„Są tutaj dwa aspekty. Pierwsza rzecz to jest koalicja rządząca i czy jedynym spoiwem może być antypis, hejt, nienawiść do PiS. Przecież to właśnie połączyło te ugrupowania, które tę październikową, rewolucyjną koalicję utworzyły” - powiedziała na antenie Telewizji wPolsce Beata Szydło, była premier, europoseł PiS.
Była premier rządu PiS Beata Szydło, w rozmowie z Dorotą Łosiewicz i Marcinem Wikłą, skomentowała kontrowersyjne przyjęcie mandatu poselskiego przez Monikę Pawłowską.
Rzeczą oczywistą jest, że pani Monika Pawłowska nie może zostać posłem, ponieważ jest w tej chwili 461 parlamentarzystów w polskim Sejmie. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami. Całe to zamieszanie to wynik działania przede wszystkim marszałka Hołowni, ale też nie ukrywajmy – koalicji obecnie rządzącej, która za wszelką cenę chce doprowadzić do chaosu i uznano, że w ten sposób to będzie uderzenie w PiS, jeżeli będzie próba odebrania mandatu Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi. Pani Pawłowska nie jest posłem, nie będzie więc członkiem klubu PiS. Myślę, że doskonale to wiedzą i zdają sobie sprawę wszystkie ugrupowania, bo wypowiedzi parlamentarzystów, którzy odżegnują się od tego, ażeby panią Pawłowską przyjąć do jakiegoś klubu parlamentarnego, świadczy dobitnie o tym, że oni wiedzą doskonale, że to jest mandat, który nie istnieje
— stwierdziła Szydło na antenie Telewizji wPolsce.
Casus Pawłowskiej
Europosłanka PiS była pytana, czy przypadek Moniki Pawłowskiej nie jest swoistą nauczką dla polityków. Jej droga polityczna pokazuje, że jest to polityk, z którym mogą być kłopoty.
Jestem zwolenniczką tego, żeby być wiernym ugrupowaniu, z którego się startowało i żeby pamiętać o tym, że mandat posła, jeżeli się jest wybranym do parlamentu, to jest przede wszystkim zobowiązanie, które ma się wobec wyborców. Jeżeli ktoś startuje z danej listy i w związku z tym promuje program, który ta partia tworząca tę listę przygotowała, deklaruje wyborcom, że będzie właśnie to realizował, to jest zobowiązany zrobić to do końca i wypełnić ten mandat. Z przykrością stwierdzam, że jest grupa polityków w polskim Sejmie, którzy uprawiają turystykę partyjną i wydaje im się, że można startować z innej listy, a potem ze względów koniunkturalnych być członkiem innego ugrupowania czy innego klubu parlamentarnego. Wnioski powinni wyciągnąć z tego wyborcy i nie obdarzać więcej zaufaniem takiego polityka
— oświadczyła Beata Szydło.
Reset konstytucyjny
Była premier odniosła się do coraz częściej podnoszonych pomysłów przeprowadzenia resetu konstytucyjnego. Zasugerowała, że akty prawne przyjmowane w Sejmie przy udziale Moniki Pawłowskiej, a wcześniej bez udziału Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika mogą być obciążone wadą prawną.
Wszystko wskazuje na to, że te akty prawne będą miały wadę prawną, bo konstytucja wyraźnie wskazuje, że polski Sejm liczy 460, a nie 461 posłów, a zatem to będzie też pewnie praca dla konstytucjonalistów, ekspertów. Zobaczymy czy w ogóle będą chętni do zabierania głosu w tej sprawie. Widać, że ta większość rządząca, która w tej chili podejmuje takie decyzje nie liczy się z prawem i konstytucją. Przecież przejęcie mediów publicznych i zmiany w prokuraturze i wszystkie te pozostałe działania, które były prowadzone, były z pominięciem ustaw, konstytucji. Próba zmiany regulacji ustawowych uchwałami to rzecz niebywała
— wyjaśniała.
