Portal wPolityce.pl opublikował sondaż wykonany przez pracownię United Surveys dla Wirtualnej Polski dotyczący likwidacji prac domowych. Z tego badania wynika, że większość respondentów opowiedziała się przeciwko tej rewolucyjnej degradacji nauczania.
Likwidacja prac domowych, podobnie jak ograniczenie podstawy programowej, likwidacja ocen w części klas, ograniczenie nauki religii czy ograniczenie listy lektur, jest degradacją polskiej edukacji. W tej koncepcji edukacja przestaje kształtować człowieczeństwo i wyższe aspiracje kulturowe i duchowe, a ma się ograniczyć do nauczania prostych kompetencji, które nawet nie będą konkurencyjne na coraz bardziej wymagającym rynku pracy. Otóż polska edukacja wymaga reformy, ale obecne propozycje nie odpowiadają na rzeczywiste wyzwania edukacyjne. W sytuacji zagrożenia uczniów uzależnieniem internetowym, nadmiarem informacji, którymi są atakowani każdego dnia, i utrudnieniem zdobycia zdolności do samodzielnego myślenia, propozycje MEN nie tylko pogarszają poziom polskiej edukacji, ale wprost prowadzą do jej destrukcji.
Potrzeba reformy
Reforma edukacji powinna zmierzać do przywrócenia klasycznego modelu edukacyjnego, który łączy kształtowanie umysłu, a zwłaszcza samodzielności myślenia, z kształtowaniem charakteru. Oznacza to, że w porównaniu z obecnym modelem edukacyjnym należy zwiększyć wymagania od uczniów, a nie je likwidować. Żyjemy w czasach, gdy głównym kapitałem narodów jest wiedza, obniżanie poziomu nauczania to degradacja naszego narodu w konkurencji z innymi narodami. Co więcej, to zwiększenie wymagań musi iść wraz z całkowitą zmianą modelu edukacyjnego.
Pierwszą zmianą, którą należy wprowadzić, to przywrócenie ćwiczenia pamięci. Współczesne pokolenia, w przeciwieństwie do pokoleń wychowanych przed wojną, kiedy „zakuwano” wierszyki i łacińskie słówka na pamięć, mają bardzo słabą pamięć. Jest to konsekwencja rezygnacji z ćwiczenia pamięci. Nie trzeba mówić, że wyćwiczenie pamięci jest fundamentem edukacji, a propozycja likwidacji prac domowych oznacza, że w tym zakresie polscy uczniowie nie będą kształceni, co skazuje ich na coraz gorsze wyniki i degradację całego systemu edukacyjnego.
Kwestią drugą jest okrojenie kanonu lektur. Otóż konsekwencją upowszechnienia internetu jest zanik czytania lektur. To powoduje istotną degradację kulturową młodego pokolenia. Zamiast ograniczać lektury, należy zmienić i rozszerzyć ich kanon. Lektury, ich kanon, tworzą wspólny świat wartości, świat odniesień kulturowych. Jest to wyraz spoistości kulturowej narodu. Likwidacja znacznej części lektur, które budowały narodowy etos, oznacza w praktyce wykorzenienie kulturowe i moralne młodego pokolenia.
Edukacja w proponowanym modelu sprowadza się tylko do kształtowania prostych kompetencji, nie odpowiadających nawet na potrzeby coraz bardziej konkurencyjnego rynku pracy. Czyli do kształcenia współczesnych „roboli”, którym nie są potrzebne wyższe wartości i znajomość wyższej kultury. Natomiast w tym modelu zupełnie brakuje kształcenia samodzielności intelektualnej potrzebnej do kształcenia elit. Taką funkcję kształtowania samodzielności intelektualnej zawsze pełniła edukacja klasyczna, która nie tylko zakorzeniała w europejskim i polskim dziedzictwie kulturowym, ale kształtowała postawy patriotyczne oraz odpowiedzialność za swoje postępowanie i zachowania własnego narodu.
Jaka jest kondycja moralna społeczeństwa?
