Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab ocenił, że to on lub jego zastępcy powinni występować przed Sądem Najwyższym w sprawach dyscyplinarnych, a nie powołani przez MS rzecznicy „ad hoc”. Dodał, że decyzja w tej sprawie będzie należała jednak do sądu.
Do decyzji szefa MS Adama Bodnara powołującego tzw. rzeczników „ad hoc” odnieśli się w Warszawie podczas briefingu prasowego rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab oraz jego zastępy: sędzia Michał Lasota i sędzia Przemysław W. Radzik. Resort sprawiedliwości podał 23 lutego br., że wszczęte w ostatnich latach sprawy dyscyplinarne sędziów, którzy m.in. kwestionowali status Krajowej Rady Sądownictwa po 2017 r., trafiły do wyznaczonych przez szefa MS rzeczników dyscyplinarnych, tzw. rzeczników „ad hoc”.
W ocenie resortu, decyzja ministra Bodnara oznacza, że rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych Piotr Schab i jego zastępcy - Przemysław Radzik i Michał Lasota - tracą prawo do podejmowania jakichkolwiek czynności w tych sprawach.
Podczas spotkania z dziennikarzami sędzia Schab przekonywał, że działania MS w tej sprawie mają charakter personalny i chronią sędziów, którzy należą do wpływowych stowarzyszeń sędziowskich i zostali zdefiniowani przez MS jako obrońcy demokracji i praworządności.
Mówimy zatem o sytuacji, w której samo nazwisko sędziego jest płaszczyzną zapewnienia mu politycznej ochrony
— powiedział.
Rzecznik wskazał też, że uzasadnienia decyzji szefa MS zmierzające do przejęcia spraw do rozpoznania przez wskazanych przez niego rzeczników dyscyplinarnych „ad hoc” sprowadzają się do konkluzji, że celem przejęcia tych spraw jest wyłącznie ich zakończenie.
Osoby, które w tej chwili próbują czerpać profity z przynależności do stowarzyszeń sędziowskich kooperujących z władzą, mają mieć zapewnioną bezkarność za to, że swymi działaniami, także niestety na płaszczyźnie służbowej, łamały przepis artykułu 190 ust. 1 konstytucji
— stwierdził sędzia Schab.
„W obecnym układzie okoliczności nie dochowano przepisów formalnych”
Sędzia był pytany przez dziennikarzy o to, kto w związku z tym powinien być obecny w Sądzie Najwyższym na postępowaniach prowadzonych przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej.
Powinniśmy pojawiać się my. (…) Uważamy, że w obecnym układzie okoliczności nie dochowano przepisów formalnych, które winny być dochowane w związku z powołaniem rzecznika „ad hoc”. Natomiast ta kwestia po prostu podlega weryfikacji przez orzekający sąd i mamy tego świadomość
— odpowiedział Schab, podkreślając, że obecność na postępowaniach SN traktuje jako obowiązek.
Sędzia był też pytany o wszczęcie postępowania PK wobec niego i sędziego Przemysława W. Radzika w związku z niedopuszczaniem do orzekania sędziego Igora Tulei.
Postępowanie nie zostało wszczęte wobec nas, ponieważ nie otrzymaliśmy żadnej informacji o tym, aby postępowanie to toczyło się personalnie i w obecnym układzie okoliczności, a zwłaszcza w stanie prawnym, jest to niemożliwe
— odpowiedział.
Wiceszefowa MS Maria Ejchart powiedziała w ubiegłym tygodniu, że sprawa dotyczy okresu, gdy sędziowie Schab i Radzik pełnili funkcje prezesa i wiceprezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, w którym pracował sędzia Tuleya.
Chodzi o niedopuszczenie do orzekania po wyrokach Trybunału Sprawiedliwości UE (…). Pozostawmy sądowi ocenę, czy doszło do przestępstwa. Natomiast na pewno takie sytuacje muszą być wyjaśnione i właśnie temu służy wszczęte śledztwo
— mówiła Ejchart.
W ocenie sędziego Schaba, Prokuratura Krajowa, o ile ma działać zgodnie z prawem, powinna działać pod kierownictwem prok. Dariusza Barskiego.
Wszelkie decyzje, które podjęte zostały przez osoby uzurpując sobie tytuł prokuratora krajowego czy jego zastępców w naszym przekonaniu nie mają żadnych skutków prawnych. Odwołuję się tutaj również do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który w orzeczeniu zabezpieczającym stwierdził dokładnie, że tego rodzaju działania są bezskuteczne
— zaznaczył sędzia Schab.
Sędzia był też pytany o decyzję ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, na podstawie której w drugiej połowie lutego został on odwołany z funkcji prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Według Schaba była to „próba odwołania”, która „w chwili obecnej jest bezskuteczna”.
Pan Bodnar spotkał się z postanowieniem zabezpieczającym Trybunału Konstytucyjnego, który po pierwsze zawiesił obowiązywanie decyzji o odwołaniu mnie, a po drugie zakazał wydawanie ponownej takiej decyzji w zastanym układzie okoliczności, a zatem na podstawie tych samych okoliczności faktycznych i prawnych
— powiedział sędzia.
Przypomniał też, że zgodnie z artykułem 190 ust. 1 konstytucji każdy organ państwowy ma obowiązek stosowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.
W praktyce dotyczy to również mnie. To nie jest wyłącznie tak, że urzędnik państwowy w randze ministra otrzymał polecenie konstytucyjne dochowania zapisów orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, ale ja również, co oznacza, że mam obowiązek wykonywać funkcję, którą mi powierzono
— podsumował sędzia Schab.
tkwl/PAP
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684087-sedzia-schab-punktuje-decyzje-bodnara-wsrzecznikow-ad-hoc