„Baron turystyczny” - w taki sposób dziennikarz Wojciech Mucha pisze na platformie X o kandydacie PO na prezydenta Krakowa Aleksandrze Miszalskim. Polityk do niedawna prowadził sieć hosteli, jednak dzień przed ogłoszeniem decyzji o starcie przepisał biznesy na rodzinę. „Dwa z hosteli, z których wymiksował się Pan Miszalski znajdują się w budynku b. katowni niemieckiego Gestapo” - napisał Mucha. Do obrony polityka PO rzuciła się już „Gazeta Wyborcza”, ubolewając, że jest atakowany przez „prawicowego dziennikarza”, zdaniem krakowskich radnych PO związanego towarzysko ze środowiskiem sprzyjającym jednemu z kontrkandydatów Miszalskiego.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Poseł PO przeprasza za zdjęcie z ośmioma gwiazdkami! Aleksander Miszalski: „Uważam, że gdzieś są granice”
Aleksander Miszalski z PO dał się poznać m.in. jako miłośnik znanych festiwali muzycznych, a także… doskonale znanego z uniwersum „uśmiechniętej Polski” symbolu ośmiu gwiazdek. Podczas jednej z takich imprez polityk pozował do zdjęcia z ośmioma gwiazdkami oznaczającymi hasło „je… PiS” na czole. Później tłumaczył się w rozmowie z reporterem Telewizji wPolsce, Maciejem Zemłą, że gwiazdki nakleili mu na czole… „młodzi ludzie, którzy przechodzili”.
Nie opublikowałem go [zdjęcia - przyp. red.] sam. Moi asystenci to niechcący wrzucili, bo nie zauważyli tego. Tyle mam do powiedzenia
— tłumaczył.
W ostatnim czasie dał się poznać również jako kandydat PO na prezydenta Krakowa, a także… „turystyczny baron”.
Ulica Pomorska w Krakowie. „W DOMU TYM, SIEDZIBIE GESTAPO W LATACH 39-45 BARBARZYŃCY NIEMIECCY WIĘZILI I TORTUROWALI I MORDOWALI TYSIĄCE POLAKÓW”. W tym samym domu Aleksander Miszalski, poseł PO i kandydat na Prezydenta Krakowa do niedawna prowadził hostele
— napisał na platformie X Wojciech Mucha.
Dziennikarz zamieścił całą serię wpisów dotyczących biznesu Aleksandra Miszalskiego.
Miał w mieście sieć hosteli, a w przeddzień ogłoszenia decyzji o starcie przepisał biznesy na rodzinę. Pisałem, że to kontrowersyjne, by ktoś, kto czerpał zyski z „tajlandyzacji Krakowa” chciał teraz nim rządzić. Ktoś zwrócił mi uwagę na rzecz bardziej bulwersującą. Dwa z hosteli, z których wymiksował się Pan Miszalski znajdują się w budynku b. katowni niemieckiego Gestapo
— podkreślił Mucha.
Było więzienie Gestapo, jest… hostel „Wolność”
Jak tłumaczył dalej krakowski dziennikarz, mowa o hostelu pod nazwą „Freedom” oraz drugim nazwanym „Premium”.
Tak, hostel o nazwie „Wolność” w budynku, gdzie było więzienie Gestapo a jest Muzeum, do którego by się dostać, trzeba wejść przez bramę hostelu i gdzie na klatce mijamy się z turystami i gośćmi
— wskazał Wojciech Mucha.
Jak zaznaczył autor serii wpisów, nie tylko on jest oburzony sytuacją.
W komentarzach gości hostelu można przeczytać, że są zaskoczeni tym, że oto przychodzi im nocować w murach skąpanych we krwi, gdzie ściany widziały rzeczy straszne, a krzyki ofiar niosły się na całą okupowaną krakowską Krowodrzę. Co ciekawe, także pracownicy Muzeum w prywatnych rozmowach nie ukrywają, że są bezradni, wobec tego, że przychodzi im (od wielu lat) sąsiadować z tego typu działalnością o której specyfice wie sam Pan Miszalski
— ocenił.
Mucha ocenia, że sytuacja najwyraźniej stała się „kontrowersyjna” także dla samego Miszalskiego.
Tuż przed tym jak ogłosił, że kandyduje na prezydenta Krakowa przepisał udziały we „Freedom” i „Premium” na swoją rodzinę. Jeśli podobnie jak ja uważacie, że ta sprawa to skandal, możecie udostępnić ten filmik
— podsumował.
Odsiecz „Wyborczej”
Na ratunek Miszalskiemu pospieszyła „Gazeta Wyborcza”.
Atak na kandydata Platformy na prezydenta Krakowa przypuścił prawicowy dziennikarz Wojciech Mucha (były naczelny orlenowskiej gazety w regionie). - Latami walczyłem z negatywnymi skutkami masowej turystyki - odpiera zarzuty Aleksander Miszalski
— pisze Magdalena Kursa z „GW”.
Wśród krakowskich polityków PO już teraz można usłyszeć, że to temat, który być może podejmie niebawem kandydat PiS Łukasz Kmita albo lider sondaży Łukasz Gibała
— podkreśla dziennikarka.
Jeden z radnych PO mówi nam: - Wojciech Mucha jest nie tylko sympatykiem prawicy, ale też osobą związaną towarzysko ze środowiskiem sprzyjającym Łukaszowi Gibale. Nie zdziwiłbym się więc, że teraz wszyscy będą tym w nas celować - mówi nasz rozmówca
— pisze Kursa.
Straszne rzeczy! Nie dość, że „prawicowy dziennikarz”, to jeszcze ma powiązania towarzyskie z różnymi ludźmi i środowiskami!
Ale w Krakowie nie tylko Miszalski pada ofiarą brutalnej kampanii. Łukaszowi Gibale „wyciągnięto”, że choć chce rządzić Krakowem, którego budżet sięga 8,5 miliardów złotych, sam zadłużył swą firmę na 234 mln zł w firmach swego ojca, który zajmuje się m.in. handlem alkoholem. Można się spodziewać, że to tylko początkowe odsłony trudnej walki o Kraków
— podsumowuje dziennikarka „GW”. I to już koniec jej artykułu, trudno w nim dopatrzyć się jednak jakichkolwiek przykładów „brutalności” wobec Aleksandra Miszalskiego. Chyba że brutalne jest samo to iż hostelowy biznes śmie wytykać mu „prawicowy dziennikarz”.
aja/X, Wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/684081-polityk-po-zakladal-hostele-w-budynkach-pokatowni-gestapo
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.