
— dodał Morawiec.
Nastroje rolników
Rolnik zdradził też jak wyglądały nastroje rolników po powrocie z warszawskiego protestu.
Nastroje mamy bojowe, bo protestujemy od 24 stycznia. Jednoczesne prowadzimy dialog z ministerstwem rolnictwa, a także zaczęliśmy prowadzić dialog z premierem 29 lutego. Uczestniczę w tych spotkaniach i naprawdę oczekujemy konkretów. Zmarnowaliśmy miesiąc czasu na to, że pracownicy ministerstwa jeżdżą do nas na protesty, wysłuchują naszych postulatów, ale one od samego początku są jasne i są jednakowe dla wszystkich ośrodków protestacyjnych
— zauważył.
My wymagamy, żeby pracownicy ministerstwa wzięli się mocno do pracy, żebyśmy dostali konkretne recepty na palące problemy, by zablokować wjazd towarów rolno-spożywczych z Ukrainy, ale tu chodzi o wszystkie państwa UE, a także jakie zmiany powinny nastąpić w Zielonym Ładzie, żeby nasze polskie, ale także europejskie rolnictwo było konkurencyjne i byśmy nie ograniczali naszego potencjału. Musimy zdać sobie sprawę, że tak jak dotknęła nas pandemia COVID-19, wojna na Ukrainie, że my, jako rolnicy, zapewniamy bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Chciałbym zaapelować do pana premiera, by pomyśleć o tym, by rolnictwo zostało uznane jako gałąź strategiczna polskiej gospodarki
— uzupełnił.
Dodał też, że jemu i wielu rolnikom jest zwyczajnie przykro z powodu tego, w jaki sposob są traktowani przez rząd Donalda Tuska.
Jest nam bardzo przykro, bo proszę uwierzyć, że my, jako liderzy ośrodków protestacyjnych, poświęcamy w zasadzie 100 proc. swojego czasu na organizację protestów, udział w rozmowach z rządem. Naprawdę, proszę zapytać naszych żon, że życie rodzinne po prostu leży. Nie mamy czasu, żeby spędzać wolny czas z dziećmi, żoną, a w zamian dostajemy właśnie to, że rząd nas lekceważy i jesteśmy pacyfikowani przez funkcjonariuszy policji
— podkreślił Damian Morawiec.
Zachęcamy do oglądania na żywo Telewizji wPolsce.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684306-potraktowani-jak-smieci-protest-oczami-rolnikow