Jak widzicie państwo, jest na to przyzwolenie, a nawet wręcz z rozbrajającą szczerością minister sprawiedliwości mówi, że będzie szukał podstaw prawnych do tego, co my w tej chwili wyprawiamy. Rzecz niebywała, ale to się w Polsce dzieje. Powstaje oczywiście pytanie, co my z tym możemy zrobić. Tak dłużej się funkcjonować nie da dlatego, że jest to zagrożenie dla stabilności funkcjonowania państwa. Zmiana konstytucji w mojej ocenie nie jest w tej chwili możliwa, natomiast taka debata pewnie byłaby potrzebna i trzeba by się zastanowić w ogóle nad sytuacją na polskiej scenie politycznej, jak wybrnąć z tego pata i tego chaosu, który obecna koalicja rządząca nam zafundowała. Widać, że to jest taktyka, bardzo często lubią mówić o sobie jako o koalicji 15 października. Ja bym powiedziała, że oni są rewolucją październikową. Trudno w tej chwili oczekiwać, by przy tej większości móc rozmawiać pragmatycznie i rozsądnie i merytorycznie, bo oni tego nie chcą
— dodała Szydło.
Zdaniem Beaty Szydło, przyjęte dotychczas ustawy powinny lądować w TK, skoro nie mieliśmy chwilowo dwóch posłów, a teraz mamy o jednego za dużo.
TK jest odpowiednią instytucją, żeby stwierdzić, czy to prawo stanowione bez obecności dwóch naszych kolegów, kiedy byli aresztowani, czy też teraz, kiedy dołącza 461. pani poseł do polskiego parlamentu, czy one są zgodne z konstytucją. Obawiam się, że obecna władza, która zapowiedziała, że będzie próbowała podważyć funkcjonowanie TK w obecnym składzie, będzie próbowała powiedzieć, że te decyzje TK są nieistotne, nieważne i będzie robiła swoje. Jeżeli nawet zostaną uznane decyzje TK przez Tuska i jego ekipę i okaże się, iż TK stwierdzi, że przyjęte dotychczas prawo w polskim Sejmie jest wadliwe, to mamy potężny chaos instytucjonalny polskiego państwa
— oceniła.
„Domykanie systemu sędziowskiego”
Do parlamentu trafił rządowy projekt o KRS, w myśl którego sędziów ponownie mają wybierać sędziowie. Ma to otworzyć drogę Polski do uzyskania środków z KPO, gdyż wniosek w tej sprawie został już złożony.
Przede wszystkim to jest bardzo zła informacja dla wszystkich Polaków dlatego, że w tej chwili wracamy do modelu, w którym kasta sędziowska będzie tak naprawdę decydowała sama o sobie. Znowu mamy zamykanie systemu sędziowskiego, a przecież te zmiany, które zostały wprowadzone, by KRS był wybierany przez Sejm – a w KRS są reprezentowane wszystkie ugrupowania parlamentarne – to miało zabezpieczyć od sytuacji, w której sędziowie decydują sami o sobie. Ten model się sprawdzał. W tej chwili jednak widać wyraźnie, że zmierzamy do tego, co było wcześniej. Jest to oczywiście na rękę również instytucjom brukselskim, gdyż wymogi stawiane przez Brukselę, jeśli chodzi o kwestię wymiaru sprawiedliwości i są warunkiem, by wypełnić KPO, były próbą nacisku i mieszania się w polskie sprawy zupełnie bezprawnie, ponieważ traktaty bardzo wyraźnie mówią, że jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości to są to kompetencje państw członkowskich
— podkreśliła Beata Szydło.
Na unijnym pasku
Jej zdaniem, unijny komisarz Reynders podpowiadał ministrowi sprawiedliwości Adamowi Bodnarowi rozwiązania.
