„Wątpliwościom poddawane jest zaufanie do mnie jako lekarza ze strony pacjentów. To bardzo ważny punkt - jest dla mnie niestety bardzo przykry. Są jeszcze inne bardzo daleko idące konsekwencje, o których nie mogę dziś powiedzieć, ale nie ukrywam, że bardzo nieodpowiedzialne stwierdzenie pana marszałka, oskarżenie mnie, wymienienie mojego nazwiska i połączenie z tym, że miałabym kogoś podduszać, szarpać czy popychać jest dalece niepoprawne” - powiedziała na antenie Telewizji wPolsce posłanka Prawa i Sprawiedliwości Katarzyna Sójka.
Hołownia bezpodstawnie oskarża posłankę PiS
20 lutego marszałek Hołownia zapowiedział zarekomendowanie Prezydium Sejmu nałożenie maksymalnie wysokiej kary na siedmioro posłów PiS, którzy starli się z funkcjonariuszami Straży Marszałkowskiej podczas próby wprowadzenia do Sejmu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Później tego dnia, po posiedzeniu Prezydium Sejmu, wicemarszałek Monika Wielichowska poinformowała, że posłowie ci zostali ukarani odebraniem diety poselskiej na okres trzech miesięcy. Chodziło o Małgorzatę Gosiewską, Katarzynę Sójkę, Edwarda Siarkę, Jana Dziedziczaka, Antoniego Macierewicza, Jacka Boguckiego i Jerzego Polaczka.
21 lutego, przed rozpoczęciem posiedzenia, Hołownia powiedział dziennikarzom, że doszło do pomyłki i niesłusznie wskazano posłankę Sójkę jako uczestniczkę wspomnianych wydarzeń przed Sejmem.
Po rozpoczęciu obrad Sójka oświadczyła w Sejmie, że została kłamliwie pomówiona i zniesławiona.
Nie byłam uczestnikiem szarpaniny pod Sejmem, proszę o przeprosiny i szerokie sprostowanie
— podkreśliła.
Hołownia poinformował, że strażnicy, którzy analizowali nagrania niewłaściwie zidentyfikowali osobę, która się na nich znajdowała; posłankę Agnieszkę Górską wzięli za posłankę Katarzynę Sójkę. Dodał, że kara finansowa wobec Sójki zostanie wycofana.
Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało w komunikacie, że „Komendant Straży Marszałkowskiej przeprasza za wprowadzenie w błąd Marszałka Sejmu i Prezydium Sejmu w raporcie dotyczącym wydarzeń pod Sejmem 7 lutego”.
CZYTAJ TEŻ:
Daleko idące konsekwencje pomyłki Hołowni
O sytuację Katarzyna Sójka została zapytana na antenie Telewizji wPolsce. Posłanka PiS, która jest również lekarzem, powiedziała, że sprawa ma dla niej daleko idące konsekwencje.
Nie ukrywam, że sprawa obiegła różne media, że miała dla mnie i nadal ma, bardzo duże konsekwencje. Informacja dotarła do moich bliskich, miałam dużo telefonów do moich rodziców, od rodziny, od znajomych, którzy z dużym niezadowoleniem i niepokojem dopytywali się o to, co tam się wydarzyło. Moje media społecznościowe obiegła fala hejtu, bardzo negatywnych komentarzy
— powiedziała posłanka PiS.
Co więcej, wątpliwościom poddawane jest zaufanie do mnie jako lekarza ze strony pacjentów. To bardzo ważny punkt - jest dla mnie niestety bardzo przykry. Są jeszcze inne bardzo daleko idące konsekwencje, o których nie mogę dziś powiedzieć, ale nie ukrywam, że bardzo nieodpowiedzialne stwierdzenie pana marszałka, oskarżenie mnie, wymienienie mojego nazwiska i połączenie z tym, że miałabym kogoś podduszać, szarpać czy popychać jest dalece niepoprawne. Dlatego domagałam się i nadal się domagam odpowiedniego sprostowania i odpowiedniej informacji
— podkreśliła Katarzyna Sójka.
Była minister zdrowia powiedziała, że o wszystkim dowiedziała się z internetu. Wskazała, że marszałek podczas konferencji, przez ok. osiem minut mówił, w jaki sposób to się wydarzyło i wymieniał jej nazwisko.
Mówił, że były osoby, które podduszały, szarpały i wymieniał osoby, wśród których byłam ja. Od razu zareagowałam na Twitterze, dzwoniłam do Kancelarii Sejmu, ale nie udało mi się dodzwonić. Chciałam, by te słowa od razu zostały zdementowane, ale przede wszystkim wyjaśnione. Prosiłam, by marszałek zareagował, sprostował i wyjaśnił sytuację jeszcze tego samego dnia, miał na to szansę, bo było ok. 17:00. Niestety tak się nie stało. Wszystkie wieczorne serwisy informacyjne wymieniały moje nazwisko wiążąc je z faktem podduszania kogokolwiek
– powiedziała posłanka PiS dodając, że sprawa miała i ma dla niej duże konsekwencje, a informacja prostująca wciąż nie dotarła do wszystkich.
Kwestie wyjaśnienia miały miejsce dopiero podczas posiedzenia Sejmu. Sama musiałam wywołać ten temat. Nie było bezpośredniego kontaktu, rozmowy
— mówiła na antenie Telewizji wPolsce Katarzyna Sójka.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682823-tylko-u-nas-sojka-pomylka-holowni-ma-powazne-konsekwencje