Goście „Salonu Dziennikarskiego” na antenie Telewizji wPolsce rozmawiali o trwającej od dwóch lat rosyjskiej napaści na Ukrainę. Dorota Kania, redaktor naczelna Polska Press oceniła, że „Zachód nie zachował się jak trzeba”. Z kolei mecenas Marek Markiewicz przypomniał, że Niemcy liczyły na zakończenie wojny w tydzień. Bogumił Łoziński, zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego” powiedział, że ma obawy, że ofiara ukraińskiego narodu pójdzie na marne.
Dwa lata wojny na Ukrainie
Zdaniem Doroty Kani sytuacja na Ukrainie jest dramatyczna – korupcja, zmiany w armii, brak amunicji. Dodała, że na horyzoncie nie widać zwycięstwa Kijowa.
Zachód nie zachował się jak trzeba. Tam bardzo mocno na prowadzenie wychodzi postawa niemiecka. Niemcy odmawiali pomocy Ukrainie, przypomnijmy sobie chociażby tę kuriozalną sprawę z hełmami. Widać, że społeczność europejska zachowała się nie za bardzo. W rankingach państw najbardziej pomagających Ukrainie przez wiele miesięcy była Polska, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Zachód sobie nie poradził
– oceniła dwa lata wojny Dorota Kania.
Sytuacja jest dramatyczna. Wiemy o korupcji na Ukrainie, odwoływanie kolejnych wojskowych, odwołanie gen. Załużnego, duże zamieszanie w armii. Sprawa, która bardzo nas dotyka – zboże i produkty rolne, to już osobny temat. Symptomatyczne jest też zabójstwo Nawalnego w przededniu drugiej rocznicy wojny i oświadczenie Putina, który mówi o tym, że jeśli parlament go o to poprosi, to będzie reagował – znowu specjalna operacja. Pytanie, gdzie zaatakuje Putin. To ewidentna groźba, przelot superbombowcem Putina to pokaz siły. Sytuacja wygląda źle i na horyzoncie nie widać, by Ukraina wygrała. Po sukcesach, za którymi stał generał Załużny, wszyscy byli pełni nadziei, że wojna się skończy w ciągu roku. Dziś końca wojny nie widać. Moim zdaniem, ze strony europejskich przywódców będzie przymuszanie, by Putin zawarł porozumienie, by doprowadzono do pokoju – oczywiście na warunkach Putina
– dodała red. naczelna Polska Press.
Obojętność wobec wojny?
Mecenas Marek Markiewicz ocenił, że więcej jest jednak pesymizmu niż optymizmu.
Początek wystąpienia Putina był taki: Postanowiłem. Nie żadna Duma, nie żaden naród rosyjski postanowił wszcząć wojnę, ale to on postanowił. To musiało zadziwić całą Europę, teoretycznie przyzwyczajoną do innych standardów. Po drugie, nikt nie sądził, że to potrwa tak długo. Niemcy sądzili, że cała sprawa zakończy się w ciągu tygodnia, co miało oczyścić ich sumienia. Po trzecie, nikt z nas nie myślał, że przeżyjemy wojnę tuż koło granic, ze strzelaniem do żywych ludzi, z masowymi grobami, które – jak się okazuje – jeszcze u nas budzą jakieś silne wrażenie, a są obojętne dla świata, bo daleko. Gdańsk tez był kiedyś daleko
– podkreślił mec. Markiewicz.
Dopytywany, czy państwa zachodu byłyby tak samo obojętne wobec tragedii wojny, gdyby dotknęła ona Polski, mecenas Markiewicz wskazał, że „od tego się zaczyna, że nikt o tym nie myślał dwa lata temu, a teraz wszyscy mówią, że jest to realne”.
Dorota Kania zwróciła uwagę, że mówił o tym prezydent Lech Kaczyński.
Prezydent mówił o kolejności ataku. Kto by pomyślał, że dwa lata temu Putin zaatakuje? Dziś to jest realne. Co najgorsze, dziś wiemy, że Europa nie byłaby w stanie się przeciwstawić. Mówię o tym dlatego, że byłem w Sejmie, kiedy opublikowano dokumenty przywiezione przez pułkownika Kuklińskiego ataku w ciągu 48 godzin na Europę Zachodnią. Oglądaliśmy to jak obraz z kosmosu, podczas gdy okazało się, że te plany były niezwykle realne, z użyciem broni jądrowej w Norwegii, w Danii
– powiedział prawnik.
Polacy są zmęczeni wojną?
W rozmowie podkreślono, że Polacy, polski Kościół udzielili Ukrainie ogromnego wsparcia. Na pytanie, czy Polacy są zmęczeni wojną, Bogumił Łoziński zwrócił uwagę na wystąpienie prezydenta Ukrainy w ONZ, podczas którego Zełenski brzydko mówił o Polsce, że jeśli blokujemy zboże, to jesteśmy po stronie Rosji.
Myślę, że to bardzo zabolało. Tu nie chodzi o politykę. Wydawało mi się, że to był moment, w którym coś pękło. Ja porównuję pomoc, to co zrobiliśmy, do pierwszej „Solidarności”. To był zryw Polaków, zupełnie niezwykły, to miłosierdzie i troska, które się wylały – to trudno porównać z czymkolwiek na świecie. Przyjeżdżali dziennikarze, mówili, żeby ich zawieść do obozu, a żadnego obozu nie było. Oni byli zdziwieni
– wskazał Bogumił Łoziński,
Dwa tygodnie temu w polskich kościołach była zbiórka do puszek na pomoc Ukrainie. Okazało się, że te puszki były pełne – to pozytywnie mnie zdumiało. Na poziomie ludzkim, troski o drugiego człowieka, miłości, mimo politycznych zawirowań, stosunku do Wołynia, my na takim poziomie, że jest człowiek, trzeba mu pomóc, nie będziemy pytać, czy on lubi Banderę czy nie, pomożemy mu. Polskie społeczeństwo jest niezwykłe. To wbrew sposobowi uprawiania polityki opartej na nienawiści. Nam się sączy nienawiść. Doprowadzono do momentu, w którym bardzo wiele osób nie kontaktuje się z bliskimi, ale okazuje się, że wokół prawdziwych wartości ten naród jest w stanie podjąć absolutnie wyjątkowy wysiłek
– akcentował zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”.
Zapytany, czy ofiara ukraińskiego narodu nie pójdzie na marne, red. Łoziński powiedział, że „obawia się”.
Niemcy czekały na obronę Kijowa. Tam było o włos. Po obronieniu Kijowa Rosjanie zaczęli się cofać, wykrwawiać i był moment, wiosną następnego roku, kiedy trzeba było ruszyć z ofensywą. Wówczas Rosjanie byli najsłabsi, ale nie było pomocy. Rosja zaczęła się odbudowywać, są coraz silniejsi, a armia ukraińska słabnie
– wskazał Łoziński.
Mec. Markiewicz zwrócił uwagę na homilię wygłoszoną przez kard. Nycza w środę popielcową, w której mówił o próbach wyjazdu Jana Pawła II do Moskwy.
On widział, że to dzika część na wschodniej flance Europy, która trzeba przyciągnąć, ucywilizować. Obrazili się, dlatego nie zgodzili się na wizytę. Dziś tolerują, że prezydent postanowił zabić Nawalnego, wcześniej Niemcowa – to znaczy, że oni chcą w takim kraju być
– powiedział prawnik.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682921-dwa-lata-wojny-komentatorzy-zachod-sobie-nie-poradzil