Smutny to był obrazek. Tak to właśnie wyglądało jakby pan minister Bodnar był pilnowany przez pana komisarza i jego współpracowników, żeby - broń Boże – nie powiedział czegoś, co nie spodoba się Brukseli. Nie jest to zgodne z traktatami dlatego, że – jak wspomniałam wcześniej – wymiar sprawiedliwości, sprawy związane z sądownictwem są w kompetencji państw członkowskich, Musimy tylko zdawać sobie sprawę z tego, że Bruksela coraz mniej liczy się z traktatami. W ubiegłym roku kanclerz Scholz w swoim wystąpieniu w PE powiedział bardzo szczerze, że trzeba zlikwidować prawo weta nawet, jeżeli to jest niezgodne z traktatami. Ta filozofia dotyczy zarówno kompetencji KE czy PE i państw członkowskich, jak i szeregu innych działań podejmowanych w Brukseli. Z resztą trwają prace nad zmianami traktatów. Tak naprawdę jest to likwidacja wszystkich zasad, które do tej pory obowiązują i próba podporządkowania decyzji, które zapadają w Brukseli, Strasburgu, przede wszystkim interesom Niemiec i establishmentu brukselskiego
— wyłuszczyła była premier.
TSUE wypowiedział się ws. statusu sędziów i powiedział, że nie można negować statusu sędziego. Szydło zauważyła jednak, że nikt z rządzących w Polsce nie chce słuchać tego orzeczenia.
Ta koalicja rządząca i wspierające je środowiska sędziowskie, prawnicze uznają tylko to, co jest dla nich wygodne. Jeżeli jest opinia niezgodna z aktualnymi potrzebami politycznymi, to się ją po prostu przemilcza, albo uznaje za nieważną. Niestety, mamy w tej chwili taki system w Polsce, który toleruje i uznaje tylko to, co służy celom rządzących
— objaśniała.
Polityczna nienawiść
Beata Szydło skomentowała także informacje o nasilającym się internetowym hejcie, który - jak wskazuje publikacja Wirtualnej Polski - miał być suto wynagradzany przez PO.
Mam nadzieję, że het nie zwycięży w polityce. Biorąc pod uwagę te informacje, które dotyczą tego ostatniego hejtera i wcześniejszych, a myślę, że tych hejterów PO było znacznie więcej, są przerażające i oburzające. Subwencja, którą otrzymuje każde ugrupowanie polityczne to są pieniądze publiczne, są wydawane na hejt. Trzeba pamiętać, że hejt to działania, które prowadzi do wielu tragicznych sytuacji, buduje agresję, nienawiść, podział społeczeństwa. Tusk w doskonały sposób opanował taką metodę rządzenia, wspierało tych hejterów, ich działania przekładały się na promowanie PO i jej akolitów. Doprowadzono do tego, że dzisiaj sytuacja jest coraz gorsza i wszyscy powinniśmy zacząć myśleć co z tym zrobić. PO była wspierana nie tylko przez hejterów w mediach społecznościowych, ale te wszystkie manifestacje, które się odbywały przeciwko rządowi PiS, potworne hasła, które wtedy stosowano, zachowanie tych ludzi – to był właśnie taki rodzaj hejtu. Wielu z naszych kolegów i koleżanek doznało wielu rodzajów aktów nienawiści, które ludzie z PO organizowali. To rzecz niebywała. Ja bym sobie jednak życzyła, żeby polska polityka była w inny sposób realizowana, żebyśmy rozmawiali merytorycznie
— oznajmiła.
Prowadzący program zauważyli, że słupki poparcia jednoznacznie wskazują, że wyborcom PO taka forma aktywności politycznej ich stronnictwa się podoba.
Są tutaj dwa aspekty. Pierwsza rzecz to jest koalicja rządząca i czy jedynym spoiwem może być antypis, hejt, nienawiść do PiS. Przecież to właśnie połączyło te ugrupowania, które tę październikową, rewolucyjną koalicję utworzyło. Nie ma tam żadnego merytorycznego działania. Z resztą wszystko, co się w tej chwili dzieje jeśli chodzi o rządy w Polsce, to pokazuje bardzo jasno jaki jest plan. Organizujemy komisje śledcze, robimy igrzyska, szukamy afer, czyli dopadamy polityków PiS - niech nasi wyborcy się cieszą, bo to był główny nasz przekaz. Tusk nawet nie ukrywa, bo mówi, że miał jakiś plan stu konkretów na sto dni i wymieniał kolejne komisje śledcze, które mają zajmować się tropieniem rzekomych afer
— podkreśliła Beata Szydło.
CZYTAJ TEŻ:
pn/Telewizja wPolsce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/682673-szydlo-hejterzy-inspirowali-manifestacje-przeciw-rzadom-pis