Dziś kwestia narodowych czy indywidualnych powinności jest zupełnie wytrzebiona z procesu edukacyjnego. Te propozycje uznają, że polskość należy sprowadzić tylko do języka, prostej kultury materialnej, prymitywnych kompetencji i nie wymagającej jakichkolwiek powinności wobec własnego narodu. W sytuacji wojennego zagrożenia, ten typ edukacji prowadzi do moralnego rozbrojenia naszego narodu i tym samym do jego słabienia w sytuacji możliwej wojny. Jest więc bezpośrednim zagrożeniem naszej wolności. Edukacja, w propozycjach rządowych, nie prowadzi do przezwyciężenia społecznej i indywidualnej demoralizacji, a jedynie potęguje te rozkładowe procesy.
Ideologia „Róbta co chceta” stała się wyrazem degradacji moralnej i intelektualnej polskiej edukacji. I w tym kierunku zmierza obecna „reforma”. Nic więc dziwnego, że postulat likwidacji prac domowych dla znacznej części polskiej opinii publicznej jest dzwonkiem alarmowym, że mamy do czynienia z zamachem na przyszłość naszych dzieci i na przyszłość naszego narodu. I choć znaczna część naszego społeczeństwa nie ma wyrobionego zdania co do koniecznych zmian w polskiej edukacji, to czuje instynktownie, że postulaty obecnego kierownictwa prowadzą do degradacji intelektualnej i moralnej młodego pokolenia.
Stąd ten sprzeciw wobec przekładanych propozycji. Ale tylko zdecydowany protest, zdecydowana walka przeciwko tym barbarzyńskim zakusom lewackim na przyszłość młodego pokolenia i przyszłość naszego narodu może uchronić naszą edukację przed tą „postępową” degradacją.
Ten sondaż ujawnia także coś więcej. Ujawnia zakres deprawacji intelektualnej i moralnej polskiego społeczeństwa. Bo co znaczy popieranie tych „reform”? Oznacza zgodę na degradację intelektualną młodego pokolenia i degradację przyszłości Polski, której przyszłość w znacznej mierze zależy przecież od jakości edukacji.
Rozwój gospodarczy zależny od poziomu edukacji
Dziś atrakcyjność inwestycyjna naszego kraju i jego możliwości rozwojowe zależą w znacznej mierze od jakości wykształcenia naszego społeczeństwa. Zgoda na tę destrukcję oznacza, że mamy do czynienia z głęboką destrukcją już nie tylko patriotyzmu, ale zdolności do samodzielnego myślenia liczącego się odłamu opinii publicznej. Oznacza to, że znaczna część naszego społeczeństwa już uległa intelektualnej i moralnej degradacji i nie jest zdolna do samodzielnego myślenia, skoro popiera ten barbarzyński zamach na polską edukację.
Dla tej części opinii publicznej propozycje rządowe są ważniejsze od przyszłości młodego pokolenia i przyszłości Polski. To znaczy, że ta część naszego społeczeństwa jest już niezdolna do myślenia w kategoriach odpowiedzialności za przyszłość naszego narodu i jest niezdolna w ogóle do samodzielnego myślenia, skoro nie jest w stanie ocenić jakości tych barbarzyńskich propozycji serwowanych przez obecne kierownictwo MEN.
Ten sondaż pokazuje także rozbicie zwolenników „reform” na poszczególne elektoraty. I tu najwięcej zwolenników znajdujemy w elektoracie lewicy, co nie dziwi biorąc pod uwagę rodowód tej postsowieckiej partii. Aż 72 proc. głosujących na postkomunistów jest zwolennikami tych barbarzyńskich propozycji. Niewiele mniej, bo 69 proc., popiera głosujących na PO, co świadczy o postępującym wykorzenieniu kulturowym i moralnym tego elektoratu. 50 proc. elektoratu Trzeciej Drogi, 22 proc. elektoratu PIS i 18 proc. Konfederacji. Te procenty poparcia ukazują stopień deprawacji intelektualnej i narodowej poszczególnych elektoratów.
To oznacza, że dotychczasowy model polityki edukacyjnej jest modelem, który prowadzi do degradacji naszego narodu. I tym bardziej wymaga zasadniczej reformy polegającej na przywróceniu edukacji klasycznej, abyśmy jako naród trwali, rozwijali się i samodzielnie kształtowali naszą przyszłość.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/683517-koltun-niszczy-polska-edukacje-to-degradacja-naszego-narodu