„To zwykłe bicie piany. Będę się cieszył kiedy min. Pełczyńska-Nałęcz pokaże, że te pieniądze są już u nas na koncie” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Bogdan Rzońca. To jego komentarz do zachwytów min. Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz nad odblokowanie dla polski unijnych funduszy z KPO. Jak podkreśla, min. funduszy zapomniałą dodać, że na razie mowa jest tylko o 7 mld euro.
Jak poinformował rzecznik KE Stefan De Keersmaecker, Polska spełniła warunki niezbędne do odblokowania funduszy z budżetu unijnego na lata 2021–2027.
Komisja uważa, że Polska spełniła warunki horyzontalne związane z Kartą Praw Podstawowych. To pozwoli Polsce na dostęp do 76,5 mld euro środków na okres 2021–2027 w ramach programów polityki spójności, programów dotyczących wspólnej polityki rolnej i rybołówstwa oraz programów finansowania polityki spraw wewnętrznych
— stwierdził unijny urzędnik. Tym faktem ucieszyła się min. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz obwieszczając, że formalna akceptacja pierwszego wniosku z KPO, i akceptacja warunku związanego z Kartą Praw Podstawowych to „600 mld zł do inwestycji 15 tysięcy złotych na każdego mieszkańca Polski”.
CZYTAJ WIĘCEJ: KE zaakceptowała pierwszy wniosek z KPO. Pełczyńska-Nałęcz zachwycona! „15 tys. zł na każdego mieszkańca Polski”
Minister nie powiedziała, że chodzi o zaliczkę
O komentarz do entuzjastycznych opinii min. funduszy i polityki regionalnej portal wPolityce.pl zapytał europosła Bogdana Rzońcę.
To jest mowa trwa, bo te pieniądze i tak byśmy dostali. Nie wiem, co zmieniło się w Polsce, że nagle zostały zaakceptowane kamienie milowe, poza tym, że Adam Bodnar był w Brukseli i przedstawił różnego rodzaju pisemka. To miałoby być podstawą do tych działań?
— mówi europoseł PiS i zwraca uwagę na przemilczany fakt.
O wypłatach funduszu spójności tak naprawdę zadecydowała presja rolników. Przestraszyli się rolników, a oni strajkują w całej UE i końca tych strajków nie widać. Musieli zatem coś zrobić, żeby tych środków użyć. Podstawowe pytanie jest inne, do czego zostaną one użyte, a o tym się już nie mówi. Pytam zatem o to minister Pełczyńską-Nałęcz i apeluję żeby mówiła prawdę, bo faktycznie chodzi o 7 mld euro, które ma na początek ma trafić do Polski
— podkreśla Bogdan Rzońca w rozmowie z wPolityce.pl.
Chodzi tylko o 7 mld euro, o zaliczkę. To pierwsza transza z wniosku złożonego w grudniu, z czego 2,8 mld euro to jest grant, a 4,2 mld euro to jest pożyczka, którą trzeba będzie spłacić. To są środki, które i tak do Polski by trafiły. Wcześniej do nas nie trafiły z powodów politycznych. Żadna nowa ustawa w Polsce nie została uchwalona i żaden kamień milowy nie został zrealizowany
— podkreśla polityk Prawa i Sprawiedliwości.
To zwykłe bicie piany. Będę się cieszył kiedy minister Pełczyńska-Nałęcz pokaże, że te pieniądze są już u nas na koncie, bo jeszcze na tę decyzję KE muszą się zgodzić pozostałe kraje wspólnoty. Cała ta procedura jeszcze potrwa
— oświadczył Rzońca.
Bogdan Rzońca przypomina, że tylko w tym roku UE pożyczyła w sumie 723 mld euro i odsetki od tych pożyczonych pieniędzy w unijnym budżecie opiewają na 2024 roku na 3,3 mld euro.
CZYTAJ TAKŻE:
koal
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/683541-rzonca-o-decyzji-ke-chodzi-tylko-o-zaliczke-7-mld-euro