Bez lektur, ocen, prac domowych, z dodatkowymi wolnymi godzinami, które pozwolą jeszcze bardziej zanurzyć się w czeluściach sieci internetowej, oglądać memy, śmieszne filmiki a czasami włączać się w patologiczne akcje szczucia na nielubianych rówieśników; bez umiejętności oceny własnych możliwości, aspiracji, bez życiowej lekcji szkolnej konkurencji, która uczyni ich bezradnymi np. w korporacyjnym wyścigu i budowaniu swojej zawodowej kariery, za kilka lat z polskiej szkoły, jeśli ktoś nie zatrzyma szaleńczego walca lewicowych „reform” Nowackiej, wyjdzie pokolenie, które będzie egzemplifikacją lansowanego od lat hasła „róbta co chceta”. Tylko że oni nawet nie będą wiedzieli, czego chcą.
Wzburzenie, wywołane cięciami podstaw programowych, szczególnie jeśli chodzi o historię, a także usunięciem z listy lektur pozycji, które od lat były kanonem polskiej i światowej literatury, pani Nowacka, powołując się na „ekspertki i ekspertów” tłumaczy chęcią przekazania przez szkołę młodym ludziom wiedzy, która jest bardziej adekwatna do realiów XXI wieku.
Nic nie stoi na przeszkodzie, by taką wiedzę przekazywać, ale eliminacja tego, co przez pokolenia było mostem łączącym przeszłość z przyszłością, fundamentem poczucia przynależności do wspólnoty kierującej się niekwestionowanymi wartościami, takimi jak choćby patriotyzm czy poczucie odpowiedzialności za Ojczyznę, jest dramatycznym zabiegiem odcinania od korzeni kulturowych i eutanazją dumy z tego, że jest się Polakiem, obywatelem kraju o tak wspaniałej, choć momentami tragicznej historii.
Profesor Aleksander Nalaskowski, wykładowca akademicki, który wychował wiele pokoleń pedagogów, na antenie telewizji wPolsce.pl, tuż po ogłoszeniu „rewolucyjnych” zmian w polskiej szkole, zrównał z ziemią pomysły pani inżynier informatyki, ale także zapytał, dlaczego nikt się nie buntuje:
„Zastanawiam się, co robią moi koledzy, profesorowie pedagogiki, czy będzie ich głos? Czy będzie słyszalny ich głos? W końcu mamy dobrze ponad stuletnią tradycje polskiej pedagogiki, znakomita tradycje począwszy od szkoły lwowsko- warszawskiej. Mamy w dorobku wiele dzieł na temat pedagogiki szkolnej, wybitnych dzieł , również osób cały czas piszących i działających i teraz okazuje się, ze po tamtej stronie jest cisza. Dlaczego się nikt nie buntuje?”
Buntują się, Panie Profesorze, tylko te głosy nie przebijają się przez ochronną warstwę, którą dla słowotoku pani minister i jej koleżanek, rozpościerających zasłonę dymną w postaci wyrażanej fałszywej troski o dobro i bezpieczeństwo dzieci stworzyły liberalno-lewicowe media.
Być może te głosy usłyszymy wkrótce, bowiem jak zapowiedział dzisiaj zastępca szefa kancelarii KPRP, Piotr Ćwik : „W marcu zaprosimy kierownictwo Ministerstwa Edukacji Narodowej na spotkanie. Chcielibyśmy odbyć debatę na temat proponowanych zmian, podczas której przedstawiciele Ministerstwa wysłuchaliby także głosu ekspertów z zaplecza Prezydenta”.
Jak na razie ani głosów autorytetów z dziedziny historii czy literatury ( nieliczne się zdarzają, ale natychmiast są klasyfikowane jako „prawicowe” i „konserwatywne”), nie mówiąc o tych profesorach pedagogiki, do których apeluje prof. Nalaskowski, nie słychać. O ZNP nie ma co nawet wspominać ani wymagać od niego dogłębnej analizy proponowanych zmian.
Być może głos ekspertów dotrze z Pałacu Prezydenckiego nie tylko do szerszej publiczności, ale także zaproszonego kierownictwa Ministerstwa Edukacji, choć szczerze w to wątpię. Ideologia na argumenty jest odporna, a agenda, którą ma do zrealizowania w Polsce europejska ekipa Tuska szkolnictwu nie odpuści. W końcu trzeba wychować nowego Europejczyka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/683544-robta-co-chceta-demolka-w-szkolach-w-wykonaniu-nowackiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.