Eksperci wojskowi z Niemiec, Szwecji, Litwy czy Polski prognozują, że agresja Rosji na zachód jest tylko kwestią czasu. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji byłaby polityka odstraszania, czyli budowanie własnego potencjału zbrojnego, który zmusiłby przeciwnika do porzucenia planów ataku. Własna bezsilność nie tylko prowokuje wroga do napaści, lecz także do dyktowania przez niego warunków. Bezbronna Europa nie musi być wcale zaatakowana militarnie, lecz zmuszona do przyjęcia rosyjskiego ultimatum, by uniknąć zniszczeń i nieuchronnej klęski. Stawką może być nie tylko wynik wojny, lecz także kształt pokoju. Dlatego tak ważna jest projekcja siły.
Nie ma amunicji
Tymczasem – po dwóch latach wojny na Ukrainie – w całej Europie funkcjonują tylko trzy fabryki produkujące nitrocelulozę, czyli składnik niezbędny do wytwarzania amunicji: w Czechach, w Serbii i we Francji (ten ostatni zakład w zeszłym roku z powodu awarii na jakiś czas musiał zawiesić produkcję). Te trzy fabryki zabezpieczają obecnie potrzeby militarne 27 państw Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii oraz walczącej Ukrainy.
Nasz kontynent, jeśli chodzi o wytwarzanie amunicji, wykorzystuje w tej chwili maksymalnie swoje produkcyjne możliwości, ale nie są to możliwości wielkie. Unia nie jest w stanie wywiązać się nawet ze swojej obietnicy dostarczenia Ukrainie miliona pocisków artyleryjskich, ponieważ po prostu nie da rady ich wyprodukować. A jest to – jak pokazuje rozwój wydarzeń – jeden z kluczowych środków do osiągnięcia przewagi na froncie. Wypieranie Ukraińców przez Rosjan z kolejnych terenów wiąże się właśnie z niedostatkiem zapasów amunicji.
Nie ma możliwości
W tym kontekście warto zwrócić uwagę na pewien mało dostrzegalny fakt. Europa rozbroiła się na własne życzenie nie tylko na skutek braku zamówień ze strony własnych rządów, które nie widziały zagrożeń zewnętrznych, a w związku z tym lekceważyły konieczność utrzymania własnego potencjału obronnego. W takiej sytuacji przemysł zbrojeniowy mógłby przecież realizować zamówienia z innych rejonów świata. Mimo to fabryki były zamykane lub przestawiane na inną produkcję. Stało się tak za sprawą prowadzonej w Europie polityki zwanej ESG (Environmental Social Governance), SRI (Socially Responsible Investing) lub CSR (Corporate Social Responsibility). Chodzi o stosowanie w biznesie innych kryteriów niż tylko ekonomiczne. Dokonuje się więc wyboru inwestycji i rozwija projekty na podstawie czynników społecznych, uwzględniających np. politykę klimatyczną, środowiskową czy realizowanie postulatów przyjaznych LGBT.
Ta polityka uderzyła nie tylko w podmioty związane z paliwami kopalnymi, lecz także w przemysł zbrojeniowy. Banki zaczęły więc odmawiać zakładom z tego sektora otwierania rachunków, dokonywania płatności i przyznawania kredytów. Inwestorzy byli skutecznie zniechęcani, by wkładać swoje pieniądze we wspomnianą branżę. Produkcja amunicji nie wpisywała się bowiem w koncepcję etycznego biznesu i zrównoważonego inwestowania. Efekt jest taki, że dziś żaden kraj w Unii Europejskiej nie ma wystarczających zapasów amunicji, które wystarczyłyby na skuteczną obronę dłużej niż przez tydzień.
Nie ma świadomości
Jiri Hynek, czeski dyplomata i ekspert w dziedzinie obronności i bezpieczeństwa, mówi wprost:
Od trzydziestu lat władze europejskie i rządy europejskie próbują zaszkodzić własnemu przemysłowi zbrojeniowemu. (…) Zmniejszyli moce produkcyjne, wypędzili producentów podstawowych surowców z Unii Europejskiej. A teraz nagle mówią, że trzeba zwiększyć produkcję. A wiadomo, że im dłużej coś jest zniszczone, tym dłużej trzeba to naprawiać. Nie wyobrażam sobie, jak można by teraz zwiększyć produkcję podstawowych surowców potrzebnych do produkcji prochu, do produkcji czołgów czy haubic. A nikt jeszcze nie zmienił zasad. Jeszcze trzy lata temu zdobycie wszystkich pozwoleń na budowę fabryki amunicji zajęłoby dziesięć lat.
Żadne wojsko nie będzie w stanie obronić kraju bez amunicji, tak jak żadna gospodarka nie będzie w stanie funkcjonować bez prądu. Ta prawda trudno się jednak przebija do świadomości unijnych elit. A czasu mamy coraz mniej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/683358-jak-polityka-zrownowazonego-rozwoju-rozbroila